www.stalgorzow.pl: Cezary, kiedy i gdzie spotkałeś się pierwszy raz z czarnym sportem?

Cezary Marciniak: – Chyba nikogo nie zaskoczę tym, co powiem, ponieważ pierwszy raz z żużlem spotkałem się w Gorzowie. Wcześniej nie miałem styczności z tym sportem, jedynie co, to w telewizji, ale tutaj jest drużyna mistrza Polski i prędzej czy później musiałem trafić na stadion.

 

A kto pierwszy raz Cię na niego zabrał?

– Mateusz Stupiński (śmiech). Oczywiście, pierwszy raz na stadion poszliśmy całą drużyną, było to w trakcie trwania okresu przygotowawczego, był to mecz ze Spartą Wrocław. Dostaliśmy wtedy wejściówki z klubu i wybraliśmy się na ten mecz.

 

Właśnie, pamiętasz ten swój pierwszy mecz? Jaki był wynik, co się działo?

– Pamiętam doskonale, ponieważ kupiłem wtedy szalik pod stadionem. Okazało się, że jest to szalik dla dzieci, był mniejszy jakieś 3-4 razy od normalnego. Wydałem na niego 20 zł i do tej pory wisi na ścianie w akademiku (śmiech). Kupiłem go, podjarany, że jestem takim wspaniałym kibicem, bo wiadomo, pierwszy mecz Stali, a ja już z szalikiem, będę pierwszy raz widział żużel i będę super kibicem. Ale cóż. Coś musiało pójść nie tak (śmiech). Spotkanie wygraliśmy.

 

Co w żużlu najbardziej Cię urzekło, co Ci się w nim najbardziej podoba?

– Mnie w żużlu podoba się to, że zupełnie inaczej ogląda się ten sport na żywo. Czasem w telewizji spotykałem zawody, jak przechodziłem z kanału na kanał, ale nie było widać tej prędkości, nie oddawało tego zupełnie. Na żywo, gdy siedzi się na trybunach, jest to naprawdę tak ekscytujący sport, a jeszcze blisko toru – czuje się na własnej skórze tę prędkość, tą walkę na centymetry. To, jak oni jadą z taką prędkością zawodnik obok zawodnika… Tego się nie da opisać, to po prostu trzeba zobaczyć! Adrenalina jest ogromna, a ja naprawdę podziwiam tych gości, którzy jeżdżą na motocyklach żużlowych, bo to znaczy, że albo mają jaja ze stali, albo są zdrowo szurnięci. Nie wsiadłbym tam nigdy w życiu.

 

A jak zareagowałeś na informację, że motocykle żużlowe nie mają hamulców?

– No to tym bardziej! Mój podziw rośnie dla tych zawodników, bo naprawdę albo to wariaci, albo naprawdę maksymalnie odważni ludzie. Dla mnie to jest nie do pomyślenia, ale jak widać chłopaki dają radę i robią to fenomenalnie.

 

Czy według Ciebie piłka ręczna i żużel mają jakieś elementy wspólne?

– Jasne! Walka. Poświęcenie. Adrenalina, typowa dla sportów. I w żużlu, i w piłce ręcznej są takie momenty, kiedy ścieramy się z przeciwnikiem, zdarzamy z nim w walce o zwycięstwo. Ale przede wszystkim ilość walki i poświęcenia, te dwie rzeczy opisują i specyfikują obie te dyscypliny sportu.

 

Myślisz, że kibic żużlowy nie nudził by się w hali i na odwrót?

– Nie, na pewno by się nie nudził. Mówię z własnego doświadczenia – do pewnego czasu byłem kibicem typowo halowym, oglądałem piłkę ręczną, gdzie ekscytowałem się właśnie tą walką, tym poświęceniem, starciami zawodników. Wybrałem się na stadion żużlowy i zastałem tam to samo, choć w trochę innymi, może i nawet lepszym wydaniu, bo dochodzi prędkość, adrenalina. I myślę, że gdyby kibice żużlowi przyszli na nasz mecz, na przykład taki jak z Pomezanią, na pewno by się nie nudzili, bo widać nasze poświęcenie, mnóstwo starć, otarć i walki, no i równie dużo się dzieje!

 

A co powiedział byś osobie, która jeszcze nie była na żużlu, żeby przyszła na stadion?

– Cały sercem polecam, bo oglądaniu towarzyszą fenomenalne uczucia. Na żywo to jest zupełnie coś innego, dlatego warto! Ja właśnie na stadionie zakochałem się w tym sporcie. Jak tylko będziemy mieli okazję to na pewno pojawię się na stadionie w Gorzowie! Do tego jest fantastyczna atmosfera, trybuny w Gorzowie żyją tym meczem, wyjeżdżają nasi zawodnicy i cały stadion wstaje, wszyscy się ożywiają – to naprawdę fenomenalnie móc być częścią takiej kibicowskiej społeczności. Zapraszam wszystkich, którzy jeszcze nie byli, bo naprawdę można zakochać się w tym sporcie!

 

Czyli na mecz z ROW-em Rybnik się wybierasz?

– Jak tylko czas i zdrowie pozwolą, to na pewno nie opuszczę tego meczu! Na każdy mecz, który będzie u nas i będziemy mieli możliwość pójść, to oczywiście będę, bo naprawdę jest to super sprawa!

Udostępnij