www.stalgorzow.pl: Krzysztof, w meczu z Gdynią zaliczyłeś całkiem niezłe wejście w bardzo trudnym momencie kontuzji Cezarego, jednak nie udało się obronić ostatniego rzutu rywali. Jak oceniłbyś tamto spotkanie?

– Na pewno było to bardzo trudne spotkanie z liderem naszej grupy, ale trzeba przyznać, że napsuliśmy im naprawdę sporo krwi w tym meczu. Pojedynek na pewno był do wygrania, ale niestety – wydaje mi się, że dość szczęśliwa bramka w ostatnich sekundach, udało mi się wcisnąć trafienie w krótki słupek. Nie popisałem się tą ostatnią akcją, ale wydaje mi się, że ogólnie zaliczyłem raczej pozytywne wejście, a mecz ogółem był dobry, było na co popatrzeć.

 

Co według Ciebie zadecydowało o wyniku? Bo to długo było wyrównane spotkanie, chociaż to Stal prowadziła zdecydowaną większość czasu gry…

– Wydaje mi się, że jednak zaskoczyli nas trochę tym ustawieniem siedmiu na sześciu. Oczywiście wiedzieliśmy przed spotkaniem, że mogą tak zagrać, trener nas na to uczulał, mieliśmy mówione, jak to można rozwiązać i jak wtedy bronić, ale w praktyce to do końca nie wyszło. Spotkaliśmy się z takim rozwiązaniem pierwszy raz na meczu, trochę nam to pomieszało plany. Na tablicy było chyba 20:16, kiedy zaczęli stosować ten wariant i niestety ostatecznie nas doszli.

 

Przed nami mecz z GKS-em Żukowo. W zeszłym roku były to tak naprawdę najważniejsze mecze w sezonie – jak wspominasz tamte spotkania?

– Pierwszy na pewno kojarzy mi się bardzo dobrze, bo po prostu wygraliśmy u siebie dwoma bramkami. Drugi, niestety, pojechaliśmy i zabrakło trochę zimnej głowy, przegraliśmy i mogło to się skończyć źle, jednak na szczęście awansowaliśmy bezpośrednio. Żukowo to na pewni drużyna ułożona, dostali 9 lub nawet 10 zawodników z Wybrzeża Gdańsk. Oglądaliśmy przed środowym treningiem, jak grają i trzeba im przyznać, że wszystko mają ułożona, rzuty bardzo dobre. Nie wiem, czemu mają tak mało punktów, nie mogę powiedzieć, ale na pewno będą walczyć.

 

Jakie jest nastawienie przed tym spotkaniem?

– No oczywiście zwycięstwo Stali! Chcemy by w hali w Gorzowie nikt nam już nie odebrał punktów prócz Gdyni, ale będzie to naprawdę bardzo trudny mecz. Nieważne, że są przedostatni w tabeli, będą na pewno walczyć. Jeszcze nie wiadomo, czy będziemy w pełnym składzie, więc to może być naprawdę bardzo trudne spotkanie.

 

Cezary Marciniak nabawił się kontuzji podczas meczu z Gdynią i prawdopodobnie nie zagra. Dla Ciebie oznacza to jednak więcej czasu na boisku…

– No tak, na pewno się cieszę, że będę grał, ale szkoda, że w sytuacji kontuzji. Będzie to mój pierwszy dłuższy mecz w I lidze od bardzo dawna, będzie z pewnością bardzo trudno. Ale chłopacy z drużyny wspierają, mam nadzieję, że Czarkowi uda się jednak wyleczyć do tego spotkania i będzie mógł również mnie wspierać.

Jak wspomniałeś, Żukowo jest przedostatnie w tabeli. Czy jest coś czym mogą Was zaskoczyć?

– Nie, myślę, że nie mogą nas niczym zaskoczyć, film mamy dokładnie przeanalizowany, jednak nigdy nie wiadomo, co przyniesie kolejne spotkanie.

 

Podczas meczu z Gdynią na trybunach zjawiło się bardzo dużo kibiców. Jak to na was oddziałuje?

– Na pewno bardzo pozytywnie, cieszymy się, że kibice przychodzą licznie na nasze spotkania! Ostatnio widziałem, ze niektórzy już musieli stać, bo hala była wypełniona. Byliśmy na pewno bardzo mile zaskoczeni taką obecnością kibiców na spotkaniu z Gdynią, bo w porównaniu do II ligi to jest to już zdecydowanie więcej osób. Ale nie ukrywam, że liczymy, że kibiców będzie jeszcze więcej! To nam bardzo pomaga, za każdym razem jak ktoś klaszcze, jak ktoś krzyczy nasze nazwiska, nawet jak nas ktoś z trybun zbeszta, zawsze to jest głos za nami, żebyśmy lepiej grali, widać, że kibicom zależy i nam wtedy też jeszcze bardziej zależy na wyniku.

 

Chciałbyś coś powiedzieć gorzowskim kibicom przed spotkaniem z Żukowem?

– Zapraszam na mecz, bo na pewno będzie to ciekawe spotkanie! My zrobimy wszystko, żeby wygrać, ale wy musicie nam w tym pomóc!

 

Udostępnij