Gorzowska Stal przegrała spotkanie z MKS-em Leszno i nie był to wymarzony koniec przygody z żółto-niebieską drużyną Bartosza Starzyńskiego. Decyzja o opuszczeniu Stali zapadła jednak wcześniej i złożyło się na nią kilka czynników. – Poprosiłem klub o wcześniejsze rozwiązanie kontraktu, który miał obowiązywać do końca kolejnego sezonu. Klub przystał na moją prośbę, więc jestem za to wdzięczny, że mogę realizować własne plany z rodziną – powiedział Bartosz Starzyński. – Czemu teraz? Dlatego że jakiś czas temu urodziła mi się córeczka, moja żona jest z nią w Płocku, gdzie prowadzi swoją firmę. Odczuwamy mocno tę odległość, jest to dla nas problematyczne – dodał. Rodzina to jednak nie jedyny, choć istotny argument, który zaważył na takiej, a nie innej decyzji „Starego”. – Były też inne aspekty, jak na przykład to, że biznes rodzinny w Płocku przywołuje mnie już powoli. A jeszcze inną kwestią jest to, że w Gorzowie nie ma w najbliższym czasie planów na Superligę… Wszystko to złożyło się na moją decyzję. Muszę bardziej myśleć o przyszłości. Bardzo chciałbym zagrać z Gorzowem w Superlidze, ale niestety nie ma już na to większych szans – wyjaśnił Starzyński.

 

Starzyński swoją przygodę w piłką ręczną rozpoczął stosunkowo późno, bo dopiero w drugiej klasie liceum, mając 17 lat. Większość kariery spędził w Płocku, który jest jego macierzystym klubem, ale grał także m. in. w GSPR-ze Gorzów oraz Zagłębiu Lubin. Przygoda ze Stalą dała mu jednak kolejne umiejętności, które dopełniają stopniowo jego karierę zawodniczą. – Jak każdy klub dla takiego środkowego jak ja jest cenną nauką. Przy trenerze Molskim nauczyłem się dużo, wprowadziłem bardziej takie kierowanie zespołem, z czym zawsze dotąd miałem problem, bo gram stosunkowo krótko w piłkę ręczną. Stal dała mi dużo potrzebnego doświadczenia – powiedział.

 

W Gorzowie Bartkowi nie sprzyjało szczęście względem zdrowia – od połowy poprzedniego sezonu miał problem z wypadającym ze stawu palcem, a w tym sezonie pojawiły się również kłopoty z kostką. Czy wcześniejszy koniec sezonu wynikał z chęci podbudowania się zdrowotnie? – Nie, nie bardzo. Jestem takim zawodnikiem, że lubię sobie w tygodniu ponarzekać. Coś mnie trapi, coś zawsze boli, ale to jest taka specyfika tego sportu. Wydaje mi się, że większość chłopaków coś boli, ale jedni są bardziej wylewni, a inni mniej. Mogę jeszcze trochę pograć, ale wiadomo, moje częste spotkania z parkietem nie są pomocne – wyjaśnił.

 

Bartek grę w Stali Gorzów będzie z pewnością wspominał bardzo dobrze, zwłaszcza jeśli chodzi o ostatni sezon, w którym był jednym z liderów i podstawowym rozgrywającym Stali. Teraz ma Wam, kibicom, coś do przekazania: – Kibicom i nie tylko kibicom. Chciałbym podziękować trenerowi Molskiemu za te dwa sezony, chłopakom z drużyny, bo spędziliśmy tu wspólnie fajny okres. Całemu sztabowi klubowemu, wszystkim pracownikom, z którymi miałem kontakt i okazję do współpracy. A kibicom za te dwa sezony wspierania, dopingu, ciepłych słów często poza boiskiem. Po raz kolejny powtórzę, że dzięki Wam wszystkim czuję, że Gorzów jest moim drugim domem, cieszę się, że mogłem tutaj grać. Szkoda tylko, że nie udało się wspólnie zagrać w Superlidze. Ale życzę Wam, żebyście mieli pociechę z gry w najlepszej lidze w Polsce w przyszłości – zakończył 29-latek.

 

Z tego miejsca chcielibyśmy podziękować Bartkowi za dotychczasowe wsparcie i zapewnić, że w Gorzowie będzie zawsze mile widziany. Życzymy Ci, Bartku, wiele satysfakcji, spełniania marzeń i planów, i mamy nadzieję, że jeszcze spotkamy się z Tobą na boisku!

Udostępnij