Gorzowianie wygrali spotkanie z Real-Astromalem Leszno, mimo trudnego początku i problemów kadrowych. W mecz jednak lepiej weszli zawodnicy gości i dość długo, bo do 27 minuty spotkania, to oni prowadzili. Co stało się później i dlaczego Stal tak wysoko wygrała to spotkanie? – Zabrakło nam decyzji sędziowskich, bo wydaje mi się, że w dwóch-trzech sytuacjach zawodnicy z Gorzowa teatralnie zachowywali się w obronie. To był ten moment, gdzie Stal odjechała nam na pięć bramek. Nie oceniam, czy to było dobre, czy nie. Po prostu pewnych sytuacji nie powinno się sędziować. Nie szukać takiej gry – gramy w piłkę ręczną, a nie wymuszamy na sędziach jakieś decyzje – grzmiał po spotkaniu Maciej Wierucki. – Nie winię za to sędziów, nie winię też zawodników z Gorzowa, ale troszkę nie fair, moim, subiektywnym oczywiście, zdaniem. I to był ten moment. Stal odeszła na pięć bramek i wiadomo. To jest mecz walki. Trudno odrobić w 10-15 minut taką przewagę – wyjaśnił.

 

Real-Astromal zapewnił w hali wiele emocji kibicom. Widać było, że lesznianie są doskonale przygotowani taktycznie i wiedzą, czego mogą się spodziewać po gorzowskiej Stali. – Znamy się jak łyse konie. Przed sezonem graliśmy przecież sparingi. Poszukiwałbym tu raczej takich troszkę… nietaktownych zagrań. Bo my na początku staramy się grać twardo w obronie, a wiemy kto to jest Krzysztof Misiaczyk – powiedział Wierucki. – Każdy próbuje na nim wywrzeć presję, szuka jakiegoś faulu. Nie oceniam. Daleko jestem od tego, by oceniać sędziów. Ale kto zna ligę, to wie o co tu chodzi. Wiemy jak gra Dominik Droździk, szuka możliwości ogrania… Szkoda. My przegraliśmy. Nie trzeba szukać winy w takim a nie innym zachowaniu. Gramy dalej i czekamy na rewanż u nas, gdzie na pewno się nie położymy – dodał wyraźnie rozgoryczony szkoleniowiec leszczyńskiej ekipy.

 

Mimo że mecz rewanżowy odbędzie się dopiero pod koniec kwietnia, już możemy spodziewać się równie emocjonującego spotkania!

Udostępnij