Mecz rozpoczął się źle dla gorzowskiego zespołu, który dwukrotnie stracił piłkę, a gospodarze wywalczali z tych strat rzuty karne. Stan 2:0 nie był jednak trudny do odrobienia, bo gorzowianie szybko podnieśli się z tych dwóch ciosów i wyrównali wynik, a niedługo później za sprawą dobrej obrony i całkiem niezłego ataku, kapitan żółto-niebieskich wyprowadził drużynę na jednobramkowe prowadzenie. Taki stan rzeczy jednak również nie był przewlekły, bowiem Kościerzyna wyraźnie nie miała zamiaru oddawać punktów Stali. Zawodnicy z obu drużyn walczyli mocno i nie zważali momentami na własne zdrowie, jak na przykład w 22. minucie, kiedy to wspomniany Serpina musiał się przez chwilę otrząsać z bardzo mocnego uderzenia piłką w twarz. Na szczęście nic mu się nie stało i już po chwili grał dalej, nie zważając na ból. Przepychanek i mocnej, twardej gry w obronie było bardzo dużo, a zarówno defensywy, jak i bramkarze – Cezary Marciniak i Sebastian Sokołowski – mocno bronili dostępu do zdobywania kolejnych trafień. Pierwsza połowa zakończyła się rezultatem remisowym, choć obie drużyny miały okazję do zdobycia bramki na przewagę.
Druga połowa to straty i odrabianie ich. Żółto-niebiescy przez pierwsze 5 minut jakby nie do końca wrócili z szatni. Obrona jeszcze jakoś funkcjonowała, ale trudno bronić rzuty z kontr sprezentowanych przeciwnikowi błędami w podaniach. Na szczęście przestój nie trwał długo, a bramki z dalszych odległości zaczął zdobywać Adrian Turkowski, który w tym sezonie miał wyraźny problem z trafieniami. W meczu przeciwko Kościerzynie stanowił jednak mocny punkt drużyny i był jednym z najważniejszych autorów odrobienia strat i długo utrzymującego się remisu. Swoje „3 grosze” dołożyli także Mariusz Smolarek, Dominik Droździk czy Aleksander Kryszeń, który – jak się na koniec okazało – rzucił bramkę na wagę zwycięstwa, z linii 7 metra. Bramka gorzowian padła po dobrej akcji ofensywnej, w której żółto-niebiescy wywalczyli rzut karny na 15 sekund przed końcem spotkania. Kryszeń wytrzymał presję, a przeciwnicy nie zdołali już odrobić strat, mimo wzięcia czasu przez trenera Gryczkę i sytuacji rzutowej Mateusza Babierackiego.
Zwycięstwo w Kościerzynie było nie lada wyczynem i gorzowianie mocno odczuli to na własnych skórach. Tym bardziej jednak może cieszyć, bo żółto-niebiescy zmazali tym samym plamę z poprzedniej porażki, radząc sobie również tym razem bez kontuzjowanego Mateusza Stupińskiego.
Taki wynik może i powinien cieszyć. Teraz żółto-niebiescy odpoczną przez tydzień, a już w następną sobotę pojadą do Gdańska, by zmierzyć się z młodym i ambitnym zespołem SMS-u.
Wyniki:
Stal Gorzów: 24 (12)
Marciniak, Nowicki – Turkowski 7, Kryszeń 5 (3/3), Serpina 4, Bronowski 2, Chełmiński 2, Mariusz Smolarek 2, Bekisz 1, Droździk 1, Starzyński, Marcin Smolarek, Śramkiewicz.
Trener: Dariusz Molski
Kierownik: Łukasz Bartnik
Fizjoterapeuta: Krzysztof Korbanek
Kartki: Turkowski, Serpina, Droździk
Kary: Turkowski (2), Kryszeń (2), Droździk, Chełmiński, Bekisz
Karne: 3/3
Sokół Porcelana Lubiana Kościerzyna: 23 (12)
Kaczmarek, Sokołowski, – Jasowicz 8 (8/8), Konkel 3, Babieracki 3, Reichel Maciej 3, Reichel Jakub 2, Bronk Aleksander 2, Derdzikowski 1, Piechowski 1, Bronk Tomasz, Molis, Szala.
Trener: Andrzej Gryczka
Kierownik: Mirosław Reichel
Kartki: Reichel Maciej, trener Gryczka, Derdzikowski
Kary: Piechowski, Reichel Jakub (3), Derdzikowski, Babieracki, Molis
Czerwone kartki: Jakub Reichel
Karne: 8/8
Sędziowie: Jakub Jerlecki – Maciej Łabuń (Szczecin)
Widzów: ok 250 osób, w tym 3 osoby z Gorzowa
„