Była pani typem chłopczycy? Motory ponad lalki? 

-I tak, i nie. Oczywiście w wieku 7 lat nosiłam różowe sukienki. Inna sprawa, że zdarzało mi się wybierać razem z rodzicami w takich różowych fatałaszkach na stadion, oglądać jeden z  najniebezpieczniejszych na świecie sportów drużynowych. Byłam ciekawym dzieckiem, ale nie jakoś wyjątkowo oryginalnym. Miałam wiele koleżanek, które od najmłodszych lat fascynowały się czarnym sportem. Teraz część się wyprowadziła, z niektórymi nie mam kontaktu… Kilka przyjaźni jednak przetrwało próbę czasu” i do dziś chodzimy razem na mecze

Co najbardziej podobało się pani w tych szalonych wyścigach? 

Prędkość. Zapach. Dźwięk. I przede wszystkim niesamowita organizacja i profesjonalizm. To ostatnie zaczęłam dostrzegać dopiero w ostatnich latach, gdy stałam się trochę bardziej świadomym kibicem. Przeżyłam wiele niezapomnianych momentów, które wcale nie wiązały się bezpośrednio z rywalizacją  na torze 

Na przykład? 

-Prezentacje drużyny w Askanie. Fajnie jest mieć świadomość, że – jako kibice – jesteśmy w stanie zebrać się w licznym gronie nawet w środku zimy. To buduje naszą społeczność

Otwarcie stadionu w 2011. Niesamowicie było zobaczyć, jak wiele zmieniło się w tak krótkim czasie. I to u nas! W Gorzowie zbudowano obiekt na światowym poziomie. Dla naszej ukochanej drużyny! Najlepiej pamiętam swoją ekscytację, gdy zobaczyłam łuk z napisem „Stadion im. Edwarda Jancarza”, który stoi przed bramkami. Czułam, że właśnie powstało coś wielkiego, o czym będzie się mówić w całym kraju. Przecież taka jest prawda – posiadamy jeden z piękniejszych obiektów w Polsce! 

Zakończenie kariery zawodniczej Piotra Palucha, gdy jego synek kręcił kółka na swoim małym motorku. Powitanie Mistrza Świata Tomasza Golloba, gdy ten na scenę na bulwarze musiał wchodzić o kulach. Spotkanie z zawodnikami i trenerem Cieślakiem przed półfinałem DMŚ w 2010 roku, gdy wszyscy zapomnieli o klubowych podziałach i traktowali żużlowców reprezentacji jak swoich wychowanków.  

Żużel to tak hermetyczny sport, tak małe środowisko, że nie potrzebujemy przecież sztucznych podziałów. Zawodnicy wędrują od klubu do klubu, tak jest i będzie. Powinniśmy wspólnie, jako społeczność kibiców, pracować nad zwiększeniem popularności naszej dyscypliny. Nie poprzez skandale, a emocje i jak najwyższy poziom dopingu

Mieliśmy w ciągu kilku ostatnich lat kilka haseł, akcji promujących speedway w Gorzowie. Czy któraś spodobała się pani szczególnie? 

 -Mam duży sentyment do „Life Stal”. Śliczne bilety, fajne gadżety i przede wszystkim – duży rozgłos w mieście. „To moja drużyna” jest jednak moim ulubionych hasłem, najbardziej uniwersalnym, najbardziej budującym. Jesteśmy przecież ZAWSZE RAZEM

Udostępnij