Bartosz Zmarzlik na torze w Gorzowie zwłaszcza w potyczkach ligowych często bywa niepokonany, a jego wynik oscyluje w okolicach płatnego lub czystego kompletu punktów. Takie wyniki powodują, że jest głównym liderem Stali i nie ukrywa, że taka dyspozycja jest dla niego ważna. – Cieszę się, że kolejny raz w miarę dobrze pojechałem. (śmiech) Nie lubię inaczej o sobie mówić. Czułem się naprawdę tego dnia mega fajnie, bo najbardziej byłem zadowolony ze startów. W poprzednich meczach też zdarzało się robić komplety, ale gdzieś te starty były gorsze. Tym razem czułem, że są zdecydowanie lepsze i byłoby fajnie, jakbym przełożył to wszystko na Grand Prix – powiedział ulubieniec gorzowskiej publiczności.

 

To, że Bartosz Zmarzlik dobrze czuje się na domowym torze, widać gołym okiem. Wychowanek Stali niemal intuicyjnie wybiera najlepsze ścieżki na „Jancarzu” i nie szczędzi pomocy swoim kolegom z toru, co można było świetnie zaobserwować w biegu nr 15, gdzie wraz z Martinem Vaculikiem przywiózł za plecami najlepszego zawodnika gości, Artioma Łagutę. – Martin przyszedł do mnie przed biegiem i chciał się umawiać, ale powiedziałem mu: „Martin, dogadamy się na torze, bo w parkingu to bez sensu, bo jesteśmy przed biegiem, a nie w czasie”. Przed nie ma co rozmawiać, lepiej, żeby patrzeć sobie w oczy na łukach i nawzajem siebie rozumieć. Ten bieg na pewno nam się udał, bo tak, jak w parkingu, tak na torze dobrze się zrozumieliśmy – wyjaśnił 23-latek.

 

To nie był jednak jedyny bieg, w którym plecy gorzowskiego „F16” oglądał ropsyjski lider GKM-u. Wcześniej Bartosz Zmarzlik również – jako jedyny – przywiózł za sobą Artioma Łagutę, a bieg ten dostarczył kibicom na stadionie wiele radości. Wyścig nr 4 szeroko koemntowano także podczas konferencji pomeczowej. – Puściłem sprzęgło i pomyślałem „Wow, ale start!”, a potem patrzę: Artiom po lewej, Artiom po prawej, co teraz? (śmiech). Pojechałem wąsko, Artiom po dużej,pojechałem po dużej, on po małej… Tak szczerze mówiąc po dwóch łukach troszkę zgłupiałem, bo gdzie nie pojechałem, to on i tak był przy mnie! Obydwaj mieliśmy bardzo szybkie motocykle i dopiero później zrozumiałem, że powinienem jak najłagodniej pokonywać łuki, by nie kontrować motocykla. Artiom mega fajnie pojechał, bo zostawił mi miejsce przy płocie. Takie biegi aż chce się jechać! – podkreślił Zmarzlik. Łaguta wyjaśnił zaś, że blokowanie zawodnika szybszego nie jest w jego stylu. – To był fajny bieg. Zostawiałem Bartkowi miejsce, kiedy wyjechał troszkę do przodu, by żadnego wypadku nie było. Ja zawsze zosatwiam miejwsce chłopakom. Jak ktoś jest szybki, to nie będę blokował. Z tego, co pamiętam, to Greg mnie tego nauczył, że nie trzeba chłopakom przeszkadzać, jak ktoś jedzie bardzo szybko. A ten bieg był naprawdę fajny i no cóż, po prostu nie wiedziałem, z której strony mnie tam Bartek założy (śmiech) – powiedział Rosjanin. – Ja też! – wszedł mu w słowo Zmarzlik.

 

Jak Rosjanin ocenił całe zawody? – Przede wszystkim gratulacje dla Stali Gorzów, bo chłopaki naprawdę bardzo dobrzej jeźdzli. Co mogę powiedzieć za siebie… mogę powiedzieć, że w niedzielę jechałem dobrze, miałem dobry, bardzo szybki silnik. Chcoiaż w 15 biegu przegrałem. Co zaś o drużynie… ciężko jest. Wiadomo, cała Ekstraliga jest trudna i zawsze jest ciężko. Będziemy starali się z Toruniem wygrać za 3 punkty – powiedział Artiom Łaguta.

Udostępnij