Stal przeciwko Unii to mecze, które zawsze elektryzują, choćby dlatego, że oba zespoły lubią i umieją jeździć na swoich torach nawzajem. Gorzowianie jak ryby w wodzie czują się w Lesznie, a Byki na torze w Gorzowie, co zawsze dodaje ich pojedynkom smaczku i zaciętości. Nie inaczej było w meczu finałowym, gdzie wynik przez cały czas oscylował w okolicach remisu – raz z minimalnym wskazaniem na drużynę z Gorzowa, później z Leszna, by na koniec to Stalowcy wygrali 2 „oczkami”. Jak spotkanie skomentował szkoleniowiec leszczyńskiego zespołu, Piotr Baron? – Chciałbym przede wszystkim pogratulować Stali Gorzów za wygranie meczu. Dziękuję swoim zawodnikom za wolę walki, że podjęli rękawice i naprawdę starali się, żeby wywieźć stąd jak najbardziej korzystny wynik. Myślę, że po tym rezultacie możemy powiedzieć, że jest 50 na 50 – powiedział po spotkaniu szkoleniowiec Byków. Po takim rezultacie wielu „specjalistów” żużlowego rzemiosła zawiesiło już medale na odpowiednich według nich szyjach i nie są to szyje zespołu z Gorzowa, mimo że to oni zdobyli minimalną przewagę dla siebie. Nie zapomina o tym jednak trener gości. – Dalej walczymy o tytuł. Talia została otwarta i jedziemy dalej – skwitował Baron.  

 

Lesznianie swoimi poczynaniami na torze w Gorzowie co prawda uprościli sobie mecz rewanżowy, jednak w tym tygodniu mają także nad czym pracować, bowiem nie najlepiej zaprezentował się Janusz Kołodziej, który w tym dniu nie dowiózł do mety ani jednego oczka. Jak na jego dyspozycję zapatruje się szkoleniowiec Unii? – Wynik Janusza Kołodzieja nie był najlepszy. Mamy tydzień czasu, żeby z nim popracować. Myślę, że na mecz u siebie będzie gotowy – uciął dywagacje trener Baron.

 

Nieco odważniej własne osiągnięcia w drużynie komentuje lider leszczyńskiego zespołu, Emil Sajfutdinow, któremu bliżej do opinii o tym, że to Unia jest w lepszej sytuacji przed rewanżem. Rosjanin z polskim paszportem przestrzega jednak, że mecz rewanżowy wcale łatwy nie będzie. – Plan minimum chyba wypełniliśmy. 44 punkty to nie jest źle. U siebie możemy zrobić więcej. Zobaczymy. Na pewno będzie tak samo trudny mecz, jak tutaj – powiedział na gorąco po spotkaniu w Gorzowie. Emil nie ukrywa, że plan na końcówkę sezonu w Lesznie jest prosty, ale ambitny. – Nasz cel, to obronić tytuł. Nie będzie łatwo, ale – jak zaznaczył Piotr –  będziemy się starać, żeby było dobrze – wyjaśnił.

 

Rosjaninowi lepiej wyszedł początek zawodów w Gorzowie niż druga faza meczu, co zresztą podobnie wyglądało w całej Unii – leszczynianie nie najgorzej weszli w mecz, notowali wyśmienity środek, a na koniec pozwolili się prześcignąć żółto-niebieskim. W czym tkwi tajemnica? – W pierwszych trzech biegach nie było źle, ale później zacząłem coś zmieniać i tor też się zmieniał. Musiałem szukać. W trzecim swoim wyścigu z Bartkiem Zmarzlikiem nie czułem tej szybkości jak wcześniej. Musiałem coś znaleźć. Było ciężko. Najważniejsze, że udało się zdobyć jakieś punkty – ocenił.

Udostępnij