Rzucenie siedmiu bramek przeciwko tak dobremu rywalowi, jakim jest Sokół Browar Kościerzyna, to nie lada wyczyn. Tym bardziej dla rozgrywającego gorzowskiego zespołu, Adriana Turkowskiego, który w tym sezonie nie mógł się wstrzelić w bramkę rywali. – Cieszy, że udało nam się w tym sezonie wygrać w Kościerzynie. Pamiętam, jak jeszcze grałem w drugiej Wiśle i też mieliśmy problem, żeby u nich wygrać. I to też był ciężki teren dla Stali Gorzów! Podwójnie cieszy to, że udało się tu wygrać. Na pewno satysfakcjonuje mnie to, że udało się rzucić więcej niż 1 czy 2 bramki. Mam nadzieję, że to teraz wejdzie w rutynę i będę tak rzucał przez cały czas – powiedział po spotkaniu główny zainteresowany.

 

Prawy rozgrywający gorzowskiego zespołu zdaje sobie jednak sprawę, że mecz na Kaszubach nie był doskonały, a momentami pomagało szczęście. Dodatkowo zadania nie ułatwiali kibice, którzy żywo reagowali na wydarzenia na boisku, a przede wszystkim decyzje sędziowskie. ­– Myślę, że specyficzni kibice byli dużą trudnością dla nas w tym spotkaniu. Dodatkowo mamy dużą słabość do wyjazdów w tym roku. Mamy pecha na wyjazdach i w końcu udało się to odczarować. Mam nadzieję, że to będzie koniec tej średnio udanej serii i początek szczęśliwych wygranych – powiedział po spotkaniu Turkowski. O kibicach kilka zdań mógł powiedzieć również Dominik Droździk, który został mocno zauważony przez kościerzyńską publikę. Kibice żywo reagowali zwłaszcza wtedy, gdy sędziowie odgwizdywali faule w ataku na niekorzyść gości, w których ucierpieć miał minister obrony Stali. – Podczas meczu staram się tego nie słyszeć. Kibice – wiadomo – są zawsze za swoją drużyną, więc wybaczam im to i nie mam żadnego żalu. Rozumiem ich postawę. Fajnie, że troszeczkę utarliśmy im nosa, bo bardzo szybko wyszli z hali – skomentował Droździk.

 

Popularny „Tadzik” miał powody do zadowolenia z meczu w Kościerzynie, bowiem przez całe spotkanie bardzo dobrze funkcjonowała obrona, w której jest wiodącą postacią na współkę z kapitanem Stali, Oskarem Serpiną. – Bardzo cieszą te 3 punkty. Tym bardziej, że w tym sezonie zaledwie kilka meczy wygraliśmy na wyjeździe, a wygrana z tak klasowym rywalem zawsze cieszy. Parę drużyn już tu poległo, tak jak na przykład Olsztyn. Po przegranej na wyjeździe z Warszawą nie byliśmy tutaj faworytami, a mimo to udało się wywieźć pełna pulę. To musi cieszyć – skomentował Droździk.

 

Teraz żółto-niebieskich czeka chwila przerwy i mecz wyjazdowy z SMS-em Gdańsk. Czy ten rywal również gwarantuje dreszczyk emocji i będzie wyzwaniem dla gorzowskiego zespołu? – No tak, SMS słynie z tego, że ci młodzi chłopcy niczego się nie boją, bardzo dobrze znają swoją halę, bramką mają bardzo dobrze obrzucaną. Tam jest zielone światło na każdego rodzaju rzuty z drugiej linii. Nie jedną drużynę u siebie pokonali, zarówno w poprzednich, jak i w tym sezonie. Są przede wszystkim nieobliczalni – skwitował Dominik Droździk.

 

Gorzowianie do Gdańska pojadą w następną sobotę. Czy pokonają zdolną młodzież ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego? Trzymamy kciuki!

Udostępnij