www.stalgorzow.pl: SMS Gdańsk – co to właściwie za drużyna?

Oskar Serpina: – Jest to drużyna grająca bardzo dużo indywidualnie. Nie mają żadnej presji, przez to, że nie mogą spaść z ligi, są to chłopcy dobrze spasowani technicznie, grają z czystą głową, do przodu i nie boją się grać i kończyć akcji indywidualnie i to jest ich duży atut.

 

Czego możecie się obawiać w grze tej drużyny?

– Nie możemy się obawiać niczego! Niezależnie od tego, o co się walczy i o jakie cele się gra.

 

W sobotę graliście z Wrocławiem, młodą drużyną z końca tabeli. Teraz również przyjeżdżają bardzo młodzi zawodnicy. Jak porównałbyś obie ekipy?

– Dokładnie, jest to właśnie młoda drużyna, najmłodsza ze wszystkich, ale jest dobrze fizycznie i motorycznie wyszkolona, jedyne czego im brakuje to doświadczenia, ponieważ są młodzi i przez to często gubią punkty. Wiekiem są podobni do Wrocławia, jednak są na wyższym pułapie pod każdym kątem, jakby ich oceniać. Są to podobne drużyny, ale SMS jest na trochę innym poziomie piłki ręcznej.

 

Z Wrocławiem zagraliście bardzo dobry początek, wyrobiliście sobie przewagę, a później był przestój. Jak będzie z SMS-em?

– Każde spotkanie ma swoją inną historię, a ten mecz na pewno będzie inny, ponieważ drużyna z Gdańska jest ekipą grającą do końca. Nie mówię, że Wrocław taki nie był, ale każdy z zawodników chce tu pokazać swoje umiejętności, między innymi po to, by się dobrze sprzedać do innego klubu w dalszej karierze. Dlatego to będzie mecz, w którym nie będziemy mogli sobie pozwolić na jakieś delikatne rozluźnienie, bo będą nas za to karać i będziemy tracić bramki. Koncentracja musi być stuprocentowa, żeby nie być zaskoczonym z akcji, z których ich znamy lub które widzieliśmy na video, rzuty z podłoża, czy niesygnalizowane, mocne rzuty z drugiej linii.

 

Wróci Dominik Droździk i być może Seweryn Gryszka. Zrobią różnicę?

– Oczywiście, że to będzie wzmocnienie, bo mamy kadrę szesnastoosobową i każdy z zawodników jest tak samo ważny, każdy z zawodników wnosi dużo na boisko, dlatego każda strata u nas jest na minus. Bardzo cieszę się, że Dominik wyzdrowiał i Seweryn doszedł do siebie po tej drobnej kontuzji, każdy jest u nas bardzo potrzebny.

 

Trener Molski podczas oglądania spotkania z SMS-em podkreślał, że indywidualnie meczu nie wygracie… Jak ważna jest u was gra drużynowa?

– Piłka ręczna to sport drużynowy i on się opiera na zgraniu zespołu. Jeżeli ktoś chce grać indywidualnie, to może być tylko minusem dla nas. W naszej drużynie tak nie ma, bo jesteśmy zgrani i każdy gra dla drugiej osoby i dla drużyny. Wiemy, że nieistotny jest indywidualny dorobek, jeśli na tablicy drużyna przegrywa, więc nie ma się co martwić, z SMS-em zagramy drużynowo!

 

Jest środek tygodnia, jakoś to wam pomaga czy przeszkadza?

– Pomaga, bo sportowiec większość czasu spędza na trenowaniu – czy to na siłowni, czy w hali i tych meczów w stosunku do czasu spędzonego na treningach jest mało. Po to trenujemy tak ciężko, żeby to pokazać i jeżeli przychodzi mecz, to każdy jest szczęśliwy i zadowolony, bo jest to święto, coś przyjemnego i w zasadzie moglibyśmy grać codziennie i by nam to nie obrzydło.

 

Na meczu z Wrocławiem sporo kibiców się pojawiło, około 300 osób. Liczycie na to, że w środę uda się zebrać na hali taką liczbę osób?

– Mam nadzieję, że będzie nas więcej pomimo tego, że jest to środek tygodnia, ale bardzo fajna godzina rozgrywania meczu, więc każdy zdąży wszystkie obowiązki domowe i zawodowe spełnić. Hala z meczu na mecz jest coraz bardziej zapełniana, już powoli tych miejsc zaczyna brakować i obyśmy w końcu doczekali się kompletu i to pewnie będzie w środę.

 

Doszedł bęben na trybunach, trąbka. To wam pomaga?

– Takie wsparcie jest bardzo potrzebne, my to słyszymy – te pozytywne zagrzewanie do walki. Sportowcy grają nie tylko dla wyniku, ale także dla kibiców, więc ich reakcje, doping są dla nas dodatkową motywacją.

Udostępnij