GKS Żukowo to drużyna, z którą z ligowych wojaży znamy się najdłużej – wraz z nimi wchodziliśmy trzy sezony temu do I ligi i wraz z nimi udało nam się w tej lidze pozostać i rozwijać nasze umiejętności. Tym bardziej dla obu zespołów spotkania te mają wydźwięk dodatkowy w postaci walki dwóch niegdysiejszych beniaminków.

 

Mecze z Żukowem co roku są trudne. Gorzowianie z pewnością pamiętają bój o pierwszą ligę, a także zeszłoroczny mecz w Żukowie, w którym po zaciętej walce wygrali właśnie żółto-niebiescy. Dodatkowo w tej drużynie mocno rozwija się młodzież, o którą przed sezonem zabiegał Dariusz Molski. – To jest już zespół, który dojrzał. Pokazują to w grze. To już nie jest ekipa, która gra ogony, to zespół, który będzie się bił w górnej części tabeli. Są w tej lidze już trzeci rok, więc ci młodzi zawodnicy dojrzeli, okrzepli, zaczynają grać. Chciałem stamtąd trzech zawodników wyciągnąć, tych młodych i oni są tam siłą napędową zespołu. Plus Ryba – powiedział szkoleniowiec żółto-niebieskich. Mowa oczywiście o Grzegorzu Dorszu, lewoskrzydłowym, który w ostatnim meczu przeciwko Stali rzucił zawrotną liczbę aż 13 bramek. Co stało się, że żaden z zawodników z Żukowa nie trafił do Stali? – Romansowaliśmy trochę, ale niestety, my nie mamy pieniążków na to, żeby wzmocnić się takimi zawodnikami – skwitował Dariusz Molski w szczególności w odniesieniu do wspomnianego skrzydłowego.

 

Gorzowianie walczą ze swoimi problemami. Cały czas do dyspozycji trenera nie jest Alekander Kryszeń i Dariusz Śramkiewicz. Z potężnymi problemami z barkiem zmaga się Oskar Serpina, nad którym ciąży konieczność zakończenia sezonu przed czasem i poddania się zabiegowi chirurgicznemu. Żółto-niebiescy nie poddają się jednak, tylko ciężko trenują, by ewentualne luki zastąpić innymi graczami. W tym przypadku sprawdza się filozofia grania całą szesnastką, zaś zespół z Gorzowa z pewnością nie wykorzystał jeszcze całego swojego potencjału. Stalowcy wciąż czekają na bramki takich zawodników jak Paweł Pedryc czy Wiktor Bronowski, którzy dość ospale weszli w sezon, a i na pewno całych swoich umiejętności nie pokazali także Mariusz Smolarek, Mariusz Kłak czy Marcin Gałat, który jednak pozytywnie zaskoczył w poprzednim spotkaniu, zdobywając pięć bramek z prawego skrzydła.

 

Żółto-niebiescy do Żukowa pojadą na tydzień przed miniprzerwą w lidze. Z pewnością nie będą chcieli dać sobie popsuć humorów przed luźniejszym tygodniem, a ewentualna wygrana może skłonić Dariusza Molskiego do odwołania jakiejś części treningów, zaś odpoczynek z pewnością przyda się niektórym z nich. – Musimy przede wszystkim poprawić sytuację, w której zaczynamy zmieniać, by ci „duzi” od razu w mecz wchodzili w pełnym gazie, czyli z dużą skutecznością. Tworzymy sytuacje, można powiedzieć stuprocentowe, a bramek nie ma. Nad tym musimy pracować i to poprawić w kolejnym meczu. A cel ogólny to oczywiście wygrać – zaznaczył Dariusz Molski.

 

Gorzowianie w Żukowie zagrają w sobotę o godzinie 18.00. Trzymajcie kciuki!

 

 

Udostępnij