Krzysztof Kasprzak: Super mecz, na pewno bardzo cieszymy się, że wygraliśmy. W pierwszym biegu zrobiłem błąd i straciłem dwa punkty. Pomogła jednak reszta chłopaków, dziękuję im, że pojechali tak, jak powinni. Na pewno w trakcie całego meczu pojawiły się jakieś „rzeczy”, ale dobrze się skończyło. Byliśmy u siebie i jednak szybko się połapaliśmy, co się działo, więc tor był na pewno troszeczkę inny, ale wygraliśmy, więc nie ma co gadać. Naprawdę zabrakło mi 1 punktu do 1000 w brawach Stali? To na pewno pierwszy bieg zdecydował o tym. Zaspałem start i musiałem mocno wyłamać motocykl, żeby nie uderzyć Musielaka. Jak się zorientowałem to już była trawa i przejechałem dwoma kołami po niej. Wiedziałem już w trakcie biegu, że mnie wykluczą, więc nawet gdy wyprzedzałem Musielaka pojawiła się taka myśl „po co ja to robię? Za chwilę i tak będę wywalony”, ale jakiś show w sumie był (śmiech). Każdy z nas pogubił po kilka punktów, tylko chyba Szymek jechał bez błędów. Wygraliśmy i to cieszy, bo przyjechała przecież do nas praktycznie druga drużyna w ekstralidze na dzień dzisiejszy. Do Zielonej Góry jedziemy na spokojnie, fajny tor, będziemy walczyli o jak najlepszy wynik. Ciekawe widowisko. Cieszę się bardzo, że w meczu z Częstochową wygraliśmy, bo on był bardzo ważny, a w Zielonej Górze będziemy walczyć. Dziękuję wszystkim kibicom i sponsorom za przybycie na stadion po raz kolejny. To dodaje nam powera.

 

Szymon Woźniak: Cieszę się z wyniku, sprzęt dobrze reaguje. Z mechanikiem jesteśmy tutaj w miarę połapani, czujemy po prostu, w którą stronę iść, ale to cały czas jest jeszcze daleko od domowej pewności i spokoju przed meczami. Muszę dużo trenować i poznawać ten tor w różnych warunkach, testować różne rozwiązania i budować tamą swoją małą skarbnicę wiedzy. Tego nie robi się w pół roku, to robi się latami i jestem na to nastawiony. Dokładnie tak, nawierzchnia była inna niż zwykle i dała mi kolejne doświadczenie, to jest właśnie to o czym mówię. Ciężko jest teraz organizatorom przygotowywać ten sam tor. Każdy komisarz podejmuje inne decyzje, pogoda też robi swoje, tak naprawdę trudno jest przygotować dwa identyczne tory w odstępie dwóch tygodni. Cały czas musimy mieć oczy szeroko otwarte, analizować jak to tam się zmienia, zachowuje. To prawda, analiza i wnioskowanie to był dziś klucz do zwycięstwa. Ten mecz zaczynał nam po prostu uciekać, ale cały czas było widać naszą determinację do pracy w parku maszyn i do pracy na torze, do dobrej jazdy. To po prostu zagrało. Wymiana informacji w naszym teamie była bardzo dobra i każdy od siebie powiedział dwa słowa, a to złożyło się na to, w którą stronę trzeba iść ze sprzętem. Wydaje mi się, że diametralnie zmieniła się nasza prędkość, co było widać na pierwszy rzut oka. Wygraliśmy to spotkanie i to sporą różnicą punktów. Ci, którzy ten mecz oglądali, wiedzą, że ta zaliczka przyszła tak naprawdę w ostatnich biegach. Do spotkań derbowych podchodzę z dużym spokojem, miałem zaprawę w derbach województwa kujawsko-pomorskiego, także wiem, co to znaczy. Wiem jakie to emocje i wiem, jak sobie z tym radzić. Chcę do tych zawodów podejść tak samo, dobrze przygotowany i ze spokojem, bo to mi pomaga w dobrej jeździe i wynikach. Nie inaczej będzie przed tymi spotkaniami.

 

Rafał Karczmarz: O takim powrocie na tor na pewno marzyłem, bo dosyć punktów narobiłem i to na pewno pomogło drużynie w zwycięstwie. Jestem bardzo zadowolony, dumny z tego wyniku i występu. Na pewno się tego nie spodziewałem, na pewno kontuzja mi nie przeszkodziła, a może nawet pomogła. Wiadomo, Lindgren nie jest byle jakim zawodnikiem, robił w meczach wcześniej duże wrażenie, bo przywoził nadkomplety. Pierwszy raz jak jechałem z nim w biegu w niedzielę, to nawet nie spodziewałem się, że jadę z nim. O tym, że to był on, przekonałem się dopiero po biegu, gdy Bartek mi powiedział, że właśnie jego przywiozłem za plecami. Bartek mówił mi przed biegiem, że ma słabe starty ten z pierwszego i zastanawiałem się o co chodzi. Ze startu go założyłem i pojechałem. Tak, zawodnicy zostawili trochę miejsca, gdzie tam Gruchalski próbował szerzej, później próbowali węziej, a ja pojechałem środkiem toru, bo mniej więcej wiedziałem, ze na środku było sporo wody. Podejrzewałem, że to pociągnie, ruszyłem w to i udało się wyjechać na prowadzenie. Można powiedzieć, że tor mnie dziś zaskoczył, bo na treningach mamy trochę inny. To było widać w pierwszym biegu, ale później zmieniłem ustawienia i już o wiele inaczej to wyglądało. Tak, cały czas jadę na złotym silniku, który dostałem od ICT. Dziękuję za niego, bo rewelacyjnie się spisuje. Do derbów na pewno podejdę ze spokojem, z czystą, chłodną głową. Trener nam powtarza, że my nie musimy, ale fajnie by było, gdybyśmy te punkty robili. Mi się w Zielonej dobrze jeździ, więc idę z dobrym, pozytywnym stawieniem, że te cenne punkty dla drużyny przywiozę.

Udostępnij