Grigorij Łaguta (ROW Rybnik): Na początku jechałem na tych samych motocyklach, co podczas Memoriału im. Edwarda Jancarza kilka tygodni wcześniej. Wydawało mi się, że tor był podobny, może troszkę twardszy. Ale po wyjechaniu na niego motocyklem okazało się, że jest zdecydowanie bardziej twardy, istny kamień. Przez całe zawody szukaliśmy ustawień, no i na koniec udało się odnaleźć to, co reszta gorzowian chyba zgubiła. Odrobiliśmy troszkę punktów w końcówce. Przyjechaliśmy tutaj, żeby walczyć, nie udało się, ale na pewno w meczu u siebie będziemy chcieli wygrać i zdobyć punkt bonusowy, który jest w naszym zasięgu. Jestem zadowolony tylko z ostatniego biegu, bo na początku bardzo mi nie szło po trasie. Trzeba pochwalić Kacpra Worynę, bo był bardzo szybki, doganiał zawodników miejscowych i wiele biegów wygrał.

 

Mirosław Korbel (trener ROW Rybnik): Gorący teren w Gorzowie, wiadomo, bardzo dobrzy zawodnicy, bardzo dobra drużyna z tytułami, Mistrz Polski. Dodatkowo trzech zawodników z Grand Prix. Przed zawodami byłem ciągle dobrej myśli. Widziałem, że chłopcy dobrze jadą i liczyłem na dobry wynik. Trochę się zdziwiłem na samym początku, że starty wygrywali gospodarze. Natomiast przez całe zawody Kacper (Woryna – dop. red.) ratował nasz wynik, pokazywał wszystkim, że można i jest to kwestia tylko regulacji.  Szukaliśmy swoich armat i pod koniec okazało się, że Max Fricke jest już na tyle dopasowany, że potrafi wygrywać z przeciwnikami, Fredrik (Lindgren – dop. red.) też już robił jakiś-tam postęp. Szkoda, że w tym ostatnim biegu nie udało mu się zapunktować, bo by był piękny wynik 40 punktów. Nie wstydzimy się tego wyniku. Szkoda, że te zawody nie trwały może osiemnaście biegów, bo rozstrzygnięcia zaczęły trochę iść na naszą korzyść. Nie można być niezadowolonym z tego wyniku, bo to jest już bardzo blisko czterdziestu, a nikt takiego wyniku się nie powstydzi. Natomiast wiadomo, że najlepiej byłoby tu wygrać, jednak było to niemożliwe. Patrzymy z podniesioną głową na następne zawody. We wtorek mamy Częstochowę, po czym w piątek jedziemy kolejny mecz. Jest to pracowity tydzień. Myślę, że to też zawodnikom przyniesie odpowiednie efekty i zdobycze punktowe.

 

Kacper Woryna (ROW Rybnik): Jestem zadowolony, choć trochę mniej z wyniku drużyny, ale nie ma co narzekać. Patrzymy optymistycznie na przyszłość. Mi się jeździło dobrze, ale co z tego jak wynik drużyny nie satysfakcjonuje. Powinienem być trochę zawstydzony, bo ja taki junior, a starszym kolegom pomagać. No tak trochę głupio, ale mówiłem, co mam, kiedy wszyscy jak się pytali, Podpowiadałem jakie mam ustawienia. Jeśli to pomogło, to tylko w końcówce.

 

Piotr Paluch (trener Cash Broker Stali Gorzów): Na początku było dobrze. Zawodnicy byli spasowani. Trzeba jednak popatrzeć, że był to pierwszy ligowy mecz po tej zmianie nawierzchni, gdzie widowisko było przednie, a było dużo mijanek. Praktycznie od pierwszych biegów można było atakować po zewnętrznej, co niektórzy zawodnicy mięli też problemy. Martin Vaculik najpierw w pierwszym biegu został wykluczony, potem miał problemy ze sprzętem i nie mógł się pozbierać, ale walczył. Było to widać na torze i to jest najważniejsze. Bartek Zmarzlik odjechał bardzo piękne zawody razem z Iversenem. Można powiedzieć „poezja” w 15. biegu, gdzie odpalili fajne ściganie, było dużo mijanek i zresztą we wcześniejszych biegach też. Krzysztof Kasprzak po wykluczeniu Martina pokazał też, że potrafi wygrywać i pojechał. Wszyscy zawodnicy zasługują na uznanie. Zdarzały się wpadki, jakieś małe niedociągnięcia, ale wiadomo, że nic idealnie nie jest. Zresztą, po tej zmianie nawierzchni drużyna jeszcze całkiem nie zna tego toru. Można powiedzieć, że nie mogą jechać z zamkniętymi oczami, tylko cały czas korygować i patrzeć, co się dzieje na torze po równaniu, polewaniu. Chciałbym z tego miejsca pochwalić również juniorów. Niektórzy nawet twierdzili, że są najsłabsi w lidze, ale okazało się, że wcale tak nie jest. Potrafią wygrywać z seniorami i to jest najważniejsze. Dla nich to będzie duży bodziec do przodu, że można wygrać z zawodnikiem klasy światowej i z pewnością to zaowocuje później. Nie ma żadnej napinki, mają się cieszyć, wyciągać wnioski i jechać do przodu, a cały ciężar walki spoczywa na seniorach, którzy dają radę.

 

Bartosz Zmarzlik (Cash Broker Stali Gorzów): Chcę jeździć wszędzie tak szybko jak dziś, ale wiadomo każdy z nas ma jakieś problemy. Trochę przeszkadza nam przede wszystkim pogoda. Jak dla mnie tych zawodów było troszeczkę mało, a ten mecz był już wysokiej rangi. Trzeba teraz jechać w pełni skupionym i na najszybszym sprzęcie. Tak na dobrą sprawę mieliśmy parę okazji do przetestowania. Chcę wciąż dużo testować i szukać czegoś lepszego, więc trochę czasu potrzebuję. Coś tam mniej-więcej mam, w miarę jestem zadowolony, ale to jeszcze nie jest to, czego oczekuję. Na nowej nawierzchni gorzowskiego toru trzeba być bardziej czułym. Tor co bieg się zmienia. Po każdym równaniu trzeba wnosić korekty i tutaj muszę z teamem mocno na to patrzeć, żeby ta regulacja była jak najlepsza. Dzisiejszego dnia po trzech biegach, coś się zmieniło, choć mój sprzęt nie jechał wcale wolniej, bo wciąż czułem dobry ciąg. Aczkolwiek miałem też takie biegi po równaniach, przez co było więcej tego materiału odsypanego, gdzie motor można ustawić ładnie w łuku. Starty miałem w miarę OK, bo zawsze gdzieś tam w pierwszym łuku mieszałem, ale zawsze za szeroko jechałem. Nad tym jeszcze będę pracował na pewno. Chciałbym jeszcze powiedzieć, że pojechaliśmy ten mecz dla Tomka (Golloba – dop. red.). Życzę mu dużo zdrowia. Trzymam za niego kciuki, by było wszystko dobrze.

 

Rafał Karczmarz (Cash Broker Stal Gorzów): Tak, jestem bardzo zadowolony ze swojego występu. Co prawda pierwszy start nie poszedł po mojej myśli, ale wyciągnąłem z niego wnioski i będę starał się to wszystko poprawić w następnych meczach. Chcę by z meczu na mecz było coraz lepiej. Po pierwszym biegu delikatnie poprawki z ustawieniami motocykla i było o wiele lepiej. Tor był troszkę twardy, ale jeździło się w miarę dobrze. Ja trenowałem w środę, chłopaki jeszcze czwartek. Troszkę luzu mieliśmy przed tym meczem. Myślę, że to na nas dobrze wpłynęło, bo odpoczęliśmy trochę przed ligą. Wynik oceniam jako dobry.

 

Przemysław Pawlicki (Cash Broker Stal Gorzów): Tak, najważniejsze jest zwycięstwo! Cieszymy się z kolejnych dwóch punktów, wygrywamy u siebie na inaugurację ligi w Gorzowie. Nie mieliśmy jeszcze okazji zbyt dużo pojeździć na nowej nawierzchni, więc cały czas gdzieś te malutkie błędy w naszej drużynie się wkradały. Będziemy się jednak starać je eliminować i dopasowywać się, żeby być jeszcze  szybszym na tym torze. Tak, jak wspomniałem, w tym meczu zrobiliśmy to, co mieliśmy zrobić i jesteśmy bardzo zadowoleni. Ciężko by było, gdyby kibice nie pomagali, więc pewnie, że tak, są dla nas wsparciem i motywacją. Czym więcej kibiców na stadionie, tym większa chęć do jazdy i ścigania się. Cieszę się bardzo, że na ten mecz tak licznie przybyli kibice, pogoda nam dopisała, myślę, że mecz też nie był zły. Jeszcze trochę brakuje ścigania, ale ten tor cały czas się układa i zmienia, więc każdy z nas te korekty, które robi, nie są jeszcze sprawdzone do końca. Myślę, że z meczu na mecz będzie coraz więcej ścigania i mijanek, a już na pewno w następnym meczu będzie ich jeszcze więcej.

Udostępnij