www.stalgorzow.pl: W tym tygodniu dostałeś powołanie do kadry juniorskiej Polski. Czy to dla Ciebie sukces i wyróżnienie? Jak odbierasz tę informację?

Adrian Chełmiński: Myślę, że to na pewno jest duże wyróżnienie, bo nie każdy może dostać powołanie do kadry Polski – czy to juniorskiej, czy seniorskiej. Na pewno jestem zadowolony z tego, że trener Tomaszewski dostrzegł we mnie wartościowego zawodnika i cieszę się, że będę miał szansę reprezentować naszą kadrę w dwóch meczach z Hiszpanią.

 

Do Gorzowa w najbliższą sobotę przyjeżdża do niedawna Twoja drużyna. Czujesz w związku z tym jakąś dodatkową presję?

– Troszeczkę presji tak, ale to chyba nie z tego powodu, że to jest SMS, w którym spędziłem trzy lata, tylko dlatego, że chcę cały czas pokazywać swoją wartość na boisku, cały czas prezentować się jak najlepiej w nowej drużynie. A dodatkowo chciałbym, żeby ten poprzedni występ z Kościerzyną, moja forma, nie była jednorazowa, ale żeby to się powtarzało w kolejnych meczach.

 

Jak według Ciebie prezentuje się ten rocznik SMS-u, który teraz reprezentuje pierwszą drużynę?

– Myślę, że to są naprawdę dobrzy zawodnicy, mający świetne wyszkolenie. Są podopiecznymi trenera Pilcha. Jest tam kilku zawodników, którzy regularnie otrzymują powołania do kadry narodowej, potrafią grać w piłkę. Ich najniebezpieczniejszymi cechami z pewnością jest ich waleczność, a także to, że nie poddają się do końca. Nie brakuje im też wyszkolenia technicznego i na pewno będą dużo biegali.

 

Jakie są według Ciebie atuty Stali przed tym spotkaniem?

– Naszym atutem przede wszystkim jest doświadczenie, którego brakuje tym młodym chłopakom z SMS-u. To są tak naprawdę licealiści, którzy mają 18 lub mniej lat. Może im z pewnością zabraknąć chłodnej głowy w końcówkach, zwłaszcza, jeśli wynik będzie na styku. Tak też bywało w poprzednich rocznikach – zawsze walczyliśmy do końca, ale kilka błędnych decyzji i mecze przegrywaliśmy czasami jedną lub dwoma bramkami, kiedy grałem w SMS-ie.

 

No właśnie, SMS to bardzo młoda drużyna – to zaleta czy wada?

– Jedno i drugie. Do ich atutów należy zaliczyć to, że będą walczyć do końca, są zawzięci i chcą się pokazywać swoim przyszłym klubom – im więcej osób ich dostrzeże, tym lepsza kariera przed nimi. Z drugiej strony wada, bo nie mają jeszcze ogrania, co powoduje błędy własne, straty piłki czy rzuty z nieprzygotowanych pozycji.

 

Jak jest w SMS-ie z presją na wynik, biorąc pod uwagę, że ta drużyna ani nie awansuje, ani nie spada z ligi?

– Ocen się nie dostawało (śmiech), ale trener motywował nas przed każdym meczem, mówi, że mamy podejść do niego na sto procent, że to nasz najważniejszy mecz. Przypomina też, żebyśmy podchodzili do niego w pełni skoncentrowani, ale sami siebie w szatni również nakręcamy, bo chcemy pokazywać się innym drużynom i prezentować się jak najlepiej. Pokazujemy, że SMS to nie są młodzi chłopcy do bicia, tylko stawiamy opór, żeby się wyróżnić i grać później jak najlepszych ligach.

 

Mówisz trochę tak, jakbyś dalej grał dla SMS-u. Nie pomylą Ci się bramki w meczu w sobotę?

– Nie, nie, nie! Nie pomylę się na pewno! Jestem z chłopakami w Stali. Cieszę się z tego, że chłopacy mnie tu ciepło przyjęli. Jestem zadowolony z własnego wyboru. Na pewno nie pokażę żadnych słabości w meczu z SMS-em.

 

To co prawda inny rocznik, ale może znasz jakichś zawodników od nich – trener Molski pytał, gorące krzesełko i opowiadaj, co oni potrafią?

– Kilku zawodników faktycznie grało z nami w pierwszym składzie w zeszłym roku, łapali się do nas. Z trenerem rozmawialiśmy ogólnie, to trener mówił nam, co oni mogą zagrać, czego się po nich spodziewać. Ja jako takich uwag do trenera nie miałem.

 

A czy mecze w kadrze łączą się ze zgrupowaniem? Nie wypadniesz przypadkiem ze składu Stali?

– Wypadnę ze Stali, ponieważ zgrupowanie zaczyna się 19.10, a mecze będą rozgrywane dopiero 30 i 31. Będziemy się tam do nich przygotowywać. Mecze zagramy w Opolu, a cała kadra będzie miała zgrupowanie w Szczyrku.

Udostępnij