Mnóstwo niesamowitych obron i żywiołowe reakcje to coś, do czego Cezary Marciniak przyzwyczaił już gorzowską publiczność. W Zielonej Górze również nie zabrakło tych elementów, które przed wszystkim były istotne w momencie, w którym sędziowie podyktowali serię rzutów karnych dla rozstrzygnięcia spotkania. Dwa obronione z czterech rzucanych to niesamowita skuteczność bramkarza, jednak Cezary po meczu nie wydawał się być zadowolony z własnej dyspozycji dnia. – Absolutnie nie czuję się bohaterem. Ten mecz miał zupełnie innego bohatera – drużynę. Pokonaliśmy w końcu tę klątwę wyjazdów, pokazaliśmy, że jednak mamy jaja i, że potrafimy grać do końca, z charakterem – powiedział tuż po spotkaniu.

 

Gorzowianie tego wieczoru mieli szansę zarówno wygrać mecz za 3 punkty, jak i przegrać go. Niewiele brakowało, żeby zakończyć mecz w regulaminowym czasie gry. – Mecz zaczął nam się wymykać spod kontroli, mimo że w końcówce prowadziliśmy czterema bramkami. Na własne życzenie doprowadziliśmy do takiego dreszczowca. Ale wiadomo, karne rządzą się własnymi prawami. Cieszę się, że udało się odbić te dwie piłki. Ale chylę czoła chłopakom, bo ten mecz mi się nie układał. Ja osobiście jestem niezadowolony z własnego występu. W szatni powiedziałem kolegom „Brawo Panowie, bo wygraliście ten mecz bez bramkarza”. A jak się ułożyła końcówka? Wszyscy widzieli – ocenił jak zawsze skromny Marciniak.

 

Sobotnie spotkanie to pierwszy od dawna pojedynek derbowy w lubuskiem. Mnóstwo kibiców, ale także podejście samych zawodników stworzyło niesamowitą atmosferę, która dodatkowo motywowała do dawania z siebie więcej. – Super atmosfera, świetne granie! Naprawdę, kibice żyli. Wiadomo, że były jakieś wyzwiska, przekleństwa i rzucanie w nas ku***, ale to są derby, tak się po prostu gra. Wytrzymaliśmy napięcie, wytrzymaliśmy te prowokacje. Spodziewałem się też trochę po chłopakach z Zielonej Góry, że jednak będzie trochę więcej prowokacji z ich strony, ale po meczu ukłoniłem im się, bo zagrali bardzo czysty mecz, wszystko było fair-play i obie drużyny pokazały kawał dobrego handballa – wyjaśnił Marciniak. – W tych derbach było chyba wszystko i gdybym był laikiem i poszedł na taki mecz, to zakochałbym się w tym sporcie – zakończył.

 

Teraz przed Stalą kolejny pojedynek z równie trudnym rywalem i ciężarem rodzajowym. Do Gorzowa przyjedzie Real Astromal Leszno, lider tabeli i drużyna słynąca ze swojej mocy w obronie. Gorzowianie trenują ciężko przed tym spotkaniem i proszą o wsparcie z trybun!

Udostępnij