Gorzowianie w mecz po raz kolejny weszli tajemniczo nazwaną formacją „małych”, co tak, jak w poprzednich meczach przyniosło swój skutek. Co prawda to goście otworzyli wynik, jednak żółto-niebiescy szybko wyszli na prowadzenie i do piętnastej minuty grali bramka za bramkę. Wymiana ciosów była o tyle ciekawa, że oba zespoły mocno neutralizowały swoje główne atuty, a formacje obronne przynosiły niejednokrotnie skutek w postaci uniesionych rąk sędziów i rzutów z ostatniego podania przed odgwizdaniem gry pasywnej. Stal w tym fragmencie gry nie potrafiła odskoczyć rywalom, więc szkoleniowiec żółto-niebieskich zdecydował się na zmiany. W ekipie Dariusza Molskiego sukcesywnie zaczęli pojawiać się ci „ciężcy”, którzy pociągnęli wynik, choć i część „małych” miała w tym swoją ogromną zasługę, jak choćby trafienia Marcina Gałata.

Na przerwę Stalowcy schodzili z wynikiem 17:11 i dość dobrymi humorami, ale wciąż skupieni, by nie popełnić błędów z poprzednich meczów.

 

Druga połowa to już niestety inna bajka. Stalowcy przez pierwsze trzy minuty nie mogli się zupełnie wstrzelić w bramkę gości. Wiktor Bronowski próbował trzykrotnie i dwa razy z tego trafił w słupek, a raz w bramkarza, a to musiała wykorzystać Warmia, która z każdą chwilą rozpędzała się w kontrach i zdobyła trzy trafienia z rzędu. Wtedy Dariusz Molski poprosił o czas i uspokoił odrobinę grę żółto-niebieskich, a następnie zdecydował się na zmiany. Walka ponownie rozgorzała, jakby pierwsza połowa zupełnie nie istniała i obie drużyny uwierzyły w możliwość zarówno zwycięstwa, jak i porażki. Skutek odniosła też zmiana formacji defensywnej Warmii, która zaczęła wychodzić bardzo wysoko, jednak na szczęście nie przeszkodziło to zbyt mocno gorzowskiemu zespołowi. Świetnie na boisku prezentował się Adrian Turkowski, Mateusz Stupiński oraz Adrian Chełmiński, a niczego nie brakowało także kołowym – Dawidowi Pietrzkiewiczowi czy Oskarowi Serpinie – a także środkowo-rozgrywającym. Swoje robił Marcin Gałat i Krzysztof Nowicki w bramce uratował kilka trudnych trafień.

 

Żółto-niebiescy po trudnym i wyczerpującym meczu z Warmią zeszli z boiska z tarczą i mogą cieszyć się z 3 punktów i dobrej, choć nie idealnej gry. Teraz gorzowianie będą przygotowywać się do meczu z GKS-em Żukowo.

 

Stal Gorzów: 31 [17]

Marciniak, Nowicki, Jaśko – Stupiński 7 (2/4), Gałat 5, Turkowski 5 (0/1), Gintowt 3 (1/1), Chełmiński 3, Serpina 2, Bronowski 2, Kłak 2, Marcin Smolarek 1, Maćkowski 1, Pietrzkiewicz Pedryc, Mariusz Smolarek.

Trener: Dariusz Molski

Kierownik: Łukasz Bartnik

Fizjoterapeuta: Krzysztof Korbanek

Kartki: Serpina, Marcin Smolarek, Chełmiński

Kary: Serpina, Pietrzkiewicz (2), Turkowski, Marcin Smolarek

Karne: 4/7

 

Warmia Energa Olsztyn: 29 [11]

Pikura, Kłodziński – Olewniczak 6, Sikorski 5 (1/1), Dzieniszewski 4 (2/3), Hegier 4, Kosmala 4, Idzikowski 3, Kopyciński 2, Dzido 1, Pasymowski 1 (0/1), Starzec, Mosiewicz, Kozłowski.

Trener: Paweł Olewniczak

Fizjoterapeuta: Bartosz Grekulak

Kartki: Hegier, Dzieniszewski, Idzikowski

Kary: Dzieniszewski (2), Olewniczak, Kosmala (2), Kopyciński, Idzikowski (2)

Karne: 4/6

 

Sędziowie: Bartosz Kowalak – Wojciech Marciniak (Poznań)

Delegat: Tomasz Pisarek (Lubin)

Widzów: około 300 osób

 

Udostępnij