Gdyby nie Krzysztof Kasprzak w 9. gonitwie, to Maciej Janowski mógłby się cieszyć z płatnego kompletu w niedzielnym spotkaniu na Jancarzu. Zabrakło niewiele, ale wynik popularnego “Magica” i tak jest niesamowity. Kapitan czarno-czerwonych zebrał 13 punktów. Dorobek ten jednak nie wystarczył do zwycięstwa nad Stalą Gorzów. – Na pewno ze swojej dyspozycji mogę być bardzo zadowolony. Nie zapominajmy, że są to zawody drużynowe. Zabrakło nam trzech punktów do zwycięstwa – rzekł niepocieszony Janowski. Bartosz Zmarzlik uzbierał oczko mniej od swojego rywala. Dwa punkty stracił właśnie w biegu z Janowskim. – W jednym biegu Maciek i Vaszek jechali wzorowo parą, nie szło ich minąć. Start zepsułem sobą, nie motocyklem i było po wyścigu. Maciek mnie umiejętnie blokował. Koncentrujemy się i jedziemy dalej – powiedział Bartek.

 

Spotkanie było bardzo wyrównane. – Zapytano mnie przed meczem jak będzie, to mówiłem, że będzie równo do nominowanych. Nie pomyliłem się. Myślę, że mecz mógł się podobać, był zacięty do ostatniego biegu. Myślę, że też po to kibice przychodzą. Na szczęście wygraliśmy – ocenił Zmarzlik. – To było bardzo trudne spotkanie – dodał lider Stali.

 

Kapitan Sparty znalazł przyczynę słabej dyspozycji w pierwszej części meczu. – Na pewno mieliśmy problemy ze startu na początku. Wydaje mi się, że to była największa przyczyna porażki. Było widać, że na dystansie nie było za wiele walki. Wywozimy na pewno dużo doświadczenia – skończył Janowski.

 

Obie ekipy muszą wyciągać wnioski z tego meczu, bo przecież Stal ze Spartą mogą mierzyć się znów ze sobą w play-offach.

 

Udostępnij