Gorzowianie wygrali dwoma bramkami mecz z Żukowem, chociaż potrafili już prowadzić nawet 6 trafieniami. Wynik jednak doskonale oddaje przebieg spotkania, bowiem w pierwszej połowie gorzowianie zdecydowanie nie radzili sobie zbyt dobrze z wysuniętą obroną gospodarzy. Żółto-niebiescy mieli też problem przy własnej bramce, bowiem – jeśli tylko dopuścili GKS do sytuacji rzutowej, ta początkowo kończyła się bramką. Jak zauważył Aleksander Kryszeń podczas relacji wideo, różnicę zrobiła zmiana w bramce. – Wydaje mi się, że jest w tym troszkę prawdy. Być może był to taki impuls dla drużyny, by postawić się troszkę mocniej w obronie. Koledzy zauważyli, że jak zmieniamy coś, to znaczy, że aktualna sytuacja na boisku nie jest taka dobra, jak byśmy chcieli, więc tych zmian potrzeba i – nie wiem, czy od początku, jak wszedłem – wydaje mi się, że na początku drugiej połowy weszliśmy po męsku, pokazaliśmy jak gra się w obronie. Zawodnicy z Żukowa nie wiedzieli jak rzucać, odcięło ich totalnie, nie wiedzieli gdzie oddawać rzuty i mieliśmy ich w sieci – skomentował Krzysztof Nowicki, skromnie podchodząc do swojej roli w tym spotkaniu.

 

Prawdą jest, że żółto-niebiescy zdecydowanie lepiej zagrali w drugiej połowie, ale końcówka to ponowne rozkręcenie się zawodników z Żukowa, a przede wszystkim Alana Benkowskiego i Damiana Didyka, którzy rzucali bramki z drugiej linii. – Końcówka meczu to już była naprawdę strzelanina. Czułem się jak w środku jakiejś ostrej walki. Rzut za rzutem, po prostu jakaś masakra. Myślę, że ani my, ani oni już nie myśleli, graliśmy sercem, bramka za bramkę i na szczęście mamy zwycięstwo – powiedział Nowicki.

 

Żóto-niebiescy zdobyli 3 ważne punkty do ligowej tabeli i z jej drugiej części wyskoczyli na trzecie miejsce. Jest radość w szeregach Stali? – Bardzo się cieszymy, bo to punkty zdobyte na wyjeździe! Poza tym ostatnio nam nie szło, mieliśmy ogromne przestoje i nie wiemy, skąd to się bierze. Na początku tej pierwszej połowy też mieliśmy przestój, ale na szczęście Żukowo nie odskoczyło nam więcej niż na 2 bramki, dogoniliśmy się i zrobiliśmy przewagę – wyjaśnił Nowicki.

 

Gorzowianie są teraz na podium I ligi grupy A i nie zamierzają łatwo z tego rezygnować. Zadanie będzie jednak trudne, bo ich najbliższym rywalem jest Sokół Porcelana Lubiana Kościerzyna.

Udostępnij