Marcin Leśko: W końcu się przełamaliśmy pomimo braków kadrowych i ciągłych zmagań z kontuzjami. Mamy to szczęście, że chętnych do gry jest wielu, a każdy z nich jest w stanie zagrać tak naprawdę na każdej pozycji. Bardzo pomocny okazał się Paweł Maculewicz, który potrafił sprytnie wykorzystywać blok przeciwnika. Niestety moją bolączką jest w dalszym ciągu kontuzjowany bark, który nie pozwala mi na grę w ataku. W meczu z AWF 2 musiałem zadowolić się grą na pozycji libero. Jedyne, czego nam brakuje, to zagrać kilka spotkań w najmocniejszym składzie, aby być gotowym na najtrudniejsze spotkania. Przed nami kolejne mecze i uważam, że każdy z nich będzie dla nas niełatwym bojem. Musimy być skupieni i waleczni, czego nam i przeciwnikom życzę.

 

Piotr Kramer: Myślę, że przewaga liczebna pozwoliła nam zwyciężyć. Jak było widać, przeciwnicy mieli problem ze skompletowaniem składu i musieli zagrać w pięć osób. Uważam, że po takim meczu każdy z drużyny może być zadowolony ze swojej postawy. W następnym meczu powinniśmy się skupić tylko i wyłącznie na samej grze. Nie rozkładać tego wszystkiego na zagrywkę, przyjęcie czy atak. Po prostu trzeba się skupić przez trzy sety na pracy, którą mamy do wykonania i wszystko wróci na odpowiednie tory. Każda wygrana cieszy i buduje zespół i nie inaczej jest w tej chwili. Cieszymy się ze zdobytych trzech punktów i miejmy nadzieję, że to dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami.

 

Tomasz Kuryś: Bardzo się cieszymy, że udało nam się wygrać pierwszy mecz w tym sezonie. Początek rozgrywek nie był dla nas wymarzony, jednak po dwóch porażkach przyszła nareszcie wygrana. Przeciwnik nie był może wymagający, ale dla nas najważniejsze jest to, że potrafiliśmy się zmobilizować i zagrać dobre spotkanie od początku do końca bez nerwowych końcówek, co nieraz nam się zdarzało. Na nasze zwycięstwo duży wpływ miało lepsze zgranie i dużo większa siła w ataku oraz znikoma liczba błędów własnych. Moja forma w tym sezonie nie jest jeszcze optymalna. Cały czas pracuję nad tym, żeby było jeszcze lepiej. Myślę, że z meczu na mecz będę się czuł coraz pewniej na boisku. Pozycja, na której gram, jest trudna i odpowiedzialna, ponieważ na moich barkach spoczywa większość przyjęcia zespołu, co powoduje, że właśnie nad tym elementem pracuję najwięcej i mam nadzieję, że w najbliższych meczach będę już gotowy na 110% i dołożę swoją cegiełkę do kolejnego zwycięstwa. Chyba za wcześnie, żeby mówić o przełamaniu. Myślę, że właśnie następny mecz da nam odpowiedź na pytanie, czy jesteśmy już na właściwych torach. Nasza gra wygląda coraz lepiej i pewniej w każdym elemencie. Jestem przekonany, że odpalimy w odpowiednim momencie i znowu będziemy cieszyć naszych kibiców skuteczną i widowiskową siatkówką.

 

Adam Chmielewski: Bardzo ważny mecz w kontekście punktów za nami, cieszę się, że udało nam się wygrać. Co przesądziło o zwycięstwie? Myślę, że w dużej mierze niepełny skład przeciwników oraz nasza koncentracja. Jak masa zawodników w naszym zespole zmagam się z kontuzją barku, która zresztą odnowiła się po wtorkowym spotkaniu, ale występ zaliczam do przeciętnych. Przed następnym meczem powinniśmy poprawić swoje zdrowie. A tak naprawdę, to brakuje nam nadal zgrania i myślę, że to jest główny aspekt, który musimy ulepszyć. Nie możemy tutaj mówić o jakiejś serii przegranych, bo dwa pierwsze mecze graliśmy z najsilniejszymi zespołami, które na starcie okazały się od nas lepsze. Cytując mistrza: nieważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy. I tego się trzymajmy.

Udostępnij