Krzysztof Kasprzak był najlepszym zawodnikiem Stali podczas piątkowego meczu wyjazdowego. – Ciężko się zawsze dopasować w Grudziądzu. Jakieś tam przebłyski mieliśmy, ale tak jak mówię, tor jest ciężki. Robiliśmy, co mogliśmy, gratuluję drużynie wygranej – odpowiedział żużlowiec.

Zawodnicy mieli problem ze spasowaniem się z torem, ustawienia nie pasowały. – Ciągle mam za dużo mocy w Grudziądzu i dopiero na nominowane robię jakieś ekstremalne triki, gdzie nigdzie to nie działa i jadę w kontakcie, także dla mnie tutaj ten tor jest cały czas taki sam – stwierdził.

Grudziądzanie po raz pierwszy inaczej przygotowali tor na spotkanie z gorzowską Stalą.  – Najbardziej przyczepne było czwarte pole. Gdyby wszystkie pola były przyczepne tak jak czwarte, to zrobiłbym trochę więcej punktów, ale zawsze miałem problem z dopasowaniem się w tych twardych koleinach. W ostatnim biegu i tak miałem jeszcze za dużo mocy, bo Antonio (Lindbaeck – dop. red) mnie minął – wyjaśnił sportowiec.

Nie tylko gorzowianie mieli problem z grudziądzkim owalem. – Tak jak Artiom (Łaguta – dop.red) powiedział – był dzisiaj najszybszy, ale jak przegrał start, to także ciężko mu się wyprzedało, bo jest wąsko i nawet nie ma gdzie tej szybkości zrobić. Także tor jest ciężki i to handicap Grudziądza i wydaje mi się, że to nasz najcięższy wyjazdowy mecz. Jednak tor był odmoczony i był lepszy do walki – zakończył Kasprzak.

Ze strony gospodarzy, najlepiej spisał się Artiom Łaguta, który krótko podsumował spotkanie. – Ten tor naprawdę był pozmieniany, w końcu był taki jak chcieliśmy i w końcu wygraliśmy mecz. Byłem dzisiaj szybki.  Wiadomo – piętnasty bieg, zawsze mam jakiś problem, dobrze ze startu i potem ciężko. Jest dobrze, jestem zadowolony, zwycięstwo jest, także jedziemy dalej  po wygraną – powiedział.

Udostępnij