Jędrzej Zieniewicz napsuł krwi Stalowcom bezsprzecznie. Podczas derbów był jedynym zawodnikiem z tak wysoką skutecznością rzutową i z taką liczbą zdobytych bramek. Zielonogórzanin wzbogacił rezultat swojej drużyny o 10 trafień i rzut karny po regulaminowym czasie gry, co stanowi ponad 40% zdobytych bramek. Stal zaś nie miała na niego żadnej recepty. – Śmialiśmy się, że nawet z szatni byłbym w sobotę gotów trafić do bramki (śmiech). Dobrze podeszliśmy do tego meczu, fajnie, że się nie przestraszyliśmy przeciwnika. Pierwszy raz graliśmy przy takiej publiczności i atmosfera meczu też mogła przerażać, ale nie ugięliśmy się. Dzięki meczowi i takiej liczbie kibiców na trybunach zrobiliśmy dobrą reklamę piłki ręcznej w województwie lubuskim – powiedział po spotkaniu bohater spotkania ze strony gospodarzy.

 

Zarówno gorzowianie, jak i zielonogórzanie mieli okazję do rozstrzygnięcia meczu w regulaminowym czasie gry na swoją korzyść. To jednak nie udało się, ponieważ KU AZS stracił swoją szansę oddając piłkę w ręce Dominika Droździka, a Stal nie wykorzystała rzutu karnego. Co według rozgrywającego akademickiego zespołu z Zielonej Góry spowodowało błąd i stratę piłki? – Pech. Raz mamy szczęście, raz pecha i padł na ans pech. Później mieliśmy wielkie szczęście, że Mateusz Stupiński pomylił się z siódmego metra tuż przed końcowym gwizdkiem. Wyszło na równo i w karnych Stal okazała się lepsza. Gratuluję gorzowianom tego zwycięstwa – powiedział Zieniewicz.

 

Mecz ligowy – tak jak przewidywali gorzowianie – zupełnie różnił się od meczu w Gubinie, gdzie obie lubuskie drużyny zmierzyły się w rozgrywkach Pucharu Polski. Czy zielonogórzanie wyciągnęli wnioski z tego spotkania? – Myślę, że tak. Bardzo dobrze podeszliśmy do tego, wymazaliśmy tym spotkaniem mecz z Gubina. Chłopaki z Gorzowa chyba na początku się zdziwili, że my też potrafimy grać w piłkę ręczną i to nie na najgorszym poziomie. Boisko zweryfikowało, że mecz meczowi nierówny – zawyrokował zielonogórzanin.

 

Zawodnicy KU AZS-u zainkasowali jeden punkt w tabeli po tym spotkaniu, co według nich było powodem do radości. Doprowadzenie do remisu ze Stalą, która przed tym spotkaniem była stawiana w roli faworytów, było dla nich dużym osiągnięciem. – Tak, trener nas pochwalił. Myślę, że wszyscy się zgadzają, że to nasz najlepszy mecz w tym sezonie, i pod względem sportowym, i ambicjonalnym. Jesteśmy zadowoleni z tego jednego punktu, a dwóch gratuluję Gorzowowi – zakończył zdobywca 10 bramek.

 

Udostępnij