Stal Gorzów wywalczyła w lidze już o wiele więcej, niż zakładała sobie na początku sezonu. Utrzymanie zakładane przez zarząd i sztab szkoleniowy w marcu zmieniło się na walkę o awans do Superligi. Po przegranej MKS-u Real-Astromal Leszno ze Spójnią Gdynia marzenia o pierwszym miejscu w grupie A oddaliły się, choć gdynianie muszą jeszcze pokonać na wyjeździe Nielbę Wągrowiec. Stal jednak nie skupia się na tym. Gorzowianie chcą wygrać pozostałe mecze.

 

Przed nimi ostatni wyjazd w obecnym sezonie, w którym zmierzą się z GKS-em Żukowo, z którym grali również w II lidze. Sytuacja drugiego z beniaminków jest jednak zupełnie odmienna od tej Stali. Żukowianie walczą o ligowy byt, bowiem wciąż grozi im widmo spadku. – Jest to końcówka ligi i jeszcze chyba o coś gramy. A Żukowo walczy praktycznie o utrzymanie. To będzie bardzo trudny, ciężki mecz. Żukowo to groźny zespół, w Gorzowie długo się z nimi męczyliśmy. Mimo dość sporej przewagi na koniec, naprawdę bardzo długo nie mogliśmy im odskoczyć. Dużo przepalaliśmy, a oni grali z tego kontry i to jest ich wielka siła. Szybka bezpośrednia kontra, szybkie skrzydła, dwóch dobrych ludzi z tyłu grających, dobrze grają krzyżówkami i dużo rzucają. To jest ich mocna broń. Trzeba uważać. Jeżeli cokolwiek troszeczkę pokpimy, to nas skaleczą. A tym bardziej, że mają nóż na gardle – powiedział Dariusz Molski. Czy gorzowianie czują presję tego spotkania? – Nie ma presji wyniku, ale mamy nie do końca komfortową sytuację, bo czas ucieka, a my nie wiemy, na czym stoimy. Coraz trudniej jest pracować, bo wiadomo – zniecierpliwienie nie pomaga – dodał trener.

 

Gorzowianie nie planują nic innego niż zwycięstwo. Wiedzą, że żukowianie są w dole tabeli, ale żółto-niebieskim nie grozi dekoncentracja. – O koncentrację meczową nie możemy się martwić. Najgorsze jest to, że nasze głowy zaprzątają inne problemy, inne rzeczy. To może nas osłabić. Jest dużo niewiadomych, a to nie jest dobre. Natomiast z takimi drużynami gra się bardzo nieprzyjemnie, bardzo trudno, bo to są zespoły z nożem na gardle. Zarówno Grunwald, jak i Żukowo grają o życie! My mamy cel osiągnięty, zrobiliśmy nawet coś ponad. A jeśli się uda to wywalczymy coś super! Oni grają o istnienie klubu. My jesteśmy w takim miejscu, że wiemy, iż ze swojej strony musimy zrobić wszystko, co możemy. Jeżeli coś zawalimy, to tym bardziej sami siebie pogrzebiemy – powiedział szkoleniowiec gorzowskiej ekipy.

 

Gorzowianie chcą, Żukowo musi. Stal ma swoje problemy – z urazami i przeciążeniami cały czas borykają się niektórzy zawodnicy, a niepewność nie pomaga, jednak żółto-niebiescy zrobią wszystko, by kibice byli z nich dumni i mogli z czystym sumieniem powiedzieć „To moja drużyna”. – Interesuje nas zwycięstwo i tylko to. Jesteśmy w takim momencie, że ambicjonalnie nie możemy sobie pozwolić na przegraną. I to nie jest wprowadzanie presji, bo jej nie ma. Uważam, że nas zespół tak szybko dorósł, dojrzał, że z presją pierwszej ligi dajemy sobie radę. Z presją stawki również. Ale chcielibyśmy już wiedzieć, w jakim miejscu jesteśmy – zakończył szkoleniowiec gorzowskiego klubu.

 

Start spotkania z Żukowem w najbliższą sobotę o 18. Relacja live jak zawsze na stronie klubowej.

 

Udostępnij