Gorzowska Stal, od kontuzji Martina Vaculika, skazywana była przez ekspertów nie tylko na porażki wyjazdowe, ale także na wielkie problemy w meczach na własnym stadionie. Jak się okazało, eksperci ekspertami, a sport sobie, bowiem nie dość, że gorzowianie zdecydowanie rozprawili się z częstochowskimi Lwami, a następnie rozpędzeni rozjechali zielonogórskie Myszy. Czy można liczyć na jakiekolwiek emocje, jeśli to Gorzów odgryzł ogony Myszkom już w pierwszym spotkaniu? – Myślę ,że to spotkanie będzie emocjonujące, jak każde inne spotkanie derbowe w lubuskim. Derby zawsze przynosiły swoje niespodzianki i smaczek zawsze był, a od kilku lat pojedynki derbowe nie rozstrzygały w rundzie zasadniczej, kto jest lepszy w tym województwie – powiedział szkoleniowiec gorzowskiej ekipy, Stanisław Chomski. – Być może to wytarty slogan, ale derby naprawdę rządzą się swoimi prawami. Jest to mecz, w którym zawodnicy, będący dotąd bez formy, nagle potrafią ją odnaleźć i są kluczowymi postaciami w zespole – dodał.

Gorzowianie do tego meczu ponownie nie desygnowali Martina Vaculika, jednak biorąc pod uwagę fakt, jak radzili sobie bez niego w ostatnich meczach, nie jest to ogromne osłabienie. Martin zaś z pewnością będzie w parku maszyn w trakcie zawodów. Jak prezentuje się siła Stali? – Mamy trzy podstawowe filary, inni zawodnicy też punktują, młodzieżowy dzielnie walczą w każdym biegu. W mojej opinii mamy bardziej wyrównany zespół, ale zielonogórzanie choćby w meczu wyjazdowym we Wrocławiu pokazali, że są bardzo trudnym przeciwnikiem. Oni mogą coś u nas pokazać, my musimy. Nie wypadałoby u nas przegrać – zapowiedział Stanisław Chomski

Zielonogórzanie z jednej strony nic nie muszą, z drugiej powoli zaczynają sami sobie zaciskać pętle na szyjach, a coraz bliżej im do strefy spadkowej na koniec sezonu. To powoduje, że ewentualna wygrana w Gorzowie mogłaby oddalić od nich widmo I ligi. Adam Skórnicki szuka różnych rozwiązań, wystawiając w składzie Kacpra Gomólskiego. Czy to robi różnicę? – To się okaże, trudno teraz powiedzieć. Na pewno będzie głodny jazdy, bo dostaje szansę, ale w głowie jest też to, co mówiłem wcześniej. Nieraz zawodnicy wiodący mało znaczącą rolę w zespole, odradzają się w trakcie meczów derbowych – wyjaśnił trener żółto-niebieskich

Tak czy siak, gorzowianie do meczu 96. Derbów lubuskich podejdą ze skupieniem i ogromną chęcią zwycięstwa. Czy Myszy przyjadą by dać się pożreć gorzowskim tygrysom? O tym przekonamy się już niedługo!

Udostępnij