Stal od początku meczu narzuciła Poznaniowi własny styl gry, zmuszając ich tym samym do zejścia w głęboką defensywę, co wyraźnie nie pasowało gościom. Żółto-niebiescy dobrze radzili sobie w obronie, uniemożliwiając przeciwnikom przedarcie się do gorzowskiej bramki, a to powodowało wiele kontr i szybkie odskoczenie na kilka bramek. – Tak, w pierwszej połowie za duży przestój w naszym wykonaniu. Stal odjechała na 3-4 bramki i niestety nie udało się tego odrobić w drugiej połowie. Przez cały mecz praktycznie kontrolowali te trzy-cztery bramki. Walczyliśmy do ostatniej minuty i to może cieszyć – powiedział rozgrywający poznańskiego zespołu, Tomasz Gintowt.

 

Gorzowianie mecz kontrolowali, ale zdarzały się też błędy, które doprowadziły do dość gorącej końcówki, gdzie z przewagi ponad 7 trafień, Stal musiała bronić się przed dojściem ich przez rywali. – No tak, mamy takie założenie w tym sezonie, że obojętnie jaki jest wynik na tablicy, obojętnie, ile czasu zostało do końca meczu, walczymy w każdej akcji w pełni skoncentrowani, walczymy do ostatniej sekundy – wyjaśnił wychowanek gorzowskiego klubu.

 

Żółto-niebiescy ostatecznie wygrali mecz trzema bramkami, co tylko pokazuje charakter poznańskiego zespołu, który – gdy tylko gorzowianie delikatnie tracili rezon – odrabiał straty, wychodząc z sytuacji 20:11 na 28:25.

Udostępnij