Marek Kaźmierczak (trener główny Stali Gorzów): Cieszymy się, że podobnie jak w Szczecinie udało nam się odnieść dwa zwycięstwa, lecz co ważniejsze, udało nam się przejść przez fazę grupową bez straty punktów przy 138 oczkach” zysku. Obu naszym formacjom, zarówno defensywnej jak i ofensywnej, należą się gratulacje za to, w jaki sposób zachowywali się na boisku. Kilku zawodników dało naprawdę popisowy koncert swoich umiejętności, ale nie chcę narazie nikogo stawiać przed szereg. Jesteśmy skupieni i zmotywowani na pokonaniu Eagles w ćwierćfinale, co będzie rewanżem za przegrany półfinał w 2014 roku, a potem na podtrzymaniu dobrej passy i – jeśli dopisze nam szczęście – perfekcyjnym sezonie.

Mateusz Gasza (linebacker Stali Gorzów): Zagraliśmy bardzo dobrze, choć mogliśmy pograć trochę lepiej w ofensywie, ale nie było najgorzej. Przed turniejem ćwierćfinałowym poprawimy błędy. Obyśmy poszli jeszcze dalej. Nie było gry na luzie, ale też bez jakiegoś strachu. Musieliśmy po prostu zrobić swoje. Mamy zero straconych punktów i to na pewno cieszy. Zaliczenie interception to coś pięknego.

Tomasz Leszczyński (trener główny Gryfitów Szczecin): Pozostaje mały niedosyt, bo wydaje mi się, że w pierwszym spotkaniu rzeczywiście pokazaliśmy lepszy futbol niż dwa tygodnie temu. Powinniśmy to spotkanie wygrać. Troszeczkę zabrakło nam egzekucji w ofensywie. Ze Stalą nie byliśmy w stanie się tak dobrze przeciwstawić, chociaż wynik niższy niż przed dwoma tygodniami. Jest progres. Ekipa zbierana naprędce potrzebowała trochę więcej czasu, żeby się dotrzeć. Było troszeczkę zmian na pozycjach i wydaje mi się, że pozytywnie wpłynęły one na oblicze drużyny. Jeśli chodzi o całe rozgrywki, to pozostał niedosyt, bo fajnie byłoby jakieś zwycięstwo odnieść. Nie udało się w tym sezonie, zrobimy to w przyszłym.

Ignacio Szepietowski (liniowy defensywny i ofensywny Gryfitów Szczecin): Mecz z Husarią był wyrównany i niewiele nam zabrakło. Uważam, że byliśmy mocniejszą ekipą. Jeśli chodzi o Stal, to od początku wiedziałem, że to będzie tak trudny mecz, że aż niemożliwy do wygrania. Znam wiele osób stamtąd, wiem, jak grają i spodziewałem się naprawdę wysokiego poziomu. Jestem zadowolony, bo defensywa dobrze sobie radziła. Zauważyłem w naszej drużynie progres od ostatniego turnieju. To doświadczenie z dwóch meczów sprawiło, że ze słabej drużyny staliśmy się co najmniej średnią.

Marcin Orłowski (główny trener Husarii i Młodych Ułanów): Jak na takie dziury w składzie i zdecydowanie skromniejsze warunki fizyczne uważam, że zagraliśmy bardzo fajny mecz. Stal, w porównaniu do poprzedniego meczu, zagrała dużo ładniej. Było mniej fauli, brzydkich zachowań. Za rok się spotkamy i zagramy zupełnie inny mecz. W pierwszym meczu chcieliśmy za dużo naraz. Trzeba jeść małą łyżeczką, ale częściej. Jak na pół roku przygotowania drużyny, to sukcesem jest to, że odnieśliśmy jedno zwycięstwo, jeden remis i tylko dwie porażki w grupie. Wydaje mi się, że kooperacja z Barlinkiem i nasze podejście do juniorów będzie przynosić z czasem profit. Potencjał jest, Szczecin jest miastem dużym i poradzimy sobie. To dla nas pierwszy tego typu projekt, nie mieliśmy wcześniej drużyny juniorskiej, więc zobaczymy. Na razie się uczymy.

Jakub Bereźnicki (rozgrywający Młodej Husarii i Ułanów): Myślę, że po prawie roku przygotowań przyjechaliśmy tutaj gotowi, ale też żeby się bawić. To było jedno z naszych pierwszych spotkań po dwóch tygodniach przerwy. Wiele jeszcze przed nami. Na pewno będziemy ćwiczyć, trenować i starać się o progres. Wrócimy silniejsi. Obrona Stali dawała się we znaki. Myślę jednak, że nasza linia zrobiła wielką robotę i chciałbym im za to bardzo podziękować. Będziemy się starać rekrutować zawodników, przyjeżdżać większym składem i może wtedy damy radę powalczyć o jakiś lepszy wynik.

Udostępnij