Dwie straty z rzędu i dwie bramki przewagi gospodarzy wtorkowego meczu Pucharu Polski były do przewidzenia. Gorzowska Stal po 500-kilometrowej podróży obawiała się, że może zabraknąć sił. Na szczęście jednak duch walki i serce zespołu, który w tym roku przechodzi najśmielsze oczekiwania, zaprocentowały i po 20 minutach to Stal prowadziła różnicą 8 bramek (6:14). Niestety dla żółto-niebieskich, wtedy obudzili się główni strzelcy Olsztyna – Malewski i Pakulski – który stopniowo zaczęli odrabiać straty. Stal starała się jak mogła i na przerwę zeszła z bardzo korzystnym, choć nie tak wysokim jak w 21. minucie, wynikiem – 13:17.

 

Druga połowa to istny horror w olsztyńskiej hali „Urania”. Gospodarze dość szybko doszli zmęczonych już gości, a Stalowcy nie mogli sobie poradzić z kwartetem Malewski-Pakulski-Dzieniszewski-Fugiel. Kiedy wydawało się, że Stalowcy nie poradzą sobie z rozpędzonymi olsztynianami, do gry wszedł Bartosz Starzyński, który dobrze poprowadził atak na środku i dorzucił do wyniku gości 7 trafień. Niestety, wystarczyło do jedynie do odrobienia dwubrakowej straty i zremisowania w podstawowym czasie gry, co oznaczało dodatkowy wysiłek, który po podróży okazał się nie do wygrania. Stalowcy walczyli dzielnie w dogrywce i przez chwilę nawet prowadzili. Na 9 sekund przed końcem mieli piłkę i wiedzieli jaki jest cel – zremisować i wywalczyć drugą dogrywkę. Niestety, faul na Stanisławie Gębali, który sędziowie orzekli, jako zasługujący jedynie na rzut wolny, odebrał gorzowianom szansę na kolejne 10 minut walki. Tym samym goście musieli pogodzić się z tym, że rozgrywki Pucharu Polski po dwóch horrorach zakończą na 1/8.

 

Pomimo przeciwności, żółto-niebiescy włożyli wiele serca i zdrowia w mecz z Warmią Traveland Olsztyn. Teraz wracają do rzeczywistości ligowej i skupiają się na nadchodzącym meczu z Nielbą Wągrowiec.

 

Dariusz Molski (trener): Jesteśmy dumni z tego spotkania, ponieważ, po przejechaniu 500 kilometrów, piorunująco weszliśmy w mecz. Szacun dla chłopaków, ponieważ oddali serce na boisku i o mało co, a pokonali by Warmię. Zmęczenie podróżą i dogrywka zrobiły swoje. Szkoda… a właściwie nie szkoda, bo takiej porażki, w takim stylu nie powstydziłby się żaden ekstraklasowy zespół. Pokazaliśmy, że pomimo swoich problemów i przeciwności, jesteśmy drużyną z sercem i potrafimy walczyć do ostatniej sekundy i za to naprawdę chwała chłopakom. Teraz skupimy się na meczu ligowym. Nie wiem, co prawda, w jakiej kondycji zawodnicy przyjdą na trening w środę, a nie chcielibyśmy, żeby mecz pucharowy odbił się na naszym pojedynku z Nielbą Wągrowiec. Będziemy reagować na bieżąco. Skupiamy się na tym, by wygrywać kolejne spotkania.

 

Oskar Serpina (kapitan): Mimo przegranej jesteśmy bardzo zadowoleni, bo mecz miał bardzo podobny przebieg do tego, co w zeszłą sobotę graliśmy z MKS-em Real-Astromal Leszno – mecz był bardzo fizyczny i było bardzo dużo walki w obronie. Przyzwyczailiśmy naszych pucharowych rywali, że gramy z  nimi dogrywki, więc tu też ona była i trochę nam zabrakło szczęścia. Niestety przegrywamy, ale z naszej gry jesteśmy zadowoleni, bo zostawiliśmy na parkiecie kawał zdrowia i wielkie serca. Walczyliśmy do ostatniej sekundy.

Wyniki:

Warmia Traveland Olsztyn 33 (13)

Gawryś, Zareta – Malewski 9, Pakulski 7, Dzieniszewski 6, Fugiel 5, Królik 2, Dzido 2, Krawczyk 1, Sikorski 1

Kary: Fugiel (3), Dworaczek, Krawczyk

Karne: 3/3

Czerwona kartka: Fugiel

 

Kancelaria Andrysiak Stal Gorzów 32 (17)

Marciniak, Nowicki – Kryszeń 7, Starzyński 7, Gębala 5, Serpina 4, Stupiński 3, Turkowski 3, Bekisz 1, Droździk 1, Kłak 1.

Kary: Gębala, Serpina, Droździk (3)

Karne: 4/6

Czerwona kartka: Droździk

 

Sędziowie: Leszczyński Bartosz – Piechota Marcin (Płock)

Widzów: ok. 200 osób

Udostępnij