Mecz z drużyną Uniwersytetu Warszawskiego nie poszedł po myśli Stalowców, którzy do stolicy jechali z myślą o zwycięstwie na przekór przeciwnościom. Na boisku okazało się jednak, że żółto-niebiescy nie do końca dobrze radzą sobie z presją wyniku i ambitną postawą rywala. – No tak, po raz kolejny wyszły jakieś nasze braki. Jeśli w meczach wyjazdowych chcemy wygrywać, to trzeba ze wszystkich sił walczyć i pokazywać się od najlepszej strony – i tak jak wcześniej mówiłem, pokazać, że mamy jaja. To niezbędne, żeby z tych trudnych terenów wywieźć punkty – wyjaśnił Bartosz Starzyński, rozgrywający zespołu z Gorzowa. – To był naprawdę bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu. To nie rywal obnażył nasze słabości, ale my sami to zrobiliśmy. Pokazaliśmy się tutaj z najgorszej strony. To, co jest naszą bolączką wyszło właśnie w tym meczu – dodał ze skruchą kapitan żółto-niebieskich, Oskar Serpina.

 

W meczu w Warszawie trudno szukać dobrych punktów drużyny prócz Bartosza Starzyńskiego, który wziął na siebie ciężar zdobywania bramek w najtrudniejszych momentach, a mimo to nie ustrzegł się błędów. Po spotkaniu Bartek mówił jednak, że wolałby nie zdobyć ani jednej bramki, jeśli tylko zespół wygrałby mecz. – Szczerze mówiąc w jednych meczach asystuję, w innych biorę na siebie odpowiedzialność rzutową i nie zwracam na to szczególnej uwagi. Może kiedyś bardziej się na tym skupiałem. To bez znaczenia. Chcę grać jak najlepiej po to, by zespół wygrywał i zdobywał punkty. Jeśli tym razem miałem 6 bramek, a choćby w meczu z Zieloną Górą 9 asyst do samego Oskara i dały nam one ostatecznie zwycięstwo, to wolę te 9 asyst – wyjaśnił.

 

Wyjazd do Warszawy rozpoczął trudną serię meczów,  w których Stal będzie pełniła rolę gości. Jak pozbierać się po tak słabym spotkaniu i wrócić silniejszym na Kościerzynę? – Przyjść na treningi i zapierdzielać – skwitował Starzyński. – Myślę, że mentalnie nie będzie większych problemów, bo w każdym meczu chcemy wygrywać i przywozić punkty do Gorzowa. Ten mecz tylko podrażnił naszą ambicję. Złość i rozżalenie po tym meczu już minęło, teraz czas na rehabilitację – dodał kapitan żółto-niebieskich.

 

Przed gorzowianami trudne spotkanie w Kościerzynie, do którego podejdą w stu procentach skoncentrowani i z wielką chęcią wygranej.

Udostępnij