Krzysztof, jesteście teraz na obozie w Karpaczu. Opowiedz o tym, co tutaj się dzieje i co ma to dać?

– Są to już takie „zajęcia końcowe” przed sezonem, utrzymywanie formy, którą zdobyliśmy podczas przerwy zimowej. To czas na doładowanie akumulatorów, bo już w poniedziałek wyjeżdżam na tor. Miejmy nadzieję, że wszystko tutaj zagra.

 

Przygotowywałeś się do sezonu indywidualnie, czy może bywałeś na zajęciach z juniorami w Gorzowie?

– Nie, nie byłem w tym roku. Już od paru lat trenuję sam z kolegami z Leszna, którzy już nie jeżdżą w Lesznie, ale tam są. Z Okoniem (Rafał Okoniewski – dop. red.), z Kościuchem (Norbert Kościuch) i ze Skórą (Adam Skórnicki), który w tym roku też do nas dołączył. Trenujemy razem w sumie w 8-10 chłopaków i zawsze mi to wystarcza.

 

Przygotowania fizyczne to tylko część całego przygotowania do sezonu. Jak wygląda teraz Twoje zaplecze sprzętowe?

– Ramy mam już gotowe, czekam na ostatnie silniki od tunerów. Na pewno te początkowe jazdy będę odbywał na silnikach, które mam sprawdzone z zeszłego roku. Jak wyjadę na treningi w Gorzowie, to już będę jeździł na sprzęcie typowo ligowym i sprawdzał, czy pracuje tak, jak przez zeszły rok.

 

Podczas przygotowań jakie ćwiczenia najczęściej wykonujesz, co one tak naprawdę mają poprawić i co mają dać?

– Wszystkie partiami. Na początku jest na pewno siła i wytrzymałość, a później przechodzimy na gibkość i zwinność, żeby nie czuć się zmęczonym, gdy się wsiądzie na motor, bo nie ma też co się zajechać. Trzeba mieć chęci, żeby jeździć na motocyklu. Ten schemat mam sprawdzony od wielu lat, od około 8-9 lat trenuję już sam i widać, że mi to pasuje.

 

Jakie cele stawiasz sobie na nadchodzący sezon?

– Jeśli chodzi o ligę, to na pewno chciałbym jechać w finale ze Stalą, bo finał to zawsze jest fajna sprawa, zarówno dla nas zawodników, jak i dla klubu, kibiców i sponsorów. A indywidualnie chciałbym dobrze występować we wszystkich turniejach i, jeżeli się uda, awansować do cyklu Grand Prix.

 

Plany wyjazdu na tor już masz, a gdzie chcesz wyjechać pierwszy raz?

– Wyjadę w Gorican, gdzie spędzę trzy dni, do ósmego marca. Później jeszcze wrócę, zrobimy jakieś poprawki. Czemu tak szybko? Bo 21 marca mam już pierwszy mecz w Anglii. Muszę motocykle, którymi planuję jeździć w Anglii, przetestować. Już 25 marca w Anglii jest turniej z cyklu Speedway Best Pairs, będę jechał w drużynie Nice, więc trzeba się przygotować i już powoli  zacząć jeździć.

 

Myślisz, że szybszy wyjazd na tor daje jakaś przewagę w sezonie?

– Na pewno tak, im szybciej, tym lepiej dla mnie, bo mam Anglię. Ale chłopakom, jak mają ligę dopiero 17 kwietnia, powinno wystarczyć wyjechania na tor w połowie marca. Ja po prostu muszę zacząć dwa tygodnie wcześniej.

 

Fot. Tomasz Jocz

Udostępnij