Piłka ręczna w Gorzowie coraz bardziej się rozwija. Dobry początek sezonu i solidność ekipy Dariusza Molskiego pozwoliła na zajęcie czwartego miejsca w tabeli ligowej po I rundzie, a to rozbudziło apetyty kibiców na szybszą realizację planu, jaki żółto-niebiescy założyli sobie na najbliższe 3 sezony. Stal, korzystając z okazji rozpoczęcia obchodów 70-lecia klubu, postanowiła sprawdzić swoje siły z Superligą. Jak wypadli żółto-niebiescy? – Bardzo fajna inicjatywa, bardzo dobre zespoły, bo dwie drużyny ze środka tabeli Superligi i Kalisz, który jest obecnie na drugim miejscu w równoległej grupie I ligi. Bardzo mocno obsadzony turniej, bardzo fajnie wszyscy się zaprezentowali – podkreślił kołowy gorzowskiego zespołu, Dominik Droździk. – Drużyny bardzo fajnie zbudowane, dwie z Superligi, Gdańsk i Głogów, mogliśmy się z nimi pozderzać trochę, a to zespoły już na pewno bardziej ograne, no i wicelider drugiej grupy I ligi, więc też poukładany zespół. Bardzo fajny sprawdzian dla nas, bo mogliśmy zobaczyć, w jakim miejscu jesteśmy w przygotowaniach do II rundy – dodał gorzowski bramkarz, Cezary Marciniak.

 

Z zawodnikami zgadza się trener i prezes Stali. Widowisko sportowe nie pozostawiało wiele do życzenia. – Chciałbym, żeby zawsze mocne drużyny przyjeżdżały do Gorzowa i taki Handball można będzie oglądać. W drugim meczu, pograł praktycznie przez cały mecz „drugi skład”, czyli ci ludzie, który mniej grali w pierwszym meczu albo wcale. Dobrze pograli, ze skutecznością było trochę gorzej, wykazali taka skuteczność, jak Polacy na mistrzostwach (śmiech), ale z gry i z prowadzonych akcji byłem zadowolony. W trzecim meczu też fajnie pograliśmy te zawody, trochę jednak tych sił zabrakło i to jest właśnie różnica, że taki zespół superligowy może te trzy mecze grać bez zajęknięcia, a my włożyliśmy bardzo dużo siły w pierwszy mecz, gdzieś tam się to odbiło i mimo równorzędnej gry, nie udało się wygrać z Wybrzeżem – podsumował krótko trener zespołu. – Miło było w Gorzowie gościć drużyny z najwyższej ligi rozgrywkowej, ale nie będę krył swojego rozczarowania frekwencją na trybunach – dodał prezes gorzowskiej Stali, Ireneusz Maciej Zmora.

 

Mecz Pucharu Polski, który zgromadził najwięcej kibiców, był bardzo emocjonujący i kibice świetnie ponieśli gorzowską drużynę do zwycięstwa. – Najważniejszym wydarzeniem tego turnieju był mecz Pucharu Polski z Chrobry Głogów i to nasza drużyna zaliczyła. Bardzo emocjonujący mecz, świetne widowisko, dwie dogrywki i co najważniejsze awans do kolejnej rundy Pucharu Polski – powiedział prezes Stali. Kibiców jednak nie było tyle, by wypełnić halę choćby w 3/4. – Musimy wyciągnąć z tego wnioski, by na przyszłość było lepiej, bo mnie jako prezesa nigdy nie interesowało uprawianie sportu dla samego sportu. Dla mnie robienie sportu to robienie sportu dla kibiców, dla mieszkańców, którzy zechcą przyjść na takie wydarzenie, by przyjemnie spędzić czas. A tutaj jak pokazało życie nie do końca to się nam sprawdziło, mimo tego, że rywale byli naprawdę godni. Tak jak powiedziałem, musimy wyciągnąć wnioski i być mądrzejsi na przyszłość – powiedział Zmora.

 

Z prezesem zgadzają się zawodnicy i trener, którzy podkreślają, że bez kibiców nie udało by się awansować do kolejnej rundy Pucharu Polski. – Warto powtarzać ten turniej co roku, to jest przede wszystkim dobra piłka ręczna. Kibice może mniej dopisali, ja sam liczyłem, że przynajmniej dla tych ekstraligowców znanych może będzie ich troszeczkę więcej. Natomiast ci, co byli, kibicowali naprawdę świetnie i na pewno się nie zawiedli poziomem widowiska. Na pewno mile i pożytecznie spędzili czas. Po tych spotkaniach wyszli zadowoleni, pełni emocji i wrażeń. Jeżeli tylko życie dopisze, a myślę, że tak, to ten turniej będzie już na stałe wpisany w kalendarz – powiedział szkoleniowiec gorzowskiego zespołu. – Osobiście liczyłem, że trochę więcej osób pojawi się w hali, bo frekwencja była niezła, ale nie zachwycała, więc mam nadzieję, że kibice będą dopisywać w większej rzeszy na rozgrywkach ligowych. Widać było, że choć grupa nie duża na trybunach, to pomogła nam w tym meczu z Głogowem. Nieśli nas dopingiem i było doskonale widać, jak ważna jest pomoc tych kibiców, więc tylko wypada mi zaprosić, żeby przychodzili i pomagali nam wygrywać nasze mecze w jak największej liczbie – zakończył Marciniak.

 

Udostępnij