10 sekund przed końcem meczu i Rafał Renicki rzuca bramkę na wagę remisu. – Nie byłbym trenerem, który nie wierzy we własny zespół – powiedział krótko trener żółto-niebieskich Janusz Szopa.

Pierwsza połowa nie była taka dobra w wykonaniu młodzieży z Gorzowa Wielkopolskiego. Co się stało, że na drugą odsłonę Stalowcy wyszli silniejsi? Z odpowiedzią pospieszył szkoleniowiec Stali. – Zawaliliśmy pierwszą połowę. W szatni powiedziałem, może nie mocne słowa, ale tak by chłopaki mogli się skupić. I jak doskonale wiemy, udało się, bo końcówka należała zdecydowanie do moich podopiecznych – skomentował Szopa.

Remis, a potem dogrywka, czyli rzuty karne. Seria rzutów z 7. metra była również wyrównana jak całe spotkanie. Trener Janusz Szopa podczas decydującego rzutu gości ściągnął Bartosza Leszczyńskiego, a między słupki posłał Oskar Hulanickiego, który obronił rzut. – Dlaczego to zrobiłem? Gdzieś w głowie siedziało, że może to się opłacić. Musimy ryzykować. Udało się wygrać i według mnie zespół naprawdę zasłużył na dwa punkty. Skończyło się bardzo dobrze i oby tak dalej. Wreszcie moi zawodnicy wierzą, że umieją grać w piłkę – zakończył trener rezerw Stali Gorzów.

Bohaterem spotkania był bez wątpienia Rafał Renicki. Popularny Groszek” rzucił w spotkaniu dwanaście bramek. To już jego druga „dwucyfrówka”. – W pierwszej połowie zagraliśmy źle, potem w szatni trener nas zmotywował i udało się odrobić straty. Walka o „koronę króla strzelców” w III lidze? Nie powiedziałbym, że walczę, ale jak się uda zdobyć tytuł najlepszego rzucającego, to będę zadowolony – powiedział 16-letni Rafał Renicki.

Udostępnij