Do Gorzowa dzień przed meczem – a więc z dużą chęcią dobrego przygotowania się i zwycięstwa – przyjeżdża jeden z najsilniejszych zespołów w I lidze grupie A. Warmia Energa Olsztyn w każdym pojedynku przeciwko gorzowskiej Stali pokazywała, że są oni monolitem mocnej twardej obrony i ambicji godnych awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Mecze tych dwóch drużyn charakteryzowały się mocnymi bitwami w defensywach i mnóstwem kontr, a wyniki zazwyczaj oscylowały wokół remisów. – Już od trzech lat, kiedy spotykamy się z nimi w lidze, to możemy powiedzieć, że charakteryzują się bardzo, bardzo mocną obroną, która bardzo dobrze u niech funkcjonuje. Ich trener jest specjalistą od gry obronnej, więc na tym na pewno bardzo mocno skupiają się na treningach. Dodatkowo od zeszłego roku doszedł do nich bardzo dobry rozgrywający, Golks, lubiący zaskoczyć rzutem z dystansu, mimo że wydaje się dość niepozorny, gdyż nie ma zachwycających warunków fizycznych. Myślę, że to główne atuty gości plus wybiegane skrzydła. To podobny styl do naszego – powiedział przed spotkaniem jeden z głównych defensorów Stali Gorzów, Oskar Serpina.

 

Kapitan gorzowskiego zespołu wie, że obie ekipy mają jednak swoje problemy. W Stali nie do końca sprawnych jest 2 zawodników, w tym on sam zmaga się z kontuzją barku, dwóch zawodników zupełnie nie są do grania – Aleksander Kryszeń i Dariusz Śramkiewicz – a po chorobie dochodzi do pełnej sprawności Adrian Turkowski. Trudny okres ma także Warmia, która już w końcówce poprzedniego sezonu musiała walczyć z kontuzjami i to dalej ciągnie się za ekipą z Olsztyna. – W moim przypadku sytuacja z prostej i wydawałoby się błahej robi się coraz bardziej skomplikowana. Moja ręka została już przebadana wszędzie i pod każdym kątem. Jak się okazuje problem jest chyba poważniejszym niż  myśleliśmy. Jeszcze nigdy nie musiałem tak mocno zacisnąć zębów. Sytuacja dla mnie osobiście jest trudna, bo chcę bardzo grać, a ten uraz może mi nie pozwolić na dokończenie sezonu – powiedział Oskar Serpina, który jednak mimo bólu od dwóch meczów pojawia się na boisku i wspiera swoich kolegów.

 

Jak wspomniał kapitan gorzowskiego zespołu, Stal i Warmia to zespoły podobne jeśli chodzi o siłę, ale i styl grania. Ręce same składają się do oklasków, gdy gorzowska obrona wywalczy kontrę, a piłkę dostaje Mateusz Stupiński, a podobnie jest także w drużynie gości. Jak trudno gra się w takim meczu przeciwko tak podobnej ekipie? – Bardzo trudno. To będzie kolejny mecz walki. To drużyna polegająca na swojej fizyce, a my podobnie lubimy się zderzać w obronie. W takim meczu walka, walka i jeszcze raz walka, a kto dłużej wytrzyma na ringu, później jest zwycięzcą! – zaznaczył Serpina.

 

W tym sezonie niejednokrotnie z ust trenera Molskiego padały określenia „mali i duzi” lub „młodzi i ciężarowcy” i wbrew pozorom do młodych nie należą wcale tacy zawodnicy jak Adrian Chełmiński czy Paweł Pedryc. Jaki jest to podział i do której grupy należy zaliczać choćby mierzącego 195 cm kapitana Stali? – Ja jestem i mały i duży (śmiech). Balansuję na granicy w różnych ustawieniach. To jest podział umowny, bo każdy z nas znakomicie się sprawdza w różnych ustawieniach. Dobrym przykładem są bracia Smolarkowie, którzy mogą grać w wysuniętej obronie, ale też sprawdzają się w tej niższej, w komponowani z innymi zawodnikami. To się miesza, każdy ma swoją rolę w meczu i sprawdza się w różnych ustawianiach – zaznaczył Serpina.

 

Gorzowianie w tym meczu cel mają tylko jeden i nie zamierzają się poddawać. Tym bardziej, że sytuacja w tabeli nie jest dla gorzowian idealna, choć o tym samym może mówić Warmia. – Wygrać. To przede wszystkim nasz cel. Jesteśmy wreszcie na naszej hali po tych trzech trudnych wyjazdach, więc chcemy wygrać przy pełnej hali, miejmy nadzieję! Nasi kibice są wspaniali, zwłaszcza w komplecie w hali przy Szarych Szeregów, także wtedy wygrywa się jeszcze przyjemniej! – opowiedział.

 

Mecz rozpocznie się o godzinie 16.00 w sobotę w hali przy Szarych Szeregów 7. Zapraszamy!

Udostępnij