Dariusz Molski (trener Stali): … (długa cisza) Nie wiem, jak mam skomentować to spotkanie. Obraz nędzy i rozpaczy. Nic nie zagrało. Na przykład nie rzuciliśmy 4 karnych. Nie rzuciliśmy siedmiu „setek”. Nie obroniliśmy dwudziestu-kilku bramek. A daliśmy sobie rzucić 35. Nic nie zagrało. Wystarczyłoby zagrać odrobinę bardziej z głową, a nie grać emocjami. Przypomnę, że w już w pierwszej połowie mieliśmy po dwie kary naszych stoperów. Ta para szła nie w tym kierunku, co powinna iść. I dlatego mamy tę porażkę. Para sędziowska mnie nie obchodzi. My nie mamy sędziować, my mamy grać, a jeśli my zaczynamy sędziować, a nie grać, to później efekt jest właśnie taki. Zajmujemy się wszystkim, tylko nie tym, że jesteśmy tutaj na boisku. Jeśli postawimy człowieka na jakimś stanowisku, to oczekujemy, że będzie robił dokładnie to, do czego został zaangażowany. Jeśli byłby dziś w stroju zielonym, to by sędziował. A niestety my tego nie robiliśmy tak, jak trzeba. I stąd też taka porażka. O problemach z motywacją czy z podejściem przyjdzie też czas, by o tym porozmawiać i zastanowić się na to dalej. Nie patrzę na ten mecz w kontekście ucieczki Nielby Wągrowiec, bo nie mamy w tym sezonie celu „Wejść do Superligi”. Natomiast tak się prezentować przed własną publicznością… to jest po prostu wstyd, to jest niegodne. Jeżeli nie chce mi się grać, to powiem to przed meczem. Ci nasi kibice zasługują na trochę więcej szacunku niż to, co my pokazaliśmy w tym meczu.

 

Grzegorz Dorsz (zdobywca 13 bramek dla GKS-u Żukowo): Nie liczy się moja postawa. Chłopacy pokazali kawał dobrej roboty. Pracujemy na każdym treningu bardzo ciężko i chcemy wygrywać każdy mecz. A że dziś mi się udało, to fajnie. Jesteśmy bardzo młodym zespołem, w każdym meczu chcemy walczyć. Wiadomo, że Stal ma doświadczonych zawodników, którzy gdzieś się już ogrywali w ekstraklasie. Fajnie, że wyszliśmy, powalczyliśmy, zdobiliśmy swoje. Muszę powiedzieć, że bardzo dobrze przygotował nas do tego meczu nasz trener. Obejrzeliśmy wideo, zobaczyliśmy, jak grają. Poukładaliśmy obronę przeciw Bartkowi Starzyńskiemu i się udało.

 

Mariusz Smolarek (MVP Stali): To żadna przyjemność, ta nagroda w tym dniu. Wszystko by się oddało, by wygrać jednak ten mecz. Szczególnie, że była to drużyna z dołu tabeli. Naprawdę chłopaki zagrali fajne spotkanie. Siedziało im wszystko i trudno było z nimi wygrać. Myślę, że przede wszystkim  staliśmy w obronie. Tyle bramek straciliśmy…  chyba do tej pory jeszcze w żadnym meczu tyle nie straciliśmy. To był jednak klucz do tego wszystkiego, a chłopakom z Żukowa naprawdę wszystko siedziało. Każda piłka rzucana, wpadała im do naszej bramki. Tak, trenujemy rzuty karne, staramy się coś rzucić, ale mecz weryfikuje. Raz jest tak, że rzucamy wszystkie, a raz tak, że żadnego. Niestety nie wyszło. Zwracamy trochę uwagę na tabelę, ale jednak nie gramy o najwyższe cele w tym sezonie, więc… chcielibyśmy wygrać tę ligę, ale takie potknięcia nam w tym nie pomagają. Widać, że każda drużyna spina się na nas podwójnie lub potrójnie. Nie jesteśmy już beniaminkiem, tylko każdy wie, że jesteśmy klasową drużyną. Wygrana z nami to musi być fajne uczucie.

 

Miłosz Bekisz (skrzydłowy Stali): Kibiców wypada jedynie przeprosić. Tracąc 35 bramek u siebie niestety nie można wygrać meczu. Początek jeszcze jako-tako wyglądał. Niby o takich rzeczach się nie mówi, ale sędziowie nie pozwalali dzisiaj grać zbyt mocno w obronie, dużo-dużo tych kar 2-minutowych już na początku się posypało. Można powiedzieć, że cały środek obrony, czyli Oskar i Tadzik już skończyli swoje spotkanie w pierwszej połowie. Mając 2 kary ciężko jest twardo grać w obronie. Atak? 30 bramek… gra może mogła się podobać, ale ciągle ta skuteczność… Nie wykorzystujemy rzutów karnych… to się mści. Nie ubliżając nikomu, to się mści z takim średniakiem ligowym. Musimy wyciągnąć wnioski, bo po świętach jedziemy do SMS-u. Tam się gra bardzo trudno, są tam bardzo ambitni zawodnicy, chłopacy, którzy będą na pewno walczyli, w szczególności u siebie. Mamy teraz małą przerwę, można powiedzieć, że pojedziemy na to spotkanie tylko po kilku treningach. A to jest końcówka sezonu, oni odchodzą, szukają klubów, walczą o swoją przyszłość. Także na pewno skóry nie sprzedadzą. Musimy coś zmienić w naszej grze. Każdy niech uderzy się w pierś. Mamy szansę na wywiezienie z trójmiasta 3 punktów.

Udostępnij