www.stalgorzow.pl: Rafał Karczmarz, Kamil Nowacki, Alan Szczotka i Hubert Czerniawski – to oni w przyszłym sezonie będą walczyć o miejsca na pozycjach młodzieżowców w Stali Gorzów i spróbują zastąpić przechodzących w wiek seniora Bartosza Zmarzlika i Adriana Cyfera. Na miniżużlu to właśnie pod pana okiem szkoliła się ta czwórka. Co pan może o nich powiedzieć?

Mieczysław Woźniak: – Bardzo dokładnie znam tych zawodników, bo trenowałem ich od młodych lat. Wiem, na co ich stać, jakie mają zalety czy wady. W Stali muszą pracować dalej i być cały czas pod opieką, by przekonać się, że trener i psycholog są najważniejszymi osobami, którzy dają cenne uwagi. Zawodnik pozostawiony samemu sobie po prostu ginie” i przestaje jechać.

Jak ocenia pan szansę poszczególnych chłopaków? Rafał i Kamil to pewniacy?

– To są zawodnicy, którzy jeżdżą na równym poziomie i nie postawiłbym tylko na dwóch. Musi być konkurencja i wymiana na mecze. Kto lepszy, ten jedzie w spotkaniu, a kto słabszy, to trudno. Niech się stara, trenuje.

Jakieś doświadczenie w lidze ma Rafał Karczmarz i nieco Kamil Nowacki. Gorzej z pozostałymi. Jakie to ma znaczenie?

– W tamtym roku, a nawet dwa lata temu, przy słabszych meczach już powinna być wymiana w juniorach. Niektórzy nie mieli jeszcze 16 lat, więc nie mogli występować w lidze, ale byli też tacy, którzy powinni.

W kolejce są już następni młodzi żużlowcy. Przygodę z miniżużlem zakończył Kamil Pytlewski, a swoje lata, jak i też wzrost, ma Wojciech Fajfer.

– Kamil Pytlewski już trenuje ze Stalą, a Fajfer też musi się zdecydować, bo powinien ostatni rok jeździć na minitorze i przejść na duży. Kolejny jest Bartek Lewandowski, ale z nim jeszcze zobaczymy, co będzie. Dalej są bardzo młodzi zawodnicy, ale już o dobrych umiejętnościach.

Udostępnij