www.stalgorzow.pl: Adrian, poprzedni mecz wyszedł Wam bardzo dobrze, ale w Elblągu już tak łatwo raczej nie będzie…

Adrian Turkowski: Na pewno tak, w końcu jedziemy na wyjazd, a jak wiadomo, wyjazdy są trudne. Nam w tym sezonie nie idą najlepiej, ale będziemy się starać przywieźć stamtąd jakieś punkty. Zobaczymy jak to wyjdzie. Nie znamy jeszcze za bardzo przeciwnika, ale oglądaliśmy wideo, zobaczyliśmy jak grają, więc wydaje mi się, że będziemy dobrze przygotowani do tego meczu.

 

Jak wyglądają przygotowania, kiedy na boisku brakuje 5 zawodników?

– Na pewno trudniej, nie ma kilku naszych chłopaków. Trener poprosił kilku młodszych zawodników z drugiej drużyny, żeby przyszli na trening. Ciężko nam momentami ustawić jakieś zagrania, ale dzięki pomocy od młodych mamy więcej możliwości. Staramy się, żeby to wyglądało jak najlepiej, bez większych zmian, także przygotowujemy się tak, jak przez ostatnie tygodnie.

 

Ostatni mecz pokazał, że gdy gracie szczelnie w obronie, to w ataku nie musicie się aż tak bardzo starać, a i tak wygrywacie. Czy to jest sposób również na Meble?

– Myślę, że tak. Nie od dziś wiadomo, że w piłce ręcznej najważniejsza jest obrona. Jest obrona, są kontry, co było widać w poprzednim meczu, zwłaszcza w pierwszej połowie. Stupa rzucił 9 bramek, a to mogło ustawić już wynik całęgo meczu.

 

Meble Wójcik Elbląg. Co ta drużyna sobą reprezentuje?

– Osobiście nigdy z nimi nie grałem. To jest spadkowicz z Superligi, mają dużo młodych zawodników, a ich juniorzy w zeszłym roku walczyli o medale. Dodatkowo jest też trochę doświadczenia na boisku, jak choćby w postaci Marka Boneczki. Wydaje mi się, że nie będzie to łatwy mecz.

 

Jak się czujecie po takim fajnie wygranym meczu – większa pewność siebie?

– Tak, taki mecz na pewno dodaje nam pewności siebie, zwłaszcza po tym, jak przed przerwą przegraliśmy domowe spotkanie z Kościerzyną, w każdym wcześniejszym meczu się męczyliśmy, wygrywaliśmy i przegrywaliśmy jedną bądź dwoma bramkami. A tutaj wygrana i to 35 bramek – dodaje skrzydeł, wprowadza większy optymizm.

 

Tobie aż tak fajnie nie wchodziło w tym meczu do bramki. Co się stało?

– Wydaje mi się, że więcej czasu spędziłem w obronie… (śmiech). W tym meczu było dużo kontr, a ja jestem od ich rozprowadzania. Było też dużo kontr bezpośrednich, które kończyli skrzydłowi, czy nasz kołowy.

 

A pasuje Ci taka rola na boisku, gdzie nie strzelasz?

– Jeśli wygrywamy, to pasuje mi taka rola! Mogę mało rzucać i grać przede wszystkim w obronie, jeśli to ma oznaczać punkty w ligowej tabeli.

 

Co będzie najtrudniejsze w sobotę?

– Na pewno to, że to jest daleki wyjazd. 350 kilometrów w jedną stronę, do tego gramy wcześnie mecz, więc trzeba będzie wcześnie wstać. No i nie graliśmy jeszcze z Elblągiem, więc zobaczymy. Wydaje mi się, że damy radę.

 

Cel?

– Przywieźć 3 punkty do Gorzowa.

 

 

Udostępnij