www.stalgorzow.pl: Trenerze, są chyba powody do zadowolenia po takim meczu, jak ten w Gdańsku?

Dariusz Molski: – Mocno obawiałem się tego spotkania po Żukowie i to Żukowo siedzi mi cały czas w głowie. Skoro potrafimy zagrać tak źle, to należy się obawiać, że to może się powtórzyć. Na szczęście wydaje mi się, że wiem, gdzie tkwi przyczyna naszej słabszej gry i próbuję ją wyeliminować. Natomiast ten mecz rzeczywiście tym razem wyglądał inaczej. Nie powiem, że chłopaki zagrali dobrze, bo tak powinniśmy grać zawsze. Narzucić swój styl grania, pilnować wyniku i wtedy mogą grać wszyscy zawodnicy, można rotować składem, można grać umówione akcje, które są ładne dla publiczności,  dla oka i dla całej dyscypliny.

 

W tym meczu zagrali wszyscy – czy jest pan zadowolony z całej drużyny? A może były jakieś jednostki wybijające się – zarówno na plus, jak i na minus?

– Myślę, że przede wszystkim zagraliśmy w miarę równo i to jest ważne. Właśnie tego musimy się uczyć, takiego równego grania. A nie, żeby tracić bramki seriami. Tym razem również nie ustrzegliśmy się takiej sytuacji, był taki fragment, że odskoczyliśmy na samym początku, powiększyliśmy przewagę na 7 bramek i nagle z powrotem zrobiło się 5. Dwie bramki pod rząd straciliśmy, wziąłem czas, bo trzeba było to z powrotem ustawić, poukładać. Musieliśmy przetrwać ten moment, w którym SMS zaatakował mocniej. Nie da się grać bez straty bramki. Mimo to nie wolno ich tracić w nonszalancki sposób. Pozbywanie się piłki po to, by przeciwnik nas skontrował i utrzymał kontakt – to jest nie do przyjęcia.

 

Teraz dosłownie chwilka czasu na odpoczynek i mecz w Koszalinie. Gdyby miał pan porównać SMS i Gwardię, to który rywal będzie trudniejszy?

– Na pewno Koszalin będzie bardziej zdesperowany. Oni grają o życie, są na samym dole, grają u siebie. Na pewno pamiętają, że u nas mecz był cały czas równy i że postawili nam mocny opór. Będą chcieli nam się mocno zrewanżować. Tak, jak powiedziałem, oni grają o życie i wszystko postawią na jedną kartę, żeby ten  mecz wygrać.

 

Jakie są ich najsilniejsze punkty?

– Gra zespołowa. Mają super strzelca w swoim zespole, wszyscy są niesamowicie waleczni, dobrze przygotowani motorycznie, niezła bramka, dobrze, a nawet bardzo dobrze rzucająca kontra.

 

Jaki cel stawia Pan na to spotkanie przed Stalą?

– Cel się nie zmienia do samego końca, musimy wszystko wygrywać, jeżeli chcemy się z kimkolwiek i gdziekolwiek liczyć. A ponadto mówię -Wciąż śni mi się Żukowo. I straciłem trochę radość tego wszystkiego. Trzeba to jednak wszystko z powrotem ułożyć i dlatego właśnie ten cel jest jeden – w każdym meczu zwycięstwo i nie tracić punktów. Stać nas na to, aczkolwiek jeżeli gdzieś coś zawiedzie, nie zatrybi, to będzie tak jak z GKS-em.

 

Myśli Pan, że będzie się śniło już do końca sezonu?

– Mnie na pewno.

 

Udostępnij