Data urodzenia: 13 września 1994.
Numer: 13
Wzrost: 178 cm
Waga: 81 kg
Ulubiony kolor: niebieski
Ulubiona książka: „Bogaty ojciec, biedny ojciec”
Ulubiony film/serial: „Cast away”, „Wyspa Tajemnic”
Ulubione danie: Preferuję zdrowe żywienie, więc ryż, kasza, makaron…
Ulubiony napój: Woda mineralna
Sportowy wzór/idol: Kiedyś Ivano Balić, teraz podpatruję od każdego coś nowego, by wpleść to do swojego repertuaru.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z piłką ręczną?
– To na pewno była druga klasa szkoły podstawowej. To jak wszyscy w Gorzowie – Szkoła Podstawowa nr 15. Pierwsze zajęcia miałem z Piotrem Gintowtem, dwa razy w tygodniu, oczywiście mówię o tacie. Na początku co prawda to miało mało wspólnego z piłką ręczną, ale tak się właśnie zaczęło.
To było z Twojej woli? Czy może tata miał na to wpływ?
– Nie, samo się chyba wzięło. Pojawiło się coś nowego, jakieś nowe „treningi”, chociaż bardziej wtedy to były SKS-y. Na początku dużo zabawy, a później właśnie się to przerodziło w poważniejsze treningi.
Co uważasz za najpiękniejsze w piłce ręcznej?
– Na pewno jest to sport drużynowy i mocno kontaktowy. No i oczywiście te emocje, to trzymanie w niepewności do ostatnich minut, gdzie przy remisie to naprawdę do ostatnich minut wszystko może się wydarzyć w samej końcówce
Dlaczego akurat środek rozegrania?
– To jest taki play-maker, czyli, ktoś, kto kieruje grą, rozgrywa piłkę. Jakoś tak podpasowało mi to… rządzenie (śmiech).
To trudna pozycja?
– Trudna, ponieważ zawodnik musi tę grę prowadzić, zmieniać tempo rozegrania tej piłki, ale to mi pasuje, tam się odnajduję.
A czujesz czasem ciężar podejmowania decyzji na sobie?
– Lubię ten ciężar, lubię dyrygować zespołem i mu przewodzić.
Opowiedz o specyfice gry na rozegraniu.
– Na pewno mniej bilans swój, tylko pracuje się na dwa rozegrania po bokach. Takie troszkę obsłużenie kołowego i dyrygowanie drużyną.
A gdybyś miał wybrać sobie teraz pozycję, to jaka by to była?
– Wzrostowo to raczej lewe skrzydło (śmiech).
Czy gra w pierwszej lidze to będzie dla Ciebie wyzwanie?
– Na pewno. Mam troszkę ogrania w tej lidze, ale z każdym sezonie stawiamy sobie poprzeczkę wyżej, dlatego to na pewno będzie wyzwanie. Z tego powodu tak ciężko się do tego przygotowujemy.
Co robisz w życiu poza sportem?
– Troszkę mało tego czasu jest poza sportem. Skończyłem jednak budownictwo i dalej się kształcę.
Gdyby nie piłka ręczna to…?
– Dobre pytanie… Ciężko mi znaleźć jakąś odpowiedź… ale myślę, że zostałbym w sporcie. Moim zamiłowaniem jest sport, sportowy tryb życia, także, jak nie piłka ręczna… to może nożna? Coś by się wybrało!
Czyli piłka ręczna to Twój główny plan na życie?
– Tak. Chciałbym, żeby był główny, bo to kocham, robię to przez większość mojego życia i nie wyobrażam sobie, żeby nie było w moim życiu piłki ręcznej.
Co w przypadku kontuzji?
– Nie ukrywajmy, że te kontuzje się zdarzają, odpukać! Ale no cóż. Jak się przytrafi, to ciężka rehabilitacja, by wrócić silniejszym.
Jakiś plan awaryjny?
– Może szkolenie młodzieży, może funkcja trenera… coś na pewno w około tego sportu.
Największe sportowe marzenie?
– Aktualnie to chyba gra w Superlidze, gdzie jeszcze nie miałem okazji grać. Chciałbym móc spróbować swoich szans.
Największe prywatne marzenie?
– Mieć zdrową rodzinę i podróżować.
Co robisz zaraz po wstaniu z łóżka?
– Toaleta, łyk wody i śniadanko.
Nałogi?
– Tylko sport!
Wydarzenie lub osoba, która znacząco wpłynęła na Twoje życie lub zmieniła Twój światopogląd?
– Myślę, że tata. Zaszczepił we mnie piłkę ręczną, pokazał mi, jak to się je, jak to funkcjonuje. Przez cały okres dojrzewania uczył mnie i nauczył tego sportu. To znacząca rola w moim życiu.
Osoba, której najwięcej zawdzięczasz w sporcie?
– Też tata. Tak, jak wspomniałem, dzięki niemu tak się rozwinąłem sportowo, wiem, co to ciężka praca dzięki niemu, a z jego rad korzystam do dzisiaj.
Hobby?
– Jak tylko znajdziemy chwilę czasu, to planujemy z dziewczyną – Angeliką – podróże, troszkę zwiedzamy na każde wakacje. Na resztę nie ma czasu, ale jak jest wolna chwila, to dobrą książką nie pogardzę.
„