www.stalgorzow.pl: Tomek, dlaczego zdecydowałeś się na podpisanie kontraktu właśnie w Stali Gorzów?

Tomasz Gintowt: – Po rozmowach z trenerem i zarządem doszedłem do wniosku, że podoba mi się wizja, którą ma podążać ten klub. Mam też tutaj kilku znajomych w drużynie. Mówili, że jest fajna asmofera, jak zresztą w większości klubów, ale naprawdę przekonała mnie wizja klubu, jak i rozwoju.

 

Cieszysz się, że wracasz do Gorzowa? Bo przecież jesteś stąd!

– Tak! Fajnie wrócić do rodziny, bo ona jest tutaj, w Gorzowie. Na pewno tym bardziej fajnie będzie przed tą publicznością zagrać.

 

Długo zastanawiałeś się nad propozycją Dariusza Molskiego?

– Troszeczkę tak. Musiałem przeanalizować wszystkie aspekty – i troszkę naukowe, i tego, jak ma wyglądać moje życie przez najbliższe lata. Po kilku tygodniach rozmów z trenerem doszliśmy do porozumienia, z czego bardzo się cieszę.

 

A jakie były wątpliwości?

– Wątpliwości były spowodowane studiami, troszkę też rozmawialiśmy z moją dziewczyną. Pewne obawy były, ale na szczęście wszystko doszło do skutku.

 

Opowiedz o swoich doświadczeniach związanych z piłką ręczną.

– Moja historia i przygoda z piłką ręczną zaczęła się tutaj – w Gorzowie Wielkopolskim. Do wieku juniorskiego grałem na miejscu – wtedy w AWF-ie Gorzów, później też w GSPR-ze. Półtora sezonu udało się grać w pierwszej lidze, ale niestety później klub się rozpadł. Uciekłem wtedy do sąsiada z lubuskiego, czyli do Zielonej Góry. Tam skończyłem studia i po trzech latach przeniosłem się do Pozania, gdzie kontynuowałem grę w pierwszoligowym Grunwaldzie.

 

Wracasz do Gorzowa i od razu niełatwe zadanie – masz zastąpić Bartosza Starzyńskiego, który był głównodowodzącym gorzowskiego zespołu. Czujesz presję?

– Nie, nie czuję presji. Skupiam się na czystej rywalizacji z chłopakami. Mam nadzieję, że dobrze wkomponuję się w ten zespół. Rozmawiałem z trenerem i jestem pełny optymizmu – myślę, że to wszystko dobrze zafunkcjonuje.

 

Gdybyś miał określić siebie w jakim stopniu odpowiadasz pojęciu „playmaker”, to co byś powiedział?

– Myślę, że ja bazuję na tym, żeby pomagać drużynie, żeby może nie te bramkowe zdobycze zapisywać na swoim koncie, ale raczej staram się opierać na dobru drużyny. Mam nadzieję, że wniosę właśnie to do zespołu, taki spokój na środku rozegrania i mam nadzieję, że to wszystko dobrze się ułoży.

 

Jaki jest Twój plan indywidualny na najbliższy sezon?

– Na pewno rozwój, tak jak wspomniałem wcześniej, ale też chcemy z drużyną pokazać się z jak najlepszej strony w tym sezonie, chcemy w każdym meczu walczyć o zwycięstwo, bo taki tak naprawdę jest cel i zobaczymy. Może uda się osiągnąć coś dużego. Mam nadzieję, że będziemy pokazywać w każdym meczu, że jesteśmy fajnym kolektywem.

 

Wspomniałeś, że masz kilku kolegów w Stali, ale jednak sporo zawodników będzie dla Ciebie nowych. Nie obawiasz się wejść w drużynę, która – tak naprawdę – jest ze sobą już 2 lata?

– Nie, zupełnie się tego nie obawiam. Mam nadzieję, że chłopacy fajnie mnie przywitają, jak wspomniałem mam tu kilku znajomych, z którymi graliśmy kilka lat, więc mam nadzieję, że z aklimatyzają nie będę miał większych problemów.

 

 

Udostępnij