www.stalgorzow.pl: Jaka jest Twoja recepta na rzucenie siedmiu bramek w meczu?

Adrian Turkowski: Wydaje mi się, że to najbardziej zależy od dyspozycji dnia, od tego, jak się wejdzie w mecz. Nie zawsze od razu udaje się rzucić bramkę czy więcej bramek. Nie wejdą dwa-trzy rzuty, pojawia się myślenie, człowiek się zacina. A jak siedzi… to siedzi (śmiech).

 

Jesteś stosunkowo bardzo młodym zawodnikiem – czy mecze przeciwko macierzystemu klubowi robią na Tobie jeszcze jakieś wrażenie?

– Wydaje mi się, że nie. Gra tam kilku moich znajomych, z którymi od początku mojej przygody z piłką ręczną trenowałem i grałem. Zawsze fajnie jest się z nimi spotkać, porozmawiać, pozderzać się, ale jak już zaczyna się mecz, to jest wtedy walka od początku do końca i nie ma jakichś sentymentów.

 

Jak to jest grać przeciwko kolegom z Płocka?

– Podchodzę do tego meczu, jak do każdego innego. Jest przygotowanie w przeciągu całego tygodnia, gdzie pracujemy nad całą drużyną. Jak się spotykamy przed meczem, pogadamy sobie chwilę, ale tak jak mówiłem, przychodzi mecz i nie ma żadnych sentymentów.

 

W Stali gra również pięciu innych wychowanków Płocka. Myślisz, że to może wpłynąć na to spotkanie?

– Tak i nie. Myślę, że przez to, że jesteśmy z Płocka, może sprawia, że lepiej się znamy. Ale z drugiej strony tworzymy drużynę, monolit w Gorzowie. Nie ma to większego przełożenia na poszczególne mecze.

 

Co myślisz, co czujesz tuż przed oddaniem rzutu?

– Skupiam się na pewno nad ustawieniem bramkarza, na tym, w jakie miejsce mam rzucić. Najważniejsze jest to, żeby ta piłka wpadła, po prostu. Nie mam presji na to, by koniecznie wpadła, ale wiadomo, jak jest mecz na styku, to inaczej się do tego podchodzi. Jak nie wpadnie, nie ma tragedii, myślę o tym, żeby poprawić to, co zrobiłem źle i następnym razem trafić.

 

W sobotę Płock, a później Żukowo, w którym w pierwszym meczu rzuciłeś najwięcej bramek z całej drużyny. To dla Ciebie trudni rywale?

– Wydaje mi się, że to są dwie różne drużyny, trudno wskazać trudniejszego. W Płocku jest wielu młodych zawodników, którzy chcą się pokazać, być może również gdzieś indziej poszukać szczęścia. Żukowo zaś to zespół, mimo że również dość młody, to mający zupełnie inną specyfikę gry. W Płocku przeważa wyszkolenie techniczne, czego zawsze dowodzą.

 

Co może Wam pomóc w wygraniu meczu z Płockiem?

– Na pewno może nam pomóc doping naszych gorzowskich kibiców, ponieważ to jest nasz ósmy zawodnik i zawsze jak krzykną to dodają nam skrzydeł. Doping kibiców potrafi zmotywować nas i wzbijamy się na wyżyny naszych umiejętności. Bez nich gralibyśmy o wiele gorzej.

 

Udostępnij