Rafał Dobrucki (Trener Betard Sparty Wrocław): – Dziękujemy za walkę. Chłopakom było ciężko. Początek mieliśmy jakiś-taki niemrawy. Właściwie cały mecz był na styku, więc trudno tutaj mówić o szczególnym biegu na przełamanie. Zrobiliśmy dobrą robotę i cieszymy się ze zwycięstwa. Jedziemy dalej. Rewanż był godny tego, co spotkało nas w pierwszej rundzie. Przegraliśmy u siebie i myślę, że to był taki wypadek przy pracy. Tor się zmieniał. Spodziewaliśmy się, że trochę inaczej będzie się zachowywał, przynajmniej na początku. Stąd chyba takie błędy, ale szybkie zmiany, korekty i jakoś to wszystko powróciło na dobre tory. Zaczęliśmy też wygrywać starty i byliśmy szybcy na dystansie, więc wszystko się dobrze układało. Myślę, że kluczem do sukcesu była dobra komunikacja w zespole i prawidłowe zmiany, to były główne przyczyny wygranej. Wynik wskazuje, że wygraliśmy bardzo spokojnie, ale sami Państwo widzieliście, że mecz był bardzo trudny.

 

Vaclav Milik (Betard Sparta Wrocław): – W Gorzowie jeździło mi się bardzo dobrze. Byłem tutaj pierwszy raz dwa lata temu. Dzisiaj jechałem po raz trzeci na tym torze. Zawsze mi się tutaj bardzo dobrze jeździ i mam dobre wyniki. Dzisiaj tor był trudniejszy, przyczepniejszy, bardzo dobrze zrobiony, ponieważ było ściganie. Mi się tutaj dobrze jeździło. Wydaje mi się, że jeszcze nie jest idealnie jeśli chodzi o moją formę, ponieważ robię te osiem punktów na mecz, a dziesięciu punktów nie miałem prawie od miesiąca. W Gorzowie zrobiłem już więcej punktów. Trzeba się bardziej skupiać w nadchodzących meczach i jechać do przodu. Sam nie wiem, co jest tego przyczyną. Tutaj było fajnie i tego się będę trzymał.

 

Martin Vaculik (Cash Broker Stal Gorzów): – Chciałbym pogratulować gościom, którzy naprawdę świetnie pojechali dzisiejsze zawody. Wrocławianie byli szybcy na tym torze i przegraliśmy to spotkanie, co jest dla nas bardzo przykre. Ostatnio przegraliśmy parę tych meczów i myśleliśmy, że dzisiaj nam się uda wygrać, chociaż wiedzieliśmy od początku, że będzie naprawdę ciężko. Wrocław jest bardzo mocną drużyną, nie tylko na ten moment. Jeżdżą tam świetni zawodnicy, którzy spisują się bardzo dobrze. Co do mojego występu, jest już dobrze. Można też gdybać, czy gdybym pozmieniał byłoby lepiej. Nie wiem, może by było lepiej, może gorzej, ale naprawdę dołożyłem cenne punkty. Nie starczyło to jednak na to, byśmy wygrali to spotkanie. Trafiliśmy na bardzo mocnego przeciwnika i nie udało nam się wygrać.

 

Stanisław Chomski (trener Cash Broker Stali Gorzów): – Gratuluję rywalom, którzy akurat okazali się być lepsi jako cały zespół. My mieliśmy trochę dziur. Moi zawodnicy młodzieżowi nie sprostali bardziej doświadczonym zawodnikom z Wrocławia, przegraliśmy te biegi 10:3 w stosunku punktowym. Trzeba było tak jak w innych meczach mieć monolit jeśli chodzi o seniorów. Dzisiaj akurat Przemek Pawlicki nie podołał temu wszystkiemu. U niektórych moich zawodników były wzloty i upadki. Tylko sześć wygranych biegów, to jest troszkę za mało. Przegrywaliśmy starty, uczulałem zawodników, że sędzia bardzo szybko puszcza taśmę, ale jak ktoś ma taki system puszczania, to trzeba się do tego dostosować. Na dystansie trudno było coś zrobić, bo była ciężka nawierzchnia, wlaliśmy dużo wody w ten tor, by się nie kurzyło i był przyzwoity komfort oglądania. Byliśmy słabsi i przegraliśmy. Trzeba po prostu na pewne elementy zwrócić uwagę. Być może są to kluczowe elementy, a być może nie. Trzeba ochłonąć. Dlaczego nie było taktycznej? Była taka myśl, zawahałem się, szybko był bieg puszczony. To był błąd, śmiało można było puścić rezerwę taktyczną w dziewiątym biegu. Jaki ona by przyniosła skutek – trudno powiedzieć, ale byśmy sobie mogli pluć w brodę, gdybyśmy przegrali dwoma punktami. Sędzia jest u góry i widzi lepiej. On decyduje i podejmuje decyzje. Było ciasno i wszyscy chcieli dojechać do tego usypanego, tam było dość dużo ciężkiej nawierzchni, więc ciężko było wyjechać i stało się.

 

Szymon Woźniak (Betard Sparta Wrocław): Nie patrzymy na to, co dzieje się w tabeli, jedziemy do przodu. Tor był zupełnie inny niż na finale IMP, stąd też nie do końca udany pierwszy start. Trudno było nam go odczytać przed zawodami. Trudno było przewidzieć jak on będzie się zachowywać. Później było jednak coraz lepiej. Po drodze zdarzyła mi się jeszcze wpadka, ale tak naprawdę był to mój minimalny błąd na starcie. Dziś decydowały szczegóły. Albo przyjeżdżałeś z przodu, albo popełniałeś minimalne błędy i jechałeś z tyłu. Cały czas bardzo pracowicie. We wtorek Szwecja, w czwartek najprawdopodobniej trening przed domowym meczem, w piątek jedziemy z Grudziądzem, w sobotę turniej indywidualny w Niemczech, także cały czas jestem w gazie. Tak, zazwyczaj dobrze punktuję w Gorzowie, choć nie powiem, że jeździ się tutaj z przyjemnością. To jest naprawdę bardzo wymagający tor technicznie i trzeba się mocno napocić, żeby jechało się wygodnie. Mimo to punktuję skutecznie i to jest najważniejsze. Ja naprawdę nie wiem kompletnie jak wyglądał przebieg spotkania, które biegi zadecydowały, a które nie. Wiedziałem tylko, że naszym zadaniem w biegu 14. jest przywieźć Bartka na 5:1, co się udało zrealizować i dopiero wtedy wiedziałem, jaki wynik ma ten mecz.

 

Maksym Drabik (Betard Sparta Wrocław): Początek był dla nas dość trudny, dla mnie zaś nie do końca wyszła końcówka zawodów. Delikatnie oszukaliśmy się z przełożeniami i po moim drugim biegu poszliśmy w drugą stronę. Dość specyficzna nawierzchnia, choć jeździłem tu już po dosypaniu tej nowej warstwy, trudno było ją rozszyfrować. Chociaż oczywiście się da, ale trzeba nad tym mocno pomyśleć. Tor zmienia się diametralnie od pierwszego do piętnastego biegu. Zawody wygrane, a to jest najważniejsze. Jesteśmy bardzo zadowoleni, wracamy z wielkimi uśmiechami na twarzy. Oczywiście, że łatwo nie było, tym bardziej, że był to mecz wyjazdowy. Trudne zawody za nami, z wybrednym, mocno trzymającym torem. Zabrakło mi końcówki, ale szkoda i jedziemy dalej, ten mecz odchodzi już w zapomnienie. Skupiam się teraz na ligowym meczu w Szwecji. Co zdecydowało o zwycięstwie? Musielibyśmy zebrać tutaj całą drużynę Sparty Wrocław i zapytać każdego zawodnika z osobna. Chłopaki wykonali wspaniałą robotę, fruwali po gorzowskim stadionie. Szczerze mówiąc nie oglądałem innych biegów. Na spokojnie w poniedziałek będę oglądał powtórki i analizował, po czym wyciągał wnioski.

Udostępnij