Gorzowska Stal bez wątpienia była zaskoczeniem rozgrywek pierwszoligowych w grupie A. Żółto-niebiescy przez sezon przebrnęli śpiewająco, a plany dotyczące utrzymania okazały się zbyt skromne, jak na poziom sportowy, prezentowany przez graczy z Gorzowa. – Od początku zaznaczałem, że to dla nas zbyt mało, choć byliśmy zbieraniną obcych sobie osób. Zgraliśmy się i pierwsze tygodnie ligowej walki pokazały, że utrzymanie to trochę dla nas za mało – powiedział bramkarz Stali, Cezary Marciniak. Podobne zdanie o sezonie ma także podstawowy rozgrywający i kreator gry żółto-niebieskich, Bartosz Starzyński: – Z meczu na mecz okazywało się, jaki drzemie w nas potencjał. Wygrywaliśmy z coraz silniejszymi zespołami, apetyty rosły i chcieliśmy zobaczyć, co z tego wyniknie. Spojrzeliśmy w tabelę na koniec sezonu i okazało się, że tych punktów mamy naprawdę dużo – powiedział. Sportowcy zaś to taki specyficzny rodzaj człowieka, któremu sukcesów zawsze mało. To podkreśla kapitan Stali, Oskar Serpina. – Od początku stawialiśmy sobie jak najwyższe cele. W głowach sportowców jest tak, że nie gra się o to, co jest założone, ale o jeszcze wyższe cele i chcesz jeszcze więcej. Od samego początku powiedzieliśmy sobie, że chcemy się utrzymać, ale gramy o to, co tylko da się zdobyć – wyjaśnił kapitan żółto-niebieskich.

 

Stalowcy są też w większości zadowoleni ze swojej gry indywidualnej. – Trener darzył mnie zaufaniem, grałem bardzo dużo praktycznie w każdym meczu. Przez to rozwinąłem się i myślę, że poprawiłem swoje atuty i stałem się lepszym zawodnikiem – powiedział Marcin Smolarek, rozgrywający Stali. – Nie patrzę na wynik indywidualny, celem było wygrywanie meczów i to się udawało, a że rzuciłem ponad 100 bramek – tylko się cieszę – dodał Aleksander Kryszeń. – Bez drużyny tego wyniku by nie było, dlatego bardzo im dziękuję, że miałem możliwość rzucenia aż tylu bramek – podkreślił Serpina.

 

Gorzowianie – z racji awansu do ligi nazywani beniaminkiem – szybko udowodnili, że nie mają zamiaru spoczywać na laurach, choć pierwsza runda okazała się być pod znakiem remisów – Stal wywalczyła aż cztery, z czego trzy z nich zdecydowanie zwycięskie – z Warmią Traveland Olsztyn, z MKS-em Real-Astromal Leszno i Spójnią Gdynia. Druga runda rozpoczęła się niespodziewanie, bo porażką w Kościerzynie, ale to wylało zimny kubeł wody na głowy zawodników i do końca sezonu nie pozwolili już nikomu wyrwać sobie punktów. Ostatecznie ich zdobycz punktowa okazała się wystarczająca na drugie miejsce w lidze. – Jako beniaminek na drugim miejscu w tabeli, mega rewelacja, nikt się tego nie spodziewał – powiedział Starzyński. – Myślę, że sformułowanie „wicelider” dużo bardziej do nas pasuje. Stworzyliśmy fajny kolektyw, mocny team i udowodniliśmy to na boisku – dodaje Miłosz Bekisz, skrzydłowy Stali. – Wydaje mi się, że słowo „beniaminek” w naszym przypadku było troszkę naciągane. Zespół składał się z ludzi, którzy grali już w wielu klubach i pokazaliśmy swój potencjał na boisku – wyjaśnił Aleksander Kryszeń. – Patrząc na to z perspektywy sezonu, wygląda to dość groteskowo, że beniaminek bił się do końca o wygranie ligi. Wiedzieliśmy, ze nasza drużyna jest mocna, po części się znaliśmy, wiedzieliśmy o co gramy, ale tak naprawdę byliśmy zlepkiem trochę przypadkowych osób. Udało się jednak szybko zgrać i scalić. Pasujemy na to miejsce, na którym jesteśmy – dodał Serpina.

 

Wciąż rozstrzyga się kwestia tego, czy gorzowianie zagrają w I czy w Superlidze, jednak wiadomo już, że nie wszyscy zawodnicy zostaną w szeregach Stali. Jakie cele stawiają sobie gorzowianie na następne miesiące? – Na ten moment, czyli na początek czerwca, nasz skład osobowy jest jaki jest. Są to bardzo mocno indywidualnie sprawy, każdy z nas wybiera drogę tak, by dawała mu jak najwięcej satysfakcji i radości z życia. Bardzo mi szkoda osób, które już nie zagrają w gorzowskiej drużynie, bo stworzyliśmy tu prawdziwą rodzinę, znamy się bardzo dobrze i bez którejkolwiek z tych postaci, które niestety odchodzą, tego wyniku by nie było. Musimy popracować nad jakością naszej kadry, bo na ten moment wiemy, że straciła. Na ten moment nie jesteśmy w stanie sobie wyznaczyć nowych celów, zobaczymy w lipcu, z jakim składem się spotkamy i w jakiej lidze zagramy – wyjaśnił kapitan Stali.

 

Zawodników zasypaliśmy również kilkoma pytaniami „krótkiej odpowiedzi” i oto jakie one padały:

 

Najtrudniejszy mecz: Spójnia Gdynia na wyjeździe lub Porażka w Poznaniu lub pierwszy mecz z Kościerzyną.

Najłatwiejszy mecz: Wyjazd do Wągrowca lub mecz w Sierpcu.

Najlepszy zawodnik: Monolit.

Dętka roku: Przegrana z Poznaniem.

Zaskoczenie sezonu: Nasz wynik.

Puchar FairPlay: Trener Molski lub Marcin Gałat.

 

Na drugą część podsumowania z trenerem Stali, Dariuszem Molskim, zapraszamy w poniedziałek.

Udostępnij