Piotr Baron (trener Fogo Unii Leszno): – Gratulacje dla Gorzowa, bo byli u siebie świetnie przełożeni. My mieliśmy spore problemy by się spasować na tym torze i generalnie poza Bartkiem, nikomu więcej za bardzo tutaj nie pasowało i przegraliśmy mecz. Bardzo trudny przeciwnik i warunki dla nas. U Petera Kildemanda szału dziś nie było. Jak widać wszyscy robili jakieś punkty, nie tyle co powinni, bo powinni sporo więcej. Natomiast jest to sport i gospodarze u siebie są doskonale spasowani i byli dzisiaj na pewno dużo lepsi. Próbowaliśmy dogonić gorzowian, którzy są świetnie spasowani u siebie. My tego toru przez całe zawody próbowaliśmy i to nie wychodziło. Po meczu były testowane cztery motocykle. Dwa naszej drużyny i dwa gorzowian. Wszystko jest w porządku.

 

Stanisław Chomski (Cash Broker Stal Gorzów): – Tego meczu bardzo się obawiałem, bo dla mnie Unia Leszno jest jednym z faworytów rozgrywek. Widać, że jeszcze nie wszystko tu funkcjonuje. Oprócz wyrównanego składu seniorskiego, z bardzo dobrym Grzegorzem Zengotą, doskonała para juniorów, przeciwko mojej, mniej doświadczonej. Musieliśmy szukać wsparcia przede wszystkim w seniorach. Można powiedzieć, że dzisiaj układało się po naszej myśli, ale mieliśmy też pecha. W trzecim biegu jest 5:1, ale niestety z wykluczeniem Vaculika, który przekracza dwoma kołami ten drugi łuk, na którym często się to zdarza. On się na to nadział w ferworze walki. Słuszne wykluczenie, jest znowu obawa, mogło być troszkę więcej punktów. Następny bieg 4:2, gdzie po starcie przegrywaliśmy 1:5. Nie było nam łatwo. Obawiałem się tego, że w którymś momencie goście złapią ten rytm. Później była trójka Piotrka Pawlickiego i Nicki się zaczął „szarpać”. Wiem, że jeżeli łatwy jest początek, to później niewiadomo czego szukać w sprzęcie i nie można dać się uśpić. Rywal wtedy nabiera rozpędu. Takim kluczowym biegiem był wyścig 12, gdzie zaciął się silnik Przemkowi. Upadł tak nieszczęśliwie na obojczyk, że wyglądało to dość groźnie. Jeśli jeden zawodził, choć trudno o tym mówić, to drugi nadrabiał. Ogarnie Nickiego Pedersena przez Rafała Karczmarza to też element zaskoczenia. Wtedy ta nawierzchnia, szeroka poniosła. To są takie gwiazdki, wygrany start Alana Szczotki w biegu 12. Takie sytuacje budują atmosferę w zespole oraz u tych młodych chłopaków. Poza tym mieliśmy dziś trzy lokomotywy. Wydawało się, że Iversen pociągnie, ale coś mu nie pasowało. Przemysław Pawlicki pierwsza część doskonała, do momentu zatarcia motocykla. Martin Vaculik i Bartosz Zmarzlik ciągnęli wynik, a pozostali zawodnicy przywozili ważne punkty. Bez punktów Linusa ważyłby się mecz do końca i może potoczył by się inaczej. Właśnie o takiego zawodnika nam chodziło. Było kilku kandydatów. Mogłem nim dysponować od piątku przez kolejne 2-3 dni, a to jest ważne, że koledzy też mu pomogli na treningach. Efekt był taki,  z którego można być zadowolonym. Mniej dziur mieliśmy w składzie. W Lesznie też nie było takich dziur, ale to była taka jazda na niższym poziomie. Rozpiętość punktowa nie jest duża, oprócz Bartka Smektały, który pojechał bardzo dobre zawody. Taki wynik przed zawodami brałbym w ciemno, ponieważ było dużo niepewności w zespole. Przynajmniej z mojego punktu widzenia. Wyszło dobrze, zawodnicy czytali i rozumieli ten tor. Jest powtarzalność i myślę, że jest efekt, który wpływa na wynik. Jak będzie dalej to zobaczymy. Też się tego toru uczymy. Pierwszy raz jeździliśmy w takich warunkach pogodowych i temperaturze. Udało się to w miarę poskładać, że wynik jest satysfakcjonujący. To jest mimo wszystko początek sezonu, ale ten czub się krystalizuje. Myślę, że Leszno będzie coraz mocniejsze.

 

Bartosz Smektała (Fogo Unia Leszno): – Myślę, że dzisiaj kluczem do mojego dobrego rezultatu punktowego były przede wszystkim dobre starty i udało mi się po nich uciekać rywalom. Byłem przygotowany do meczu, wróciliśmy prosto na stadion ze Szwecji i od rana pracowaliśmy przy motocyklach. W niedzielę startowałem na tym samym sprzęcie, co w sobotę. Tutaj było o niebo lepiej. Miałem dobre starty i na trasie byłem szybki, więc po prostu tutaj wszystko pasowało, by zrobić dwucyfrówkę. Dużo popełniam jeszcze błędów i starsi koledzy to wykorzystują, ponieważ są bardziej doświadczeni i niewielki błąd kończy się przegraną. Wszyscy ze sobą rozmawiamy i analizujemy. Każdy sobie pomaga i wymienia się swoimi uwagami i doświadczeniem. Czasami po prostu trafiamy i wszyscy jedziemy dobrze, ale czasem bywa tak, że każdy jest pogubiony i czegoś mu brakuje. Nie miałem tu nic do ukrycia. Dzieliłem się tym, co mam założone. Jeśli by było trzeba, to nawet byłbym w stanie oddać ten swój motocykl, ale wiadomo każdy jeździ inaczej. Mi może pasować co innego, niż pozostałym. Współpracujemy ze sobą  i to jest najważniejsze. Myślę, że to jest klucz do sukcesu.

 

Bartosz Zmarzlik (Cash Broker Stal Gorzów): – Dzisiaj czułem się dużo lepiej niż w poprzednich zawodach. Strasznie dużo zmienialiśmy, kombinowaliśmy, ale jest coraz lepiej. Jeszcze będziemy testować i próbować różnych ustawień, żeby być jeszcze szybszym. Wciąż się uczę i jeszcze coś mnie zaskakuje. Każdy rok jest jak widać inny. Tor zmieniono, jest całkiem inaczej i do tego ta pogoda – bywa różna i wszystko się odwraca. Fajnie, że było dużo walki, ponieważ taki żużel kocham. To jest najfajniejsze dla mnie i kibiców. Chcę frajdę sprawiać zarówno sobie, jak i fanom, by była walka na torze i dobrze to wyglądało. Myślę, że wszyscy mieliśmy fajny dzień w niedzielę.

 

Linus Sundstroem (Cash Broker Stal Gorzów): Było mi bardzo miło wrócić do Gorzowa, bo bardzo tęskniłem za tym miejscem. Odbywałem treningi w sobotę i tor troszeczkę różnił się niż ten w niedzielę, myślę, że to lepiej dla fanów, bo można było się ścigać. Mecz nie był prosty, ponieważ Unia Leszno to bardzo silna drużyna. Jestem dość zadowolony ze swojego występu, ponieważ 6 punktów to nie jest zły wynik. Pozostajemy w czubie tabeli i możemy się z tego cieszyć. Zostałem tu bardzo dobrze przywitany, gdy pierwszy raz przyjechałem po tej przerwie, jaką miałem od Gorzowa. Dostałem wiele informacji od kolegów z drużyny i dużo rad na sobotnim treningu. Bez problemów, każdy też powtarzał „witaj w domu”. Było to bardzo ciepłe powitanie od klubu, jak i teamów, czy wspaniałych gorzowskich kibiców. Cieszę się, że było możliwym wrócić tu i móc pomóc wygrać Stali Gorzów dla kibiców.

 

Martin Vaculik (Cash Broker Stal Gorzów): Dziękuję za gratulacje. Bardzo się cieszymy, bo wygraliśmy naprawdę trudne spotkanie. Drużyna z Leszna jest naprawdę bardzo mocna, ale my nasz cel wykonaliśmy w stu procentach. Jeszcze nie widziałem w telewizji tej sytuacji, być może rzeczywiście przejechałem dwoma kołami po murawie, a może nie. Ale jeżeli sędzia zauważył błąd, to znaczy, że tak chyba było. Tak, nasze przygotowanie, to efekt treningów i współpracy. Nasz drużyna współpracuje bardzo dobrze, świetnie rozumiemy się też z trenerem i to dało efekt tym razem. Linus to dobry zawodnik i jechał naprawdę dobre spotkanie. To dzięki jego punktom wygraliśmy to spotkanie. Każdy punkt jest na wagę złota. Jeszcze nie myślę o derbach, choć wiem, że to tutaj jest bardzo ważne spotkanie, powiedziałbym, że na wagę finału. Oczywiście, przygotujemy się do tego spotkania bardzo dobrze i będziemy chcieli pojechać jak najlepiej. Pokazaliśmy, że jesteśmy u siebie mocni i mam nadzieję, że dalej również wszystko będzie w porządku.

Udostępnij