www.stalgorzow.pl: Przed nami mecz ze Śląskiem Wrocław – to dość młoda drużyna. Myślisz, że mogą stanowić zagrożenie dla Stali?

Mateusz Stupiński: – Na pewno tak. Każdy przyjeżdża walczyć, nikt nie przyjedzie i od razu nie położy się nam na parkiecie. Nie mają nic do stracenia, 2 punkty w tabeli, więc kolejne są im potrzebne jak tlen. Na pewno przyjadą i będą walczyć od początku do końca. Będą próbowali ugrać z nami jak najlepszy wynik. Mam nadzieję, że my od początku wejdziemy w mecz mocno w obronie, narzucimy swój styl grania i oby wszystko od pierwszej minuty ułożyło się po naszej myśli.

 

Co to właściwie jest za drużyna? Są na ostatnim miejscu w tabeli, a wygrali ze Spójnią Gdynia…

– No dokładnie – to było straszne zaskoczenie, chyba dla całej ligi. Z tego, co się dowiedzieliśmy, Gdynia pojechała na ten mecz bez dwóch podstawowych bramkarzy, co jednak nie może ich za bardzo usprawiedliwić, bo jest to bardziej doświadczony zespół, zaawansowany technicznie i fizycznie, podejrzewam, że zawodnicy są bardziej ograni, bardziej doświadczeni, ale mimo wszystko ci młodzi chłopacy sprawili u siebie niespodziankę. Wiadomo, na wyjazdach gra się różnie, oni byli wtedy u siebie, także gdzie, jak nie u siebie, mają szukać punktów?

 

Jesteście po dwóch tygodniach, gdzie nie było meczy, trochę luźniejszych. To pomaga, przeszkadza?

 - Nie powiedziałbym, że to był luźniejszy czas (śmiech). Trener zaaplikował nam troszeczkę inne treningi, które nie były wcale takie łatwe. Podładowaliśmy troszeczkę akumulatory. Na pewno te dwa tygodnie bez grania, bez rytmu meczowego, mogły nas troszeczkę rozstroić, ale mam nadzieję, że nie wybiło nas to zupełnie i pokażemy w sobotę, że jak przychodzi godzina meczu to potrafimy się spiąć i wejść z powrotem na odpowiednie tory. I mam nadzieję, że do 10 grudnia w tych torach zostaniemy.

 

Jesteście bez dwóch zawodników – Seweryn Gryszka skręcił kostkę, Dominik Droździk jest chory… To duże osłabienie?

– Na pewno szkoda, że nie ma chłopaków, że nam nie pomogą w tym meczu. Wypada nam jeden obrońca, jeden człowiek z tyłu, gdzie i tak mamy deficyt… Ale wydaje mi się, że mamy tak uniwersalny zespół, że trener szybko połatał te dziury, wprowadził na treningach inne koncepcje gry, porotował składem i wydaje mi się, że powinno to na meczu zadziałać. Mam nadzieję, że wypełnimy tę lukę po chłopakach, że nie będzie ona widoczna i dwa punkty zostaną u nas.

 

Jesteśmy tuż przed 9. kolejką, zdążyliście się już w Stali poznać, zgrać. Jaka panuje atmosfera?

– Dogadujemy się bardzo dobrze. Jesteśmy w podobnym wieku, więc szybko złapaliśmy między sobą kontakt, nie ma żadnych podziałów, co – moim zdaniem – jest bardzo ważne. Każdy z każdym rozmawia, ma jakiś kontakt i atmosfera jest bardzo dobra, bo nawet czas poza treningami spędzamy razem, staramy się nawzajem wypełniać luki w czasie wolnym, podpowiadać chłopakom, co ciekawego można robić w Gorzowie, bo są tu zawodnicy przyjezdni. Atmosfera jak najbardziej na plus, nie ma żadnych zgrzytów, a nawet jeśli takie się pojawią, bo wiadomo, że jest nas 16 osób z różnymi charakterami, szybko to wyjaśniamy i niech tak zostanie do końca!

 

Przyda się wsparcie z trybun?

– Na pewno! Zupełnie inaczej gra się jak hala jest pusta, a inaczej się gra, jak w domu trybuny niosą. To zupełnie bez porównania. Zapraszam bardzo serdecznie, bo ósmy zawodnik na trybunach w trudnych momentach dodaje nam siły i daje dodatkowego kopa. Wtedy można właśnie wrzucić piąty bieg i odwrócić losy spotkania.

Udostępnij