Każdy kibic w Gorzowie pamięta pierwsze starcie z gdynianami, które na parkiecie żółto-niebieskich zakończyło się remisem 25:25 po pasjonującej walce i poświęceniu z obu stron. Stal była wtedy jednak w zupełnie innym punkcie sezonu. Wtedy nadrzędnym celem gorzowian było utrzymanie w lidze i walka oraz utrzymanie twierdzy w Gorzowie. W najbliższą sobotę dojdzie do rewanżu, jednak Stal włączyła się w walkę o Superligę.

 

Gorzowianie do meczu podchodzą bez kompleksów. Niesamowity beniaminek nie musi wygrać, o czym przypominają zawodnicy i trener. Chęć zwycięstw jest jednak zupełnie osobną kwestią. Żółto-niebiescy z każdym kolejnym sukcesem na parkiecie, rozkręcają się i łakną kolejnych, co doprowadziło ich w tym momencie sezonu do drugiego miejsca w tabeli. Spójnia z punktem więcej i zaległym meczem będzie więc broniła fotela lidera. – Faworytem tego spotkania oczywiście jest drużyna z Gdyni, tak samo jak w ogólnych rozgrywkach naszej grupy, a także moim prywatnym faworytem od początku tego sezonu. Natomiast my, chcąc czy nie chcąc, włączyliśmy się w czołówkę i gramy. Od zwycięstwa do zwycięstwa, odhaczamy je, jak Janek z „Czterech Pancernych” na kolbie karabinu (śmiech). Nie mamy żadnej presji. My nic nie musimy, swój cel osiągnęliśmy w pierwszej rundzie. Gramy po to, żeby doskonalić umiejętności, zdobywać doświadczenie. A jeżeli to przyniesie jakiś efekt w postaci „Superniespodzianki”, to będziemy się cieszyli, bo przecież nie będziemy płakać, że dobrze gramy – powiedział szkoleniowiec gorzowskiego zespołu, Dariusz Molski.

 

Czy Gdynia, jako faworyt rozgrywek od samego początku sezonu, powinna obawiać się Stalowców? – Myślę, że Spójnia chyba musi z nami wygrać, jeżeli chce spokojnie myśleć o Superlidze – odpowiada trener gorzowskiej ekipy. – Można by analizować, jakie warianty mają, w drodze ku wyższej klasie rozgrywkowej – dodaje trener Molski. Najciekawiej mogłoby być w przypadku przegranej ze Stalą. – Wtedy mamy punkt przewagi nad nimi, a oni mierzą się w zaległym meczu z MKS-em Real-Astromal Leszno, który jest bardzo niewygodnym przeciwnikiem – podkreśla szkoleniowiec Stali. – Zakładając, że tam nie udaje się wygrać, a wtedy faktycznie przy równej ilości odegranych spotkań, mają punktów mniej. Zakładamy, że do końca już nie przegrywamy, ani my, ani oni i wtedy mamy „Suprise!” (śmiech) – dodał Dariusz Molski. – Oczywiście są to rozważania czysto teoretyczne.

 

Spójnia w tym roku sprawiła Stali w Gorzowie najwięcej problemów, jednak wtedy też Stal była kolejkę po pierwszej porażce w sezonie. Teraz wygrana nad Malborkiem dała gorzowianom minimalną przewagę psychologiczną. – Nie uważam, żeby Gdynia była od nas jakoś szczególnie lepsza. Moim zdaniem w pojedynkach między nami decyduje dyspozycja dnia. My naprawdę na tym etapie sezonu piłką ręczną po prostu się bawimy. I to chyba widać w meczach! Pokazujemy dużo fajnych, widowiskowych akcji, w naszej grze jest wiele rozwiązań nieszablonowych, spontanicznych i to pokazuje, że zespół jest coraz bardziej zgrany – wyjaśnia trener Molski. – Przygotowujemy się tak, jak do każdego spotkania. Z tego powodu, że gramy z Gdynią, nie będziemy wyciągnąć nie wiadomo jakich dział i zagrań. Każdego rywala szanujemy tak samo, nikt nie będzie odprawiał czarów do diabłów i innych wróżek. Podchodzimy do każdego rywala bardzo poważnie, bo jeśli nie, to pokaże nam nasze miejsce i wykorzysta każdą naszą nutkę nonszalancji bądź braku przygotowania – dodaje.

 

Gorzowianie do Gdyni jadą bez presji, ale w pełnym skupieniu. Sportowcy w genach zapisaną mają chęć wygrywania i właśnie z takim celem żółto-niebiescy jadą w sobotę na szlagier kolejki. – Chcemy wygrać! Nie po to jedziemy prawie 400 kilometrów i to jeszcze w trakcie trwania długiego weekendu majowego, żeby dostać łupnia i wrócić z podkulonym ogonem. Oczywiście, jeżeli wygramy, będziemy się cieszyć, jeśli nie – uszanujemy to i pogratulujemy przeciwnikom, bo mają oni naprawdę fajną równą formę przez cały sezon – kończy szkoleniowiec Stali.

 

Żółto-niebiescy do Gdyni pojadą w pełnym zestawieniu, zdrowi i silni, mocno zmotywowani do zwycięstwa. Czy się uda? O tym przekonamy się już w sobotę! Start spotkania o godzinie 16.00 w Arenie Gdynia.

 

 

 

Udostępnij