Pierwsza połowa okazała się być bardzo trudna. Żółto-niebiescy długo nie mogli się wstrzelić w bramkę Mazura, a gospodarze prowadzili na samym początku 3:0, pokazując gościom, że to nie będzie łatwa przeprawa. Wynik dla Stali otworzył Tomasz Gintowt i dopiero w piątej minucie żółto-niebiescy ruszyli do takiej gry, jaką chcielibyśmy oglądać w ich wykonaniu, czyli mocnej obrony, choć brakowało jeszcze troszkę szczelności, oraz niezłego ataku, a także ogromnej ambicji w grze.
Mecz miał bardzo dobre tempo, zarówno gorzowianie, jaki i zawodnicy z Sierpca, grali mocno i szybko. Repertuary zagrań w Gorzowie opierały się na całej drużynie – każdy wnosił coś na boisko, a wspaniałe wejścia zaliczyli Adrian Turkowski i Wiktor Bronowski. W Mazurze wyróżniali się zaś Bartosz Starzyński, który wykorzystał znajomość klubu z Gorzowa i mocno psuł szyki żółto-niebieskim, ale także bracia Lisiccy, którzy do bólu konsekwentnie wykorzystywali błędy Stali w obronie.
Na przerwę goście schodzili z jedną bramką mniej od gospodarzy, co już mogło martwić, jednak mecz piłki ręcznej na szczęście trwa 60 minut i gorzowianie na parkiet wrócili zmotywowani.
W drugiej połowie gorzowianie zmienili układ zawodników na boisku i to przyniosło efekty. Pierwsze 10 minut skupienia dało Stali prowadzenie 3 bramkami i kolejną wymianę ciosów bramka za bramkę, ze wskazaniem na żółto-niebieskich. Stalowcy wykluczyli w obronie Bartosza Starzyńskiego i to początkowo dawało dobre efekty, jednak wtedy obudził się Damian Piórkowski, sporo problemów Stali robiła też młodzież z Sierpca. Wynik znów oscylował w okolicach remisu, a żółto-niebieskim wyraźnie brakowało cierpliwości, jak choćby w sytuacji, w której przejęli piłkę i nieskuteczny rzut na pustą bramkę przez całe boisko oddał Marcin Smolarek. Takich niecierpliwych rzutów było więcej i to one spowodowały, że Stalowcy mieli problemy w końcówce. Mimo że na 5 minut przed końcem prowadzili dwoma bramkami, sierpczanie doprowadzili do remisu i na minutę przed końcem wszystko jeszcze było możliwe. Nieskuteczny rzut w końcówce i skuteczny atak Łukasza Lisickiego, sprawił, że Stal na 3 sekundy przed końcem przegrywała jedną bramką i jedyne na co mogła liczyć to rzuty karne. Niestety Paweł Pedryc nie przebił się przez mur obrońców z Sierpca i Mazur cieszył się z zasłużonych 3 punktów meczowych.
Gorzowianie ze zwieszonymi głosami wrócili do domów, a już od poniedziałku będą pracować nad tym, by wpadkę z Sierpca zmazać meczem u siebie. Czy taki – drugi już po Pucharze Polski w Zielonej Górze – kubeł zimnej wody na głowy pomoże? Oby. Trzymajmy wspólnie za to kciuki!
MKS Mazur Sierpc: 25 (14)
Konczewski, Strześniewski, Romatowski – Rutkowski 1, Białaszek 2, Królikowski, Lisicki Ł. 3, Wiśniewski 2, Wolski, Kałużny, Lisicki S. 6, Piórkowski 5, Starzyński 4, Koper 2
Trener: Marek Listkowski
Kierownik: Zdzisław Prątnicki
Osoba towarzysząca: Krzysztof Wolski
Kartki: Wiśniewski, Królikowski, Lisiecki Ł.
Kary: Królikowski, Lisiecki, Starzyński, Koper (2)
Karne: 4/5
Stal Gorzów: 24 (13)
Marciniak, Nowicki, Jaśko – Stupiński 3 (1/2), Pedryc, Chełmiński 2, Bronowski 3, Marcin Smolarek 3, Mariusz Smolarek, Serpina 1, Gintowt 2 (2/3), Kłak 1, Pietrzkiewicz 3, Turkowski 4, Maćkowski, Gałat 2.
Trener: Dariusz Molski
Fizjoterapeuta: Krzysztof Korbanek
Kartki: Pedryc, Gintowt, Turkowski
Kary: Turkowski, Serpina, Pietrzkiewicz
Karne: 3/5
Sędziowie: Hycza Mateusz – Łazicki Tomasz (Olsztyn)
„