Pomyślałby kto, że bez kapitana gorzowskie zespołu na środku obrony, gorzowianie mocno stracą na tym elemencie gry – nic bardziej mylnego. Każdy, kto był w hali przy Szarych Szeregów 7 w sobotni wieczór widział, że gorzowianom w tym polu nic nie brakuje – ba! Radzą sobie świetnie. Dawid Pietrzkiewicz, jako główny kierujący, doskonale rozumiał się z Pawłem Pedrycem i Adrianem Turkowskim, a także Adrian Chełmińskim, którzy nie dawali szans zawodnikom z Tczewa na dojście do pozycji rzucającej. Pomagali też skrzydłowi w obronie, którzy pilnowali swoich kolegów po pozycji. A dojście do pozycji rzucającej już się udało, to jeszcze w bramce był mur nie do pokonania, w postaci Cezarego Marciniaka, który grał w tym meczu z obłędną skutecznością! Tczewianie nie mogli znaleźć żadnej recepty na skuteczny atak, a gorzowianie raz po raz wykorzystywali to, biegając na kontry i bezlitośnie ostrzeliwując bramkę Skowrona. Gorzowianie grali tak, jak wszyscy kibice chcieliby oglądać zawsze, a na przerwę schodzili z doskonałym rezultatem 20:8.

 

Po takiej porażce w pierwszej połowie trudno zmobilizować się do dalszej walki, ale zespół z Tczewa nie zawiódł i zaczął drugą część gry od trafienia i znaczącego utrudnienia życia Stalowcom dzięki formacji defensywnej. Gorzowianie pierwszą bramkę po przerwie zdobyli dopiero w 3 minucie, a atak już tak bardzo nie kleił się, jak miało to miejsce przed regulaminową zmianą stron na boisku. Słabszy początek to jednak nie był powód, by obawiać się o dyspozycję żółto-niebieskich i o wynik spotkania. Wciąż świetnie funkcjonowała obrona, która w tym meczu robiła największą robotę i odpowiadała bez problemu na różne warianty ataku gości – czy ci grali z jednym zawodnikiem na kole, z dwoma, czy w ogóle bez kołowego, gorzowianie nie pozwalali na podania na tę pozycję, a wciąż w bramce dobrze dysponowany był Cezary Marciniak, który w tej części gry nie tylko obronił rzut karny, ale wyłapał także rzut z kontry. Żółto-niebiescy nie grali jednak idealnie, a Tczew osiągnął tego wieczoru najniższy możliwy wymiar porażki, na jaki Stalowcy mogli pozwolić. Gdyby nie kilka „kontr w ziemniaki” czy nietrafionych rzutów, wynik mógłby być zdecydowanie wyższy, więc gorzowianie mają jeszcze nad czym pracować, ale po takim meczu zdecydowanie czas na uśmiechy i ogromną radość.

 

Wyniki:

Stal Gorzów: 35 (20)

Marciniak, Nowicki – Stupiński 11 (1/1), Pietrzkiewicz 7, Bronowski 4, Gałat 4, Pedryc 2, Chełmiński 2, Smolarek Marcin 2, Turkowski 1, Kłak 1, Smolarek Mariusz 1, Maćkowski.

Trener: Dariusz Molski

Kierownik: Łukasz Bartnik

 

Kartki: Pedryc, Pietrzkiewicz, Bronowski

Kary: Chełmiński, Turkowski, Pietrzkiewicz, Pedryc

Karne: 1/1

 

Sambor Tczew: 17 (8)

Skowron, Kądziela – Jędryszek 6 (3/4), Chyła 3, Sieg 3, Orzechowski 2, Kurczyński 1, Waldecker 1, Nowak 1, Saraczyn, Czarnecki, Brzoza.

Trener: Tomasz Śmiełowski

 

Kartki: Kurczyński

Kary: Sieg (2), Orzechowski, Jędryszek

Karne: 3/4

 

Sędziowie: Szymon Biegajski, Mateusz Krzemień (Sławno, Osina)

Udostępnij