W drugiej już odsłonie naszego cyklu rozmawiamy z Laurą, która od ponad ośmiu lat jest partnerką Nielsa Kristiana Iversena, a od trzech lat – również mamą małej Nicole!

 

www.stalgorzow.pl: Opowiedz nam, jak poznaliście się z Nielsem. 

-Po raz pierwszy spotkaliśmy się w sklepie, w którym ówcześnie pracowałam. Rozmawialiśmy przez chwilę. Po około roku zostałam poproszona o bycie tłumaczem dla jednego z rosyjskich zawodników w Västervik. To był mój pierwszy w życiu mecz żużlowy… I zobaczyłam na nim Nielsa! Pamiętałam go ze sklepu, on też mnie rozpoznał. Tego wieczora jego drużyna wygrała i wszyscy zawodnicy otrzymali kwiaty. Przyszedł więc do mnie po spotkaniu, dał mi swój bukiet, przywitał się i zapytał, jak się nazywam. Następnego dnia odnalazł mnie w serwisie Facebook i to było to! 8.5 roku minęło, my wciąż jesteśmy razem i mamy piękną córeczkę! 

Jakie są twoje pasje? Jak wygląda ich realizowanie i życie z zawodowym sportowcem? 

-Jestem Rosjanką, ale mieszkałam w Szwecji od 10. roku życia! Teraz mam 28 lat, a odkąd trzy lata temu urodziła się nasza córeczka Nicole, pozostaję w domu i opiekuję się dzieckiem – żyjemy w Anglii, z dala od rodziny, która mogłaby mi pomóc. Niels bardzo często podróżuje w związku ze swoim zawodem, a ja mam ręce pełne roboty – oprócz typowych obowiązków domowych, staram się odciążać Nielsa przy planowaniu jego wyjazdów. 

Uwielbiam gotować, głównie zdrowe jedzenie. Właśnie dlatego Niels jest w formie – w domu zawsze czeka na niego świeży, zdrowy posiłek (śmiech). Kocham siłownię, bieganie i wszelkiego rodzaju ćwiczenia. Oprócz tego bardzo chętnie podróżuję, więc kiedy tylko możemy, staramy się odwiedzać z Nielsem jak najwięcej nowych miejsc! 

Czyli dzielicie swoje sportowe zainteresowania. Zdarza wam się wspólnie trenować? 

-Czasami tak! Rano, gdy Niels jest akurat w domu, a nasza córeczka w przedszkolu, uwielbiamy chodzić razem na siłownię! Ćwiczenia zawsze sprawiają, że czuję się szczęśliwa. 

A jak wygląda twój stosunek do dyscypliny, która uprawa Niels? Zdarza ci się oglądać żużel z własnej woli? 

-Oglądam głównie mecze, w których występuje Niels, jednak kiedy jesteśmy w domu razem, śledzimy wspólnie różne spotkania. Lubię żużel, jednak jest on dla mnie o wiele bardziej ekscytujący, kiedy Niels bierze udział w ściganiu!  

Czy czujesz jakieś przywiązanie do drużyn, których barw broni twój partner? 

-Oczywiście! Wspieram Stal Gorzów, bo zawsze chcę, by kluby Nielsa odnosiły jak największe sukcesy! Oczywiście, żużel to praca… Jednak z drużyną taką jak Stal, w której jest od wielu lat i która traktuje go tak dobrze, to wszystko staje się czymś więcej. Stal jest dla nas wyjątkowa! 

Wspominałaś, że uwielbiasz podróże… Czy zdarza ci się towarzyszyć Nielsowi w wyjazdach związanych z jego pracą? 

-Tak! Głównie w Anglii, jednak staram się być na tak wielu rundach GP, jak tylko mogę. Kiedy moja mama lub rodzice Nielsa mogą zaopiekować się Nicole, kocham towarzyszyć mu w Mistrzostwach Świata. Bardzo lubię też odwiedzać Polskę i chciałabym robić to częściej, jednak z jego napiętym grafikiem jest to czasami zbyt trudne. Myślę jednak, że w nadchodzącym sezonie będę miała na to więcej szans. Nasza córeczka ma już 3 latka i będę mogła zabrać ją na spotkanie – uwielbia oglądać żużel, zwłaszcza gdy widzi w telewizji swojego tatę! Nauczyła się też już imion wielu zawodników! 

Co jest najgorszą częścią życia z żużlowcem? 

-Najgorszym aspektem są oczywiście kontuzje. To dla nas obojga okropne przeżycie i nie życzę tego nikomu. 

Bywasz zestresowana, gdy widzisz Nielsa na torze? 

-Nie, właściwie teraz jest to dla mnie normalna rzecz. Kiedy widzę biegi z jego udziałem nie myślę zbyt wiele, jestem jedynie bardzo podekscytowana i chcę, by wygrywał. 

Niels ma bardzo dużo fanów wśród żeńskiej części kibiców… Bywasz o niego zazdrosna? 

-Nie, nie wydaje mi się bym miała o co być zazdrosna. Niels nigdy nie dał mi ku temu powodów. 

A co jest najprzyjemniejsze w związku z zawodowym sportowcem? 

-Najlepsze są momenty, gdy wygrywa ważne spotkania, jak GP lub finał, a także gdy zdobywa komplet punktów. To najcudowniejsze uczucie, ponieważ wiesz, że cała ciężka praca, włożona w ten sukces, zwraca się i to sprawia, że wprost pękam z dumy. 

Sport jest jednak sportem i nie zawsze wszystko wychodzi. Jak motywujesz Nielsa w gorszych momentach? 

-Zazwyczaj po prostu daję mu kopa w cztery litery i każę mu pracować ciężej! (śmiech) 

Ale kiedy zanotuje dobry występ, szczególnie w Polsce w niedzielę, a w poniedziałek wraca do domu, zawsze przygotowuję mu jego ulubione jedzenie i zawsze wszystko jest gotowe kiedy przekracza próg domu. Lubię go zaskakiwać i wspólnie świętować, żeby docenić jego sukces! 

Jaka jest twoja ulubiona część sezonu? 

-Teraz – i tak i nie. Dobrze jest mieć go w domu i spędzać wspólnie czas, jednak zaczynam tęsknić za ekscytacją, towarzyszącą jego ściganiu. Marzec też jest dobrym miesiącem, ponieważ po tylu tygodniach chcesz bez przerwy oglądać swojego mężczyznę na torze. W kółko! (śmiech) 

Zdarza wam się wyjechać na wakacje? Czy odcięcie się od żużla jest dla Nielsa w ogóle wykonalne? 

-Podczas sezonu jest to niemożliwe, ponieważ Niels zawsze jest bardzo zajęty. W tym roku udało nam się pojechać do Hiszpanii, dzięki tygodniowi przerwy w spotkaniach. Takie sytuacje są jednak bardzo rzadkie! Zawsze staramy się wyjeżdżać w trakcie przerwy zimowej. Oboje się wtedy relaksujemy i mamy wspólnie dużo zabawy! 

Czego nauczył cię związek ze sportowcem? 

-Żyjesz z żużlowcem – zapomnij o wspólnym spędzaniu lata. Nie licz też na więcej niż kilka wspólnie spędzonych dni pod rząd podczas sezonu! Im szybciej zaakceptujesz zawód swojego partnera i nauczysz się z nim żyć, tym szczęśliwszy będzie wasz związek! 

Udostępnij