www.stalgorzow.pl: Stanisław, jak wspominasz pierwsze spotkanie z Poznaniem?

Stanisław Gębala: – Nie są to miłe wspomnienia, ponieważ przegraliśmy i był to naprawdę trudny mecz. Daliśmy się trochę zaskoczyć zespołowi z Poznania. I może troszkę zlekceważyliśmy drużynę z Poznania, myśleliśmy, że mecz sam się wygra ze względu na to, że jest to zespół z dolnej części tabeli, a my byliśmy już wtedy znacznie wyżej, mimo że oba zespoły to beniaminkowie. Ta przegrana sprawia jednak, że na pewno będziemy się chcieli mocno zrewanżować w sobotę.

 

Jak przygotowujecie się do tego spotkania, co ćwiczycie?

– Przygotowujemy się klasycznie, jak do meczu z każdym innym zespołem, czy to Spójnią Gdynia czy GKS-em Żukowo. Tak samo do meczu z Poznaniem. Wprowadzamy elementy gry drużyny przeciwnej do naszych treningów w tym tygodniu, żeby nie mogli nas niczym zaskoczyć.

 

Jakie według Ciebie są atuty Stali na tle Grunwaldu?

– Trudno mi powiedzieć, jaki poszczególny element jest u nas na wyższym poziomie, ale wydaje mi się, że nasza jakość, jako zespołu, jest znacznie lepsza, jesteśmy bardziej zgranym zespołem i to widać po naszej pozycji w tabeli. W dodatku każdy zawodnik u nas wnosi sporo do gry ogółu.

 

A to nie jest też tak, że nic nie musicie, a oni wciąż walczą o jak najdalsze miejsce od strefy spadkowej?

– My też walczymy o jak najwyższą pozycję. Każdy wygrany mecz dla nas, jako zawodników, jest bardzo ważny i jeżeli na sam koniec sezonu przegramy mecz z zespołem z samego dołu tabeli, to zostanie nam niesmak. Na koniec sezonu przegrać taki mecz i to jeszcze u siebie? Nie bierzemy tego pod uwagę. Chcemy wygrać ten mecz i zacząć wakacje z uśmiechem na twarzach.

 

Trener mówił o tym, że ich obrona jest specyficzna, bardzo ruchliwa, dużo wychodzą. Tobie to przeszkadza, jako zawodnikowi rzucającemu jednak głównie z drugiej linii?

– To jest właśnie ich zadanie na ten mecz – muszą dużo wychodzić i przeszkadzać nam w rozgrywaniu piłki, ponieważ nie mają zbyt wysokich zawodników ani do ataku, ani do obrony. I dlatego zapewne będą nam utrudniać grę z drugiej linii, ale nawet jeżeli będą wychodzić pode mnie, to mamy wielu świetnych zawodników, którzy doskonale grają na zwodzie, więc na pewno świetnie sobie poradzimy, nawet jeżeli będą mnie wyłączać.

 

Właśnie – w Poznaniu wyłączali Ciebie i Stal sobie nie poradziła. Tym razem będzie inaczej?

– Tym razem na pewno będzie inaczej, ponieważ jesteśmy na innym poziomie niż byliśmy wtedy. Te dwa mecze dzieli pół sezonu, w trakcie którego dużo bardziej się zgraliśmy, jesteśmy już inną drużyną niż wtedy. Poprawiliśmy wiele elementów, które na początku nie grały ze względu na to, że byliśmy całkiem nowym zespołem, gramy ze sobą dopiero pierwszy rok.

 

Co może pomóc Wam w grze i zwycięstwie w sobotę?

– Na pewno pomoże nam pełna hala. Jak się gra u siebie, to jest zupełnie inaczej. U nas jeszcze nie przegraliśmy żadnego meczu, co na pewno świadczy o tym, że nasi kibice bardzo nam pomagają. I myślę, że jak zespół z Poznania przyjedzie i zastanie pełne trybuny, to ich to stłamsi i znacznie ułatwi nam zadanie.

 

W Poznaniu gra dwóch wychowanków z Gorzowa – Robert Fogler i Tomasz Gintowt. Myślisz, że będą chcieli zaprezentować się z dobrej strony specjalnie przed gorzowską publicznością?

– Szczerze mówiąc, średnio znam tych zawodników, nie mieliśmy okazji do wspólnej gry, ale wydaje mi się, że są już na takim etapie swojej kariery, że fascynacja takimi meczami już minęła, chociaż nie zaprzeczam, że mecze u siebie w domu dla każdego zawodnika mają dodatkowy smaczek. A nawet jeśli będą chcieli się pokazać, to zrobimy wszystko, żeby im to uniemożliwić.

 

Cel?

– Zwycięstwo.

Udostępnij