www.stalgorzow.pl: Krystian, dlaczego zdecydowałeś się na podpisanie kontraktu w Stali Gorzów?

Krystian Maćkowski: Na pewno dlatego, że w końcu będę miał szansę rozwoju. Mam nadzieję, że w końcu Stal będzie klubem, który da mi tę szansę. Nie ukrywam również, że swoje zrobiły warunki finansowe, które są dla mnie odpowiednie, bo w moim wieku nie mam już czasu na zabawę w piłkę ręczną – muszę zdecydować, czy iść w stronę zawodowstwa, czy odpuścić sobie granie. Trzeba się określić i Stal daje mi możliwość, by wybrać sport jako sposób na życie. Bardzo podoba mi się także wizja klubu, w którym po raz pierwszy tak naprawdę spotkałem się z takim profesjonalizmem, przynajmniej jak na razie. To na pewno bardzo mi się podoba, ale także to, że Stal jest klubem wielosekcyjnym, co w mojej opinii jest dość niezwykłe i bardzo ciekawe.

 

Jakie cele stawiasz sobie na kolejny sezon?

– Na pewno chciałbym wywalczyć miejsce w pierwszym składzie. Chciałbym też, żeby moja forma była coraz lepsza, aż dojdę do optymalności, która pozwoli mi zdobywać wiele bramek dla gorzowskiego zespołu, jak najwięcej asyst zgarnąć. Chcę pomóc Stali osiągnąć jak najwyższe miejsce w lidze.

 

Jakie są Twoje dotychczasowe doświadczenia z piłką ręczną?

– Tego sportu zacząłem uczyć się w Ciechanowie, Jurandzie Ciechanów, gdzie grałem na dobrą sprawę do liceum. W szkole średniej miałem przerwę, bo nie było gdzie grać. Rocznik się skończył, wszyscy porozchodzili się po różnych szkołach średnich, nie mieliśmy w domu takiego zespołu, który dawałby nam szansę na grę. Jedynie zostawał klub seniorski, ale w tym okresie żaden z nas nie miał warunków do tego, by z nimi trenować, a co dopiero grać. Był to okres kiedy Jurand wchodził z pierwszej do Superligi. Trudno było tam się dostać. Później poszedłem na studia, gdzie na początku też nie miałem okazji trenowania. Zająłem się nauką. Miałem krótką przygodę z AZS-em, ale to nie było nic poważnego. Dopiero, gdy zakończyłem edukację, pojawiła się możliwość trenowania i gr w Ostródzie, gdzie wróciłem do piłki ręcznej na poważnie. III liga, II liga i nieszczęście, bo klub po awansie do I ligi się rozpadł. Podpisałem kontrakt z Pomezanią Malbork, ale tam nie wyszło przez kontuzję. Trudno mi o tym mówić, nie chciałbym tego wspominać za mocno, bo był to naprawdę nieprzyjemny okres w mojej grze. Była to sytuacja bardzo nieprzyjemna, a na pewno nieprofesjonalna. Żeby się odbudować załapałem się do Iławy, gdzie zagrałem kilka meczów i zaraz przeszedłem do Grudziądza. To było dla mnie pierwsze zderzenie z I-ligową piłką ręczną, bo dotąd obijałem się po niższych ligach.

 

Wspomniałeś o kontuzji – czy wszystko jest w porządku?

– Jak najbardziej tak, wszystko jest w porządku! Miałem lekko pękniętą łąkotkę w kolanie, ale teraz już jest wszystko w porządku i do następnego sezonu podejdę w stu procentach przygotowany do gry.

 

Czy gra w Gorzowie, w I lidze, będzie dla Ciebie jakiegoś rodzaju wyzwaniem?

– Na pewno! W pierwszej lidze do tej pory miałem okazję zagrać nawet nie całe pół sezonu. To jest coś dla mnie jeszcze nowego. Tym bardziej porównując poziom Stali do Grudziądza, to widać w tabeli – przepaść, dwie różne ekipy, dwa różne poziomy gry. Jeszcze nie miałem okazji zetknąć się z chłopakami z Gorzowa – ani prywatnie, ani na boisku – więc trudno mi powiedzieć, jak mnie przyjmą, ale myślę, że to będzie duże wyzwanie. Przynajmniej na początku (śmiech).

 

A obawiasz się tego troszkę?

– Raczej nie tyle co się obawiam, co jestem ambitny – chciałbym sprostać temu zadaniu.

 

Co słyszałeś o gorzowskiej atmosferze i o naszych kibicach?

– O atmosferze za dużo mi nie wiadomo, natomiast dużo bardziej obiło mi się o uszy informacji o trenerze Molskim, bardzo go chwalili. Koledzy mówili mi, że jest bardzo dobrym, wymagającym trenerem, że dobrze przygotowuje zespół i na dobrą sprawę tyle, bo do tej pory nie chciałem się zbytnio dopytywać, by nie pokazywać innym, że wybieram się do Gorzowa (śmiech).

 

Chciałbyś coś dodać od siebie?

– Na pewno jestem bardzo wdzięczny za udzieloną mi szansę, bo szczerze powiedziawszy nie spodziewałem się, że w ogóle dostanę telefon z Gorzowa. Jest to dla mnie coś, za co jestem bardzo wdzięczny i postaram się pokazać to na boisku. Mam nadzieję, że uda mi się pomóc w tym sezonie klubowi.

 

Zdj. Mateusz Partyga, www.ilawa.wm.pl

Udostępnij