Czarny sport to bez dwóch zdań emocjonujący sport – adrenalina, kiedy czwórka zawodników składa się w pierwszym łuku po starcie i walczy o jak najlepszą pozycję, ku uciesze zgromadzonej na stadionie publiczności… Któż z nas tego nie zna? Tych trzymanych kciuków na starcie, wyrywającego się z gardła okrzyku radości, gdy żółto-niebiescy wychodzą na prowadzenie i momentu, gdy wszyscy zamieramy, widząc niebezpieczną sytuację albo nawet upadek?

 

To właśnie przyciąga nas – kibiców – na stadiony żużlowe.

 

Przed nami długi sezon „ogórkowy”,  w którym z pewnością każdy z nas z niecierpliwością będzie oczekiwał informacji o składach drużyn żużlowych, o zgrupowaniach i nareszcie o pierwszych zagranicznych wyjazdach na tor, a na końcu pierwszych treningach i sparingach na swoich torach. Ale zanim powróci do nas ryk motocykli i zapach palonego metanolu, będący afrodyzjakiem niemal dla wielu fanów żużla, czeka nas potężny głód stadionowych emocji, niedobór adrenaliny we krwi, syndrom odstawienia, który dla wielu z nas jest po prostu nie do zniesienia.

 

W międzyczasie, jak co roku, będziemy się zastanawiać nad tym, czy i w tym roku zakupić karnet, czy jednak przerzucić się na bilety, a bo to wiek już nie ten, a bo z dziećmi by się czasem poszło, a wtedy trudno o bilety w okolicy miejsc karnetowych… Dlaczego więc warto kupić karnet?

 

Karnet to gwarancja emocji. Bo nawet jak niedziela jakaś-taka niewyraźna i nie bardzo chce się gdziekolwiek ruszać, to z tyłu głowy ma się tę myśl, że miejsce czeka. A z nim stali znajomi, z którymi często widzimy się w sektorze, z którymi kibicujemy i przeżywamy razem sukcesy, ale też porażki. Z którymi dzielimy emocje, dzielimy radość i często nawet padamy sobie nawzajem w ramiona.

 

Karnet to spokój. Bez pośpiechu i ze stoickim spokojem w niedzielę zjemy rodzinny obiad, wypijemy popołudniową kawę i ruszymy na stadion nie bojąc się o to, czy starczy dla nas miejsca, czy nie obsypie mnie żużel, bo ostatnie miejsca zostaną tylko na łuku i to na samym dole.

 

Karnet to wspólnota. To poczucie przynależności do drużyny, do żółto-niebieskiej rodziny. To miłość do konkretnych barw i zdobywanie nowych przyjaźni na stadionie żużlowym. To przywiązanie do niedzielnego kibicowania i zdzierania gardła dla swoich zawodników i upajanie się jedynym w swoim rodzaju zapachem.

 

Karnet to wierność. Bo pokazujemy, że klub może na nas liczyć, że zawodnicy na każdym meczu będą czuli za plecami nasze gorące wsparcie. Że będziemy stali za nimi murem i motywowali do cięższej pracy, do zostawiania serca na torze, do pokazania tego, co mają najlepsze, by zapamiętali, że to w mieście nad Wartą są najlepsi kibice w Polsce i na świecie.

 

Karnet to znak, że żółto-niebieska krew płynie w Twoich żyłach, że dałeś się „zarazić”, a to będzie już trwało do końca życia. A Twoje odejście będzie dla żółto-niebieskiej drużyny jak strata bliskiej osoby. Bądź z nami. Kibicuj z nami. Bo jesteśmy zawsze razem i zawsze się wspieramy!

Udostępnij