Marcin Kuryś: Wynik nie oddaje tak naprawdę zaciętości tego spotkania, ponieważ tylko pierwszy set poszedł „gładko”. W kolejnych partiach przeciwnik rozegrał się i to my musieliśmy gonić wynik. W końcówkach wykazaliśmy się większą odpornością psychiczną i chłodną głową, dlatego przechyliliśmy rezultat na naszą korzyść. Cieszę się, że mogłem rozegrać cały mecz. Można powiedzieć, że po kontuzji nie ma śladu. Obawiałem się, że po tak długiej przerwie będę miał problem ze zgraniem z chłopakami, jednak nie było aż tak źle. Nie jest to jeszcze forma z zeszłego sezonu, ale pracuję nad tym, by do takiej wrócić. Według mnie jest jeszcze sporo elementów do poprawy w naszej grze. W szczególności stabilizacja zagrywki oraz pewniejsza gra w obronie, ale myślę, że to kwestia czasu, doleczenia kontuzji i kilku spotkań w trakcie przerwy świątecznej. Bardzo istotny będzie powrót do pełnej sprawności naszych dwóch etatowych armat- Adama Borka i Michała Wianeckiego. Ten pierwszy we wtorkowym meczu zmuszony był wstrzymywać rękę ze względu na kontuzjowany bark, a mimo to rozegrał kapitalne spotkanie. Na uwagę zasługuje także nasza gra blokiem, co w dużej mierze było kluczem do zwycięstwa.

 

Adam Chmielewski: Cieszymy się, że wygraliśmy za trzy punkty, ale nadal mamy wiele mankamentów, które musimy poprawić i wdrożyć w naszą grę. Czy to forma z poprzedniego sezonu? Chyba jeszcze nie, ale powoli przypominamy ją sobie. Popełniliśmy dużo błędów własnych, które musimy wyeliminować w kolejnych meczach. Choć mecz z trybun wydawał się łatwy, my na boisku musieliśmy się naprawdę postarać, by zwyciężyć. O naszej wygranej przesądziła atmosfera w drużynie i mobilizacja – to nasze podstawowe atuty. Mój występ oceniam średnio, lepszy blok, słabszy atak, ale to się nie liczy, liczy się końcowy rezultat, a ten, jak wszyscy wiemy, był na naszą korzyść.

 

Maciej Błoch: Nie ukrywam, że pomimo wygranej 3:0 nie był to najłatwiejszy mecz. W tym roku pomimo tego, że jest mało zespołów, to liga jest jedną z silniejszych jak do tej pory. Co do naszej formy, to jeszcze daleka droga do osiągnięcia tej z porzedniego sezonu, przede wszystkim przez ciągle trapiące nas kontuzje. Niestety, nie wszyscy są jeszcze wyleczeni, tym bardziej cieszy nas ta wygrana. Co do naszej gry, to uważam, że zagraliśmy dobre spotkanie, chociaż nie obyło się bez błędów. O naszym zwycięstwie przesądziło to, że zaczynamy w końcu bawić się siatkówką. Moja gra? Latka lecą, więc fajerwerków już nie będzie, ale staram się pomóc chłopakom w każdym meczu jak najlepiej potrafię. Mam nadzieję, że moje doświadczenie im pomaga, a nie przeszkadza na boisku.

 

Adam Borek: Do formy z zeszłego sezonu jeszcze daleko, ale cieszy, że powoli się odbudowujemy. Dalej męczą nas kontuzje, co było też trochę widoczne w meczu. Pozytywnym aspektem jest również to, że brak siły i dynamiki potrafimy zastąpić inteligentnym, technicznym graniem. Nasza gra wyglądała poprawnie. Bardzo dobrze funkcjonował nasz blok, który przyniósł wiele punktów. Dobrze graliśmy również w polu serwisowym, przez co rywale nie mogli swobodnie rozgrywać swoich akcji. Spokojna gra przesądziła o wygranej. Kontrolowaliśmy praktycznie cały mecz, obyło się bez zbędnych nerwów. Wydaje mi się również, że przeciwnik nie pokazał wszystkiego, na co ich stać. W poprzednich spotkaniach zaprezentowali zdecydowanie lepszą grę. Cieszy mnie, że w końcu mogę atakować. Brakuje mi jeszcze sporo siły i dynamiki, ale mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej i fazy do play-off odbuduję zdrowie i formę z zeszłego sezonu.

Udostępnij